Zwara: Każdy ma prawo do rzetelnej obrony

Przepisy powinny dawać obywatelowi pewność, że znajdzie obrońcę, który nie będzie miał konfliktu interesów i któremu można powierzyć wszystkie informacje – pisze adwokat.

Publikacja: 30.08.2013 09:27

Red

Nie mogę nie odnieść się do treści publikacji radcy prawnego Macieja Bobrowicza pt. „Powrót do »nocy teczek«", jaka ukazała się na łamach „Rzeczpospolitej" 29 sierpnia br. Nie mogę jej przemilczeć, bo uproszczenia i zbitki logiczne tam zawarte, łączące memorandum wysłane do władz państwowych z twierdzeniami zawartymi w publikacji adwokata Andrzeja Nogala pt. „Agenci tajnych służb będą obrońcami", nijak się mają do siebie. To właśnie takie insynuacje i takie parabole szkodzą całemu środowisku prawniczemu, szkodzą procesowi dobrej legislacji, a wreszcie interesowi publicznemu.

Nigdy ani ja, ani żaden przedstawiciel Naczelnej Rady Adwokackiej biorący udział w procesie legislacyjnym obejmującym nowelizację przepisów kodeksu postępowania karnego nie twierdziliśmy, że radcowie prawni są tajnymi współpracownikami służb specjalnych.

Problem legislacja

Twierdzimy natomiast, że taką możliwość przewidział ustawodawca w ustawie o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu z 2002 r. oraz w podobnych ustawach dotyczących służb wywiadu i kontrwywiadu wojskowego i w ustawie o CBA. Powołując się na te akty prawne nie można obrazić radców, bo to przecież ustawodawca przewidział taką możliwość tajnej współpracy służb specjalnych demokratycznego państwa z radcami prawnymi. Przywoływanie „nocy teczek" przez prezesa Macieja Bobrowicza ukazuje albo brak zrozumienia dla tego tematu, albo świadczy o celowym mieszaniu pojęć tajnego współpracownika komunistycznej służby bezpieczeństwa („noc  teczek") z pojęciem służb specjalnych RP  i ich możliwą, przewidzianą ustawowo współpracą z radcami prawnymi. Współpracą, która do czasu prowadzonej obecnie nowelizacji k.p.k. nie była problemem dla samorządu radców prawnych, a w każdym razie nie są mi znane wcześniejsze starania radców prawnych o wprowadzenie ustawowego zakazu takiej współpracy.

To, na co  zwróciliśmy uwagę, to problem legislacyjny, którego nie można pominąć. Chodzi o to, że obowiązujące obecnie prawo nie zakazuje werbowania tajnych współpracowników spośród radców prawnych. Nie mamy żadnych danych, by mówić o liczbach. Nie wiemy, czy chodzi o współpracę w skali jednostkowej, czy też o większe grono osób. To, co wiemy na pewno, to fakt, że osoba wykonująca zawód zaufania nie powinna być tajnym współpracownikiem jakichkolwiek służb specjalnych. A już na pewno nie powinien być takim współpracownikiem obrońca, występujący w sprawach karnych.

Rzeczą, na którą chcieliśmy zwrócić uwagę władz państwowych, jest kolizja planowanych przepisów. Procedowana właśnie nowela k.p.k. przewiduje wprawdzie wprowadzenie zakazu tajnej współpracy służb z radcami na wzór takiego zakazu istniejącego od zawsze wobec adwokatów, ale jednocześnie – już po zatwierdzeniu projektu nowelizacji k.p.k. przez komisję sejmową, co nastąpiło 23 lipca 2013 r. – pojawiły się w obiegu konsultacyjnym dwa rządowe (Ministerstwa Spraw Wewnętrznych) projekty nowych ustaw o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu z datą 1 sierpnia 2013 r., w których przewiduje się zakaz tajnej współpracy służb z radcami prawnymi pełniącymi funkcje obrońców (takie funkcje przyznaje niektórym radcom nowelizowany kodeks postępowania karnego). Według jednej wersji (procedowanej w Sejmie) służby nie mogą współpracować tajnie z radcami w ogóle, według innej (tej z MSW) służby nie mogą werbować spośród radców prawnych jedynie tych, którzy są obrońcami. Ale obrońcą się bywa, a radcą prawnym się jest. Ktoś powie, że nowelizacja k.p.k., która jest już w Sejmie i wprowadza całkowity zakaz współpracy służb z radcami, zamknie temat, a projekty MSW staną się nieaktualne. Być może tak. Ale przedstawione rozbieżności w tych dwóch projektach pokazują, że nowelizacja k.p.k. w części dotyczącej zakazu tajnej współpracy służb z radcami prawnymi nie była konsultowana ani z MSW, ani tym bardziej z poszczególnymi  służbami specjalnymi. Inaczej nie można bowiem wytłumaczyć tego, że projekty MSW ograniczają zakaz  tajnej współpracy służb tylko do radców prawnych pełniących funkcje obrońcy.

