Dwa lata temu w Kurowie kierowca samochodu podczas omijania psa, który wbiegł na jezdnię, stracił panowanie nad autem i uderzył w słup elektryczny. Policja ustaliła, że bezpośrednim sprawcą szkody był pies.
Zarówno poszkodowany właściciel samochodu, jak i spółka energetyczna, właściciel zniszczonego słupa, pozwali Marię Ż. do sądu, żądając odszkodowania. Swoje roszczenie oparli na art. 431 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], który odpowiedzialność za zwierzęta domowe opiera na założeniu, że jeżeli zwierzę wyrządza szkodę, to dzieje się tak ze względu na nienależyte sprawowanie nad nim nadzoru.
W procesie wytoczonym przez spółkę energetyczną o zniszczony słup kobieta argumentowała, że kiedy była w sklepie, pies czekający na chodniku został odgoniony przez inną osobę. Nie wybiegł więc na jezdnię z własnego popędu, ale wskutek kierowania jego zachowaniem przez osobą trzecią.
Sąd Rejonowy w Puławach wskazał, że odpowiedzialność za szkodę na podstawie art. 431 k.c. obciąża tego, kto zwierzę chowa albo się nim posługuje. Przepis ma zastosowanie wtedy, gdy zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu, w wyniku samoistnego, niezależnego od człowieka zachowania.
Jeżeli natomiast jest tylko narzędziem w rękach człowieka, np. gdy jest przez niego kierowane czy to w zaprzęgu, czy też w jeździe konnej, odpowiedzialność za jego zachowanie opiera się na zasadach ogólnych (art. 415 k.c.).