Lipiec w SN rozpoczął się od ekwilibrystyki jednego z nowo powołanych sędziów SN, który wystąpił do TK z kilkoma pytaniami prawnymi. Dotyczą powołań sędziów do SN na podstawie uchwał poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa oraz uprawnień do pełnienia funkcji pierwszego prezesa i prezesów SN przez takich sędziów. W związku z jego pytaniami następnie zastosowano pozbawione podstawy prawnej „zabezpieczenie" polegające na wstrzymaniu wykonywania czynności kierowniczych i organizacyjnych przez prezesa Izby Cywilnej SN. Pytania zmierzają do zakwestionowania statusu sędziów powołanych przez prezydenta RP na podstawie uchwały „starej" KRS, której członków wybrano na indywidualne kadencje, uznane za niekonstytucyjne na mocy wyroku TK z 20 czerwca 2017 r., K 5/17. Wcześniej ten sam sędzia wytoczył powództwo o dopuszczenie go do wykonywania funkcji orzeczniczych i uzyskał niezawierające podstawy prawnej zabezpieczenie z Izby Dyscyplinarnej SN, zobowiązujące prezesa SN do wyznaczania powoda do składów orzekających. Powyższe „akrobacje orzecznicze" po raz kolejny odsłaniają problem granic kompetencji orzeczniczych sądów, eksponują problem wykorzystywania prawa w celu stworzenia pozoru równoważności naruszeń prawa przez obie strony konstytucyjnego sporu, używania prawa w złej wierze, kwestię konsekwencji upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, a także determinacji niektórych sędziów w dążeniu do ochrony własnych interesów lub interesów określonych grup politycznych. Kontrastujących zarazem z nadmierną zachowawczością w ochronie obywateli przy użyciu podobnych instrumentów.
Czytaj także:
Zaradkiewicz pyta Trybunał Konstytucyjny. Gedsdorf: umorzyć postępowanie
Bez prostych recept
Od dawna zwracamy uwagę, że pytanie o granice sprawowania wymiaru sprawiedliwości nie znajduje należnego mu miejsca w prawniczej debacie. Niestety, nie ma na nie prostej odpowiedzi. W szczególności nie da się jej sprowadzić do prostej konstatacji, że kompletny system prawa wymaga zupełności decyzyjnej, a w istocie nikt poza sądami kwestii dotyczących sporów rozstrzygać nie może. Jakkolwiek prawdą jest, że rozstrzygnięcie sądowe wydaje się w tym zakresie co do zasady lepsze niż decyzja polityczna, to jednak i ono nie jest pozbawione wad. Co więcej, nawet to nie wyjaśnia, jak dalece może ingerować władza sądownicza ani czy istnieją i jak głęboko sięgają kompetencje prawotwórcze sądów. Szersze na gruncie prawa unijnego – systemu wykształconego w drodze konwergencji systemów kontynentalnych i common law; węższe na gruncie prawa polskiego.
Bezpośrednie stosowanie konstytucji to mechanizm oparty przede wszystkim na materialnych, treściowych niezgodnościach przepisów ustawy z konstytucją. Chlubne przykłady orzecznicze z ostatnich lat to odmowa zastosowania niezgodnego z konstytucją przepisu ordynacji podatkowej (wyrok SN z 17 marca 2016 r., V CSK 413/15) czy zakaz oparcia orzeczenia na dowodach nielegalnych (wyrok SA we Wrocławiu z 27 kwietnia 2017 r., II AKa 213/16). Orzeczenia te łączy dążenie do wynikającego z art. 8 ust. 2 konstytucji bezpośredniego stosowania jej przepisów, urealnienie konstytucyjnej ochrony prawnej obywateli z założeniem, że wydanie orzeczenia gwałcącego konstytucyjne prawo do sądu i rzetelnego procesu byłoby konstytucyjnie nieuzasadnione.