Część opowiada się za prawem do życia, a część za prawem wyboru. W tej sytuacji bardzo niedobrze się stało, że Naczelna Rada Adwokacka postanowiła włączyć się do tej debaty i złożyła w Sejmie opinię sporządzoną przez znaną działaczkę feministyczną adwokat Katarzynę Gajowniczek-Pruszyńską. W ten sposób stanęła po jednej stronie sporu, naruszając literalną treść polskiej konstytucji i ustalone orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego oraz urągając inaczej myślącym członkom palestry.
Delikatna sprawa
Jak wiadomo, w Sejmie trwają prace nad projektem ustawy ograniczającym dopuszczalność aborcji tzw. eugenicznej. Projektodawcy wskazują, że obecna dopuszczalność aborcji eugenicznej powoduje nieuzasadnione cierpienie jej ofiar, co jest nie do pogodzenia z zasadą humanitaryzmu polskiego prawa. Argumentacja jest oczywiście znacznie bardziej obszerna, ale to jest niejako jej istotą. Ze stanowiskiem tym można się zgadzać albo nie, niemniej cały problem jest nie tyle techniczno-prawny, ile etyczny, dotyczący indywidualnych wyborów poszczególnych osób. Dlatego dziwi, że Naczelna Rada Adwokacka postanowiła włączyć się do tej debaty. Zauważyć należy, że całe środowisko adwokackie jest pod tym względem równie zróżnicowane jak ogół społeczeństwa. Adwokaci są różni: młodzi i starzy, z małych miast i wielkich, kobiety, mężczyźni. Wyznajemy rozmaite poglądy polityczne i ideologiczne. Nie brakuje wśród nas zagorzałych konserwatystów, osób, dla których wskazówki Kościoła mają zasadnicze znaczenie przy podejmowaniu życiowych decyzji. Są też jednak ludzie lewicy, zarówno w tradycyjnym, jak i nowoczesnym tego słowa rozumieniu. Tak było zawsze: przed wojną dochodziły jeszcze ostre antagonizmy narodowościowe, było w palestrze pokaźne grono adwokatów narodowości żydowskiej, niemieckiej czy też ukraińskiej. Niemniej jednak zarówno przed wojną, jak i później adwokaci w pracy samorządowej unikali akcentowania dzielących ich różnic, afirmując swój profesjonalizm i skupiając się na ochronie wspólnego korporacyjnego interesu. Dzięki temu byli silną zawodową grupą, w której nie było miejsca na polityczne czy ideologiczne gierki.
Koło kobiet
Sprawa jest niezwykle delikatna i wydawałoby się, że NRA, rozumiejąc to, wykaże się odpowiednią dozą dyplomacji. Jest przeciwnie, powierzyła bowiem opracowanie opinii w tej sprawie znanej działaczce feministycznej adw. Katarzynie Gajowniczek-Pruszyńskiej. Kilka lat temu zgłosiła ona pomysł powołania koła kobiet przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Z jakichś przyczyn pomysł ten nie zyskał aplauzu ORA – być może dlatego, że harmonogram jego prac został utrzymany jednostronnie w duchu radykalnego feminizmu. Zajmować się miało koło m. in. prawami kobiet do aborcji. Warszawska ORA projektu nie poparła, ale Naczelna Rada Adwokacka i owszem.
W zeszłym roku został powołany zespół ds. kobiet pod przewodnictwem tejże adw. Gajowniczek-Pruszyńskiej. Tym samym jej ideologiczne zamysły mogły już być realizowane na znacznie wyższym poziomie, nie w imieniu grupy zainteresowanych, ale całej adwokatury! Po raz pierwszy organem adwokatury stało się wąskie przedsięwzięcie ideologiczne, adresowane tylko do części członków palestry i z założenia wymierzone w pozostałą część! Bo jeżeli mowa jest o prawach kobiet i o żądaniach ich poszerzenia, to od razu pojawia się klarowna odpowiedź, przeciwko komu ta akcja jest prowadzona. Oczywiście przeciwko ogółowi mężczyzn, którzy zdaniem zwolenników ideologii feministycznej korzystają z nadmiernych praw. Nie ma tu oczywiście mowy o równości, tylko o poszerzaniu (bez granic) praw kobiet. Oczywiście, członkami tejże komisji są wyłącznie kobiety. Mało tego, założenia ideologiczne pomijają i ignorują te kobiety, które się z radykalnym feminizmem nie utożsamiają.
Zlekceważeni konserwatyści
W takim też duchu została sporządzona opinia przedłożona Sejmowi. Opiera się ona na postulatach radykalnego feminizmu, z odwołaniami do amerykańskiego orzecznictwa w tym sprawach, a pomija stanowisko polskiej konstytucji oraz ugruntowany pogląd polskiego Trybunału Konstytucyjnego, że życie ludzkie podlega ochronie od chwili poczęcia. Tak jednostronne ujęcie sprawy nie tylko jednoznacznie pozycjonuje Naczelną Radę Adwokacką po stronie radykalnej lewicy, ale też stanowi wyraz lekceważenia konserwatywnych adwokatów.