W debacie publicznej nie wolno obrażać

Skoro projekt nowelizacji k.p.k. w omawianej części nie był konsultowany ze służbami specjalnymi, to zasadne jest pytanie o skalę współpracy (jednostki czy szersze zjawisko) i wpływ projektowanego całkowitego zakazu współpracy radców ze służbami na prowadzone już działania tych służb przy wykorzystaniu tajnej współpracy z radcami prawnymi. Skoro zasadne jest przedstawione pytanie, to zasadna jest też zawarta w moim wystąpieniu do ministra sprawiedliwości wątpliwość co do zachowania konstytucyjnej gwarancji prawa do obrony przez niezależnego obrońcę.

Rozmowy na trudne tematy powinny być rzeczowe i poparte argumentami

Jak widać nasza – adwokatów – intencja była czysta. I dziwię się niektórym przedstawicielom władz samorządu radcowskiego, że zamiast przyłączyć się do naszych wystąpień, zamiast sygnalizować problem, od dawna dotyczący zasad wykonywania zawodu radcy prawnego, zamiast torpedować problem nakładania się różnych rozwiązań legislacyjnych, łączą nasze memorandum z opublikowanym przez redakcję „Rzeczpospolitej" rzeczonym tekstem adwokata Nogala, z którego treścią nie zgadzam się i nie aprobuję takiego stylu argumentowania. Nigdy nie mówiłem o donoszeniu na klientów czy braku kręgosłupa etycznego. Tego rodzaju argumenty nigdy nie powinny padać w debacie publicznej. Dlatego protestuję także przeciwko łączeniu tego tekstu z moimi działaniami podejmowanymi w omawianej sprawie w interesie publicznym. Powiem więc wprost i jasno: nie ma zgody władz NRA na uogólnienia, płynące choćby z tytułu tego materiału prasowego. W debacie publicznej nie wolno nikogo obrażać. I to nie tylko adwokatowi Nogalowi, ale także prezesowi Bobrowiczowi.

Liczy się profesjonalizm

Prawo do rzetelnej obrony, w tym zasady pełnienia funkcji obrońcy, jest zbyt ważną sprawą, by obrażać się za upublicznienie problemu prawno-legislacyjnego. Przedstawiciele Naczelnej Rady Adwokackiej  w trakcie prac legislacyjnych wychwycili i upublicznili fakt niespójności opracowywanych właśnie przepisów, czego koledzy radcowie, siedzący w tych samych salach, mający dostęp do tych samych publikatorów, jakoś nie zauważyli. Czasem, dla dobra interesu publicznego, w celu zapewnienia realnego prawa do obrony, chroniąc zasady prawidłowej legislacji, musimy rozmawiać także na tematy trudne i niewygodne. Ale rzeczowo i merytorycznie, nie zaś na argumenty z „nocy teczek". I choć z mej strony nie padł cień insynuacji, które pan prezes Maciej Bobrowicz próbuje mi przypisać jako prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, czuję się w obowiązku przeprosić wszystkich kolegów radców prawnych dotkniętych felietonem adwokata Andrzeja Nogala. Z drugiej strony nie będę teraz wyliczał przykładów absurdalnych zarzutów stawianych nam przez radców, choć lista byłaby długa. Nie czas i miejsce na to. Teraz najważniejszą rzeczą jest, aby powstało prawo dające pewność obywatelowi, że szukając pomocy, dostanie profesjonalnego obrońcę, który nie będzie miał konfliktu interesu i któremu spokojnie będzie można powierzyć wszelkie informacje. To jest mój motyw działania.

Dodać na zakończenie warto, że ja również mam w pamięci współpracę samorządu adwokackiego z prezesem KRRP – mecenasem Andrzejem Kalwasem. I szkoda, że obecny prezes KRRP nie uwzględnia głosu swojego wielkiego poprzednika, który dość sceptycznie odnosi się do pomysłu uprawnień obrończych dla radców prawnych. Przyznanie tych uprawnień – wbrew twierdzeniom prezesa Bobrowicza – wcale nie zwiększy dostępności obywatela do pomocy prawnej w sprawach karnych. Każdy radca, który chce być obrońcą i akceptuje zasadę niezależności zawodowej przynależną zawodowi adwokata, może zostać adwokatem. Przyznanie zaś uprawnień obrończych radcom spowoduje wcześniej czy później podział samorządu radców na dwie części (prawników zależnych i niezależnych). Może o to chodzi? Nie jest to zresztą rozwiązanie, nad którym nie warto dyskutować.

CV

Autor jest prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

Nie mogę nie odnieść się do treści publikacji radcy prawnego Macieja Bobrowicza pt. „Powrót do »nocy teczek«", jaka ukazała się na łamach „Rzeczpospolitej" 29 sierpnia br. Nie mogę jej przemilczeć, bo uproszczenia i zbitki logiczne tam zawarte, łączące memorandum wysłane do władz państwowych z twierdzeniami zawartymi w publikacji adwokata Andrzeja Nogala pt. „Agenci tajnych służb będą obrońcami", nijak się mają do siebie. To właśnie takie insynuacje i takie parabole szkodzą całemu środowisku prawniczemu, szkodzą procesowi dobrej legislacji, a wreszcie interesowi publicznemu.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi