Polska przeżywa kolejny kryzys konstytucyjny, bo rządząca partia (PiS) dąży do zacieśnienia kontroli nad sądami. Podczas tego kryzysu niektórzy polscy liderzy polityczni kolejny raz argumentowali – raczej nieuczciwie – że kontrola polityczna nad sędziami jest zarówno powszechna, jak i powszechnie akceptowana w większości innych demokratycznych państw. Argument ten jest fałszywy, przynajmniej jeśli chodzi o sędziów federalnych w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj także:
Jest opinia SN w sprawie ustawy dyscyplinującej sędziów
Przesądzili twórcy
Niezależność sądów od władzy wykonawczej i ustawodawczej była jedną z najważniejszych cech nowego amerykańskiego ustroju, który zaprojektowali twórcy Konstytucji USA (Framers), i tak jest do dzisiaj. Właśnie dlatego art. III konstytucji stanowi, że sędziowie federalni są mianowani dożywotnio „na okres dobrej kondycji" (zdrowotnej – red.), a ponadto nie można obniżyć im pensji podczas pełnienia funkcji.
W najbardziej oficjalnym przewodniku po konstytucji, tj. „Esejach federalistów" (The Federalist Papers), Alexander Hamilton zacytował Monteskiusza: „Nie ma wolności, jeśli nie można oddzielić władzy sądowniczej od władzy ustawodawczej i wykonawczej". Hamilton wyjaśniał: „Całkowita niezależność sądów jest szczególnie istotna w ograniczonej konstytucji. Przez »ograniczoną konstytucję« rozumiem taką, która przewiduje pewne określone wyjątkowe i ograniczone kompetencje dla władzy ustawodawczej (...) Tego rodzaju ograniczenia nie mogą być w praktyce respektowane i zachowane inaczej niż za pośrednictwem sądów, których obowiązkiem musi być stwierdzenie nieważności wszystkich aktów prawnych i zachowań sprzecznych z oczywistym brzmieniem konstytucji. Bez tego wszystkie gwarancje poszczególnych praw lub przywilejów byłyby niczym".