Reklama

Bogusław Chrabota: Wracajmy do tradycyjnych mediów. To nasza szansa

Skończyliśmy z elitaryzmem, „redaktorstwem” i „bonżurami”. Każdy ma prawo głosu. Każdy tego prawa używa. I pojawił się problem.

Publikacja: 19.09.2025 09:00

Przedstawiciele mediów pracują na terenie pola kukurydzy w miejscowości Osiny, na które spadł rosyjs

Przedstawiciele mediów pracują na terenie pola kukurydzy w miejscowości Osiny, na które spadł rosyjski dron

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Świetnie pamiętam swój pierwszy kontakt z „wielką” telewizją. Był rok 1992. Trochę przypadkiem los rzucił mnie z prowincjonalnego Krakowa do stolicy, a konkretnie w samo jej medialne serce, a więc na plac Powstańców, gdzie w przedwojennym budynku mieściła się Telewizyjna Agencja Informacyjna. Jedyne – całkiem na serio – miejsce, w którym w tamtym czasie produkowano dla telewizji, królowej mediów, informację.

Już sama nazwa budziła szacunek. Nowoczesny logotyp TAI (nazwa zastąpiła Dyrekcję Programów Informacyjnych – DPI z czasów komuny) nawiązywał do wzorców światowych i nawet jeśli odrobinę kojarzył się z orientalistyką, to w pomykających po stolicy polonezach z napisem TAI czuliśmy się jak wybrańcy niebios. Ekipy reporterskie składały się wtedy przynajmniej z czterech osób, z cwaniakującym zazwyczaj operatorem kamery na czele i reporterem świeżego chowu, więc nie do końca pewnym siebie. Większość z nas, których wtedy ściągnięto do Warszawy, było świeżego chowu. Byliśmy przedziwną mieszanką ludzi z różnych miast i różnych proweniencji, których łączyło jedno – brak doświadczenia w pracy za kamerą. Bo skąd niby mielibyśmy je wziąć. Do późnej jesieni 1989 roku telewizja była w rękach propagandystów Jaruzelskiego, a w newsach, poza nielicznymi wyjątkami, pracowali ludzie sprawdzeni w PRL.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Pobyć z czyimś doświadczeniem. Paweł Rodak, gość „Plusa Minusa”, poleca
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Reklama
Reklama