Sprawa brytyjskiego sikha, który odmówił zdjęcia turbanu podczas kontroli na warszawskim lotnisku, odbiła się głośnym echem w polskich mediach. Teraz ma swój ciąg dalszy.
Do Trybunału Konstytucyjnego trafiło właśnie pytanie prawne V Wydziału Karnego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy dotyczące przepisów, na podstawie których doszło do nałożenia na Brytyjczyka grzywny w wysokości 500 zł [b](Sygnatura akt: P 43/10)[/b]. Odmówił on jej zapłacenia. Z tego powodu sprawa trafiła do sądu rejonowego, a ten ma wątpliwości co do konstytucyjności art. 210 ust. 1 pkt 7 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=895B26CEFEF93154FEF5B231BEC962CD?id=182064]prawa lotniczego[/link].
Na podstawie tego przepisu doszło do wymierzenia grzywny. Uregulowanie to mówi, że: "kto wbrew zakazom lub ostrzeżeniom podanym do powszechnej wiadomości przy pomocy tablic lub w inny sposób przez zarządzającego lotniskiem narusza postanowienia nakazów i zakazów ustanowionych przez zarządzającego, podlega karze grzywny". W tym wypadku jest to zarządzenie z 1 lipca 2010 r. naczelnego dyrektora Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze. Jeden z jego paragrafów stanowi, że na terenie portu lotniczego zabrania się zakłócania spokoju, porządku publicznego oraz utrudniania lub uniemożliwiania wykonania obowiązków personelowi lotniska i organom porządkowym.
Według sądu powstaje wątpliwość, czy można sprecyzować normy art. 210 ust. 1 pkt 7 w zarządzeniu dyrektora.
Sąd Rejonowy powołał się przy tym na dwa orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. [b]Pierwsze pochodzi z 8 lipca 2003 r. (P 10/02)[/b]. Mówi, że [b]nakazy i zakazy adresowane do podmiotów nieznajdujących się w stosunku podległości organizacyjnej wobec organu stanowiącego prawo muszą mieć charakter powszechnie obowiązujący.[/b] Zarządzenie dyrektora nie ma zaś zdaniem sądu charakteru prawa powszechnie obowiązującego.