Zapewne nie takiego rozstrzygnięcia spodziewał się Dany T., obywatel Kanady, który przegrał przed Naczelnym Sądem Administracyjnym (sygnatura akt: II FSK 446-447/10) spór z polskim fiskusem o wysokość podatku od wynagrodzenia za usługi doradcze.
Skarżący został czasowo oddelegowany przez ojczystą spółkę do pracy w Polsce. Miał świadczyć usługi doradcze i kontrolne na rzecz spółki kanadyjskiej. Wynagrodzenie, jakie otrzymał za pracę w Polsce, zgodnie z postanowieniami umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania podlegało opodatkowaniu w Polsce. Dany T. jako nierezydent, czyli osoba niemająca miejsca zamieszkania w Polsce, podlegał u nas ograniczonemu obowiązkowi podatkowemu. W takim przypadku polski fiskus ma prawo opodatkować tylko przychody osiągane na terytorium RP. I co do tego nie było wątpliwości. Problemem okazało się to, jaką stawkę do nich zastosować.
Początkowo przychody Kanadyjczyka za pracę w Polsce zostały opodatkowane na zasadach ogólnych, czyli według skali podatkowej. Po pewnym czasie on sam doszedł jednak do wniosku, że ze względu na charakter świadczonych usług do wypłacanych za pracę na delegacji pieniędzy zastosowanie ma preferencja z art. 29 ust. 1 pkt 5 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z treścią tego przepisu przychody nierezydentów osiągane na terytorium Polski z tytułu świadczeń doradczych, księgowych, badania rynku, usług prawnych, usług reklamowych, zarządzania i kontroli, przetwarzania danych, usług rekrutacji pracowników i pozyskania personelu, gwarancji i poręczeń oraz świadczeń o podobnym charakterze są opodatkowane stawką zryczałtowaną w wysokości 20 proc. przychodu.
Ponieważ polskie zarobki doradcy były bardzo duże, Dany T. szybko przekraczał najwyższy próg podatkowy. Postanowił więc odzyskać znaczną część podatku zapłaconego według skali za lata 2004 – 2006.
Organy podatkowe nie uwzględniły jednak jego żądania. Wyjaśniły, że od wynagrodzenia prawidłowo naliczono podatek dochodowy według skali podatkowej.