Formalnie nie musi ich o tym powiadamiać, ponieważ ustalanie nowego projektu organizacji ruchu nie przewiduje uczestnictwa osób trzecich. Powinien to jednak uczynić – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. VI SA/Wa 1718/07).
Skargę do sądu wniósł Wojciech Król, właściciel czterogwiazdkowego kempingu WOK w Warszawie. Prowadzi go już od 11 lat, głównie dla turystów zagranicznych.
– Zawsze był tu ruch – opowiada – gdy nagle pod koniec czerwca 2006 r. kemping opustoszał. Dopiero po trzech tygodniach zorientowałem się, że zniknęły dwa znaki informacyjne D-31 kierujące do mojego kempingu. Policja ustaliła, że zdjął je Zarząd Dróg Miejskich. Przez dwa miesiące ZDM nie reagował na skargi i interwencje. Milczał, a ja liczyłem straty – cały letni sezon, w sumie około 100 tys. zł.
Znaki stały od 1995 r. na Wale Miedzeszyńskim na podstawie projektu organizacji ruchu z 1995 r. oraz decyzji ZDM. W drugiej połowie sierpnia 2006 r. ZDM poinformował nieoczekiwanie właściciela kempingu, że dotychczasowe zezwolenia straciły ważność. W konsekwencji przebudowy Wału Miedzeszyńskiego z jedno- na dwukierunkową ulicę powstał w 2003 r. nowy projekt organizacji ruchu, który nie przewidywał lokalizacji znaków D-31. Królowi poradzono, żeby zaczął się starać o nowy znak albo złożył wniosek do ZDM o przyznanie powierzchni reklamowej.
Przedsiębiorca podejrzewa, że sporządzając przed przebudową ulicy inwentaryzację znaków drogowych, zwyczajnie o jego znakach zapomniano. Potwierdzałyby to pośrednio pisma ZDM wyjaśniające, że znaki zdjęto z powodu niebezpieczeństwa kolizji, po przebudowie ulicy. Zakład poinformował jednocześnie, że w drodze wyjątku, uwzględniając fakt, iż w planie organizacji ruchu z 1995 r. była zatwierdzona lokalizacja wspomnianych znaków przed przebudową, ZDM ustawił jeden znak D-31 w miejscu niezagrażającym bezpieczeństwu ruchu.