Reklama

Eksperci o zmianach w akcyzie na e-papierosy: „Refleks” zamiast refleksji

Przez ostatnich kilka miesięcy rząd konsekwentnie dowodził, że poważnie traktuje deklaracje dotyczące deregulacji, i że jest gotów znosić nadmierne obowiązki obciążające przedsiębiorców. Zaskoczenie muszą zatem budzić punktowe inicjatywy legislacyjne, obliczone na zgoła przeciwny efekt.

Publikacja: 02.10.2025 16:21

Eksperci o zmianach w akcyzie na e-papierosy: „Refleks” zamiast refleksji

Foto: Adobe Stock

Chodzi o „legislację interwencyjną”, czyli szybką, stanowczą i często niepopartą odpowiednią analizą reakcję ustawodawcy na spontanicznie definiowane „problemy regulacyjne”. Rozwiązania tych problemów upatruje się w ścieżce legislacyjnej – wbrew zasadzie głoszącej, że stanowi ona ultima ratio, czyli najdalej idący spośród środków regulowania stosunków społecznych, jakimi dysponuje państwo.

Za przykład takiej legislacji można uznać projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, anonsowany wpisem do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów (UD308). Choć nie ma jeszcze tekstu projektu, z treści wpisu wynika, że ma on wprowadzać kolejne zmiany w ustawie akcyzowej. Tej samej, której nowelizacja dopiero co weszła w życie przewidująca dodatkowe opłaty dotyczące m.in. papierosów elektronicznych oraz nowo zdefiniowanej grupy produktów – „urządzeń do waporyzacji”. Co ma być celem nowego projektu? Rozszerzenie zaktualizowanej w lutym definicji „papierosów elektronicznych” – tak, żeby objęła kolejne kategorie urządzeń, których objęcia nie przewidziano kilka miesięcy temu. Z perspektywy projektodawców jest to „uzupełnienie luki”. Z perspektywy przedsiębiorców i konsumentów – kolejna zmiana reguł w trakcie gry. A z perspektywy standardów stanowienia prawa – moment, by zadać pytanie o pewność prawa i zaufanie jednostki do państwa.

Czytaj więcej

Państwo sięgnie głębiej do kieszeni pijących i grających. Jest projekt

Legislacja oparta na dowodach

Jak przy każdym sprawnym działaniu, tak w działalności legislacyjnej kluczowa jest faza planowania i analiz. Interwencję ustawodawczą musi poprzedzać rzetelna analiza punktu wyjścia, określenie celu regulacji, a także przegląd i dobór najbardziej odpowiednich środków jego realizacji. Wyrazem tych założeń są m.in. Zasady techniki prawodawczej (ZTP). Zgodnie z § 1 ust. 1 pkt 1 ZTP decyzję o przygotowaniu projektu ustawy należy poprzedzić analizą stanu stosunków społecznych wymagających interwencji (§ 1 ust. 1 pkt 1 ZTP). Podobnie Regulamin pracy Rady Ministrów wymaga, aby przed rozpoczęciem prac nad projektem aktu normatywnego wnioskodawca dokonał analiz i ocen stanu prawnego lub sytuacji społeczno-gospodarczej, a także oceny przewidywanych skutków społeczno-gospodarczych (§ 24 ust. 1 pkt 4 i ust. 2). Jak bowiem czytamy w rządowych Wytycznych do przeprowadzania oceny wpływu, należy ją przeprowadzać „na odpowiednio wczesnym etapie prac, w oparciu o rzetelne badania, dostarczające danych analitycznych (polityka oparta na dowodach)”, ponieważ„wspomaga podejmowanie właściwych decyzji legislacyjnych i pozalegislacyjnych, zapobiegając wprowadzaniu kosztownych lub niekorzystnych regulacji”.

Tymczasem ostatnia nowelizacja ustawy akcyzowej, która wprowadziła nową definicję wielorazowych e-papierosów i opłatę 40 zł od sztuki urządzenia, stosowana jest dopiero od 1 lipca 2025 r. Realnie funkcjonuje więc od kilku tygodni. Tak świeżej regulacji nie sposób poddać wiarygodnej ewaluacji pod kątem jej skuteczności, pomijając już cykl rozliczeń podatkowych. Trudno więc uznać, że pomysłodawcy kolejnej nowelizacji przeprowadzili wszechstronne analizy prawne i rynkowe, których wyniki uzasadniałyby ponowną interwencję ustawową.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Będzie zakaz sprzedaży e-papierosów? Organizacje apelują

Czy przedsiębiorcy mogą ufać państwu?

Motywem kolejnego „otwarcia” ustawy akcyzowej jest stwierdzenie przez projektodawców, że dopiero co znowelizowane przepisy „nie uwzględniają specyfiki e-papierosów działających na zasadzie indukcji elektromagnetycznej”. Rozwiązaniem tak ujętego „problemu regulacyjnego” ma być wprowadzenie do ustawy kolejnych definicji – jednorazowych i wielorazowych e-papierosów działających na zasadzie indukcji elektromagnetycznej. Tymczasem na gruncie nowych przepisów organy podatkowe zdążyły już wydać wiążące informacje akcyzowe w odniesieniu do tego typu urządzeń i przesądzić sposób ich opodatkowania akcyzą. Przepisy zatem działają. Projektodawcy postanowili jednak „wyręczyć” organy i z góry przesądzić wynik subsumpcji ustanowionego już prawa – kosztem jego stabilności. Co może być efektem takiego działania? Coraz bardziej kazuistyczny zestaw definicji ustawowych, który w praktyce rodzi konieczność dalszych zmian. Przed konsekwencjami takiego podejścia wielokrotnie przestrzegał Trybunał Konstytucyjny, wskazując, że nadmierna kazuistyka grozi deformacją idei państwa prawnego, a próby objęcia pojęciami ustawowymi wszystkich możliwych stanów faktycznych rodzą kazuistyczne przepisy i są z założenia bezskuteczne – bo proces ten może nie mieć końca (por. wyrok TK z 14 lutego 2012 r., sygn. P 20/10; wyrok TK z 22 czerwca 2010 r., sygn. SK 25/08).

Ekspresowa nowelizacja przepisów podatkowych, nad którą prace rozpoczyna się już po kilku tygodniach od początku ich stosowania, musi rodzić pytanie o ochronę praw nabytych i interesów w toku.

Ekspresowa nowelizacja przepisów podatkowych, nad którą prace rozpoczyna się już po kilku tygodniach od początku ich stosowania, musi też rodzić pytanie o ochronę praw nabytych i interesów w toku. Adresaci regulacji powinni móc bowiem planować swoje działania w przekonaniu, że decyzje zgodne z obowiązującym prawem nie zostaną arbitralnie zakwestionowane w przyszłości (zob. wyrok TK z 19 grudnia 2008 r., sygn. K 19/07). Nadmierna częstotliwość zmian prawnych godzi w stabilność porządku, zasadę pewności prawa i zaufania obywatela do państwa. O tym, że zasada ta ma szczególne znaczenie w obszarze prawa daninowego, nie trzeba nikogo przekonywać.

Przeglądy obowiązujących regulacji, ocena ich efektywności, adekwatności i kompletności są niezbędnym warunkiem podejmowania trafnych decyzji regulacyjnych w przyszłości. Powinny być jednak przeprowadzane systematycznie, w odpowiednich, z góry założonych cyklach, a nie ad hoc, jako spontaniczna, punktowa reakcja ustawodawcy na dowolny dostrzeżony bodziec. Zapewnieniu takiego systematycznego podejścia służą m.in. wprowadzone w tym roku zmiany w Prawie przedsiębiorców. Zgodnie z art. 68a ust. 1 pkt 2 obowiązkiem rządu jest określenie – na poziomie uzasadnienia projektu ustawy – zakresu oceny jej funkcjonowania, mierników określających stopień realizacji jej celów oraz terminu przygotowania takiej oceny. Podobnym celom ma służyć określany przez Radę Ministrów program regulacyjny (art. 71a ust. 2 pkt 2).

Czytaj więcej

Spada sprzedaż jednorazowych e-papierosów. To wyprzedzający efekt podwyżki akcyzy
Reklama
Reklama

W uzasadnieniu do lutowej nowelizacji ustawy akcyzowej określono zresztą, w jaki sposób i kiedy nastąpi ewaluacja efektów wprowadzonych zmian: ich miernikiem miała być monitorowana na bieżąco „dynamika dochodów budżetowych w zakresie wpływów z akcyzy od urządzeń do waporyzacji”. Czy kolejna planowana nowelizacja wynika z takiej ewaluacji? Nic w opisie tego projektu na to nie wskazuje.

Deregulacja czy regulacja ad hoc?

Zastanawia też, w jakiej relacji inicjatywa Ministerstwa Finansów pozostaje do deregulacyjnych ambicji rządu. Zwłaszcza do punktu „uproszczenie prawa podatkowego – systemowa zmiana deregulacyjna”, który znalazł się wśród priorytetów Rady Ministrów w ramach „tworzenia przejrzystego, efektywnego prawa”. Stabilność prawa – w tym prawa podatkowego – to też jeden z warunków atrakcyjności inwestycyjnej Polski. Działania, które godzą w tę stabilność, mogą pogłębiać negatywny trend wynikający z ostatnich decyzji agencji ratingowych.

Ustawodawca nie może przerzucać na przedsiębiorców ciężaru i konsekwencji swoich niedopatrzeń przez zbyt częste korekty przyjętego prawa.

To oczywiste, że rynek reaguje na zmiany prawne, a „prawo nie nadąża za rzeczywistością”. Ustawodawca nie może przerzucać na przedsiębiorców ciężaru i konsekwencji swoich niedopatrzeń przez zