Kiedy podjęto decyzję o utworzeniu stałego Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), dla większości było oczywiste, że będzie on sądził winnych nie tylko zbrodni wojennych czy przeciwko ludzkości, ale także, jak to określił Trybunał norymberski, “największej ze zbrodni międzynarodowych”, czyli zbrodni agresji. Jednak statut MTK musiał być zgodny z obowiązującymi dzisiaj zasadami międzynarodowego prawa karnego, które wymagają, aby zbrodnia była odpowiednio precyzyjnie określona.
W statucie Trybunału norymberskiego po prostu stwierdzono, że będzie się sądzić winnych zbrodni przeciwko pokojowi, za którą uważa się m.in. prowadzenie wojny agresywnej. Tylko tyle. Żadnego słowa wyjaśnienia, co tą wojną agresywną jest, ale na tę nonszalancję można było sobie pozwolić, bo nikt nie wątpił, że Niemcy agresji się dopuścili, podobnie jak Japończycy. Takie rozwiązanie nie wchodziło jednak w grę w wypadku statutu MTK.
Gdy w 1998 r. negocjowano statut MTK, państwa nie mogły dojść do porozumienia, jak powinna brzmieć definicja zbrodni agresji, dlatego pojawiły się głosy, aby z agresji w statucie zrezygnować. Ostatecznie zdecydowano, że agresja powinna w nim się znaleźć, ale co do definicji agresji i warunków wykonywania jurysdykcji nad nią państwa mają się wypowiedzieć na konferencji przeglądowej. Konferencja ta właśnie zakończyła się 11 czerwca 2010 r. w Kampali w Ugandzie.
Konferencja przeglądowa rzeczywiście definicję zbrodni agresji przyjęła. Za agresję ma więc odpowiadać każda osoba mogąca efektywnie sprawować kontrolę nad lub kierująca politycznymi lub zbrojnymi działaniami państwa, którą planowała, przygotowywała, rozpoczęła lub dokonała aktu agresji; ten zaś swoim charakterem, wagą i skalą stanowi oczywiste naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych.
Jak sprecyzowano, “akt agresji oznacza użycie siły zbrojnej przez państwo przeciwko suwerenności, terytorialnej integralności lub politycznej niepodległości innego państwa lub w inny sposób niezgodny z Kartą Narodów Zjednoczonych”.