Fiskus chce uznać osoby pożyczające innym pieniądze w internecie za przedsiębiorców.
Takie zakwalifikowanie oznaczałoby dla nich obowiązek sprostania wielu formalnościom. Niesie też ze sobą ryzyko zapłaty PIT według wyższej, 32-proc. stawki.
Niektórzy pożyczkodawcy toczyli więc spory z fiskusem, twierdząc że odsetki to przychody z kapitałów pieniężnych, obciążone zryczałtowanym podatkiem 19 proc.
W grę wchodzą raczej niewielkie kwoty. Średnia wartość transakcji to ok. 2000 zł, a na tę kwotę składa się przeważnie kilku pożyczkodawców.
Aby udzielać pożyczki trzeba się podporządkować regułom wyznaczonym przez system, posiadać własny sprzęt komputerowy i dostęp do internetu. Podatnik działa więc we własnym imieniu, w sposób zorganizowany i jest przygotowany do udzielania pożyczek w sposób ciągły. Dodatkowo robi to dla osiągnięcia zysku, skąd wniosek, że pomimo braku rejestracji firmy jest przedsiębiorcą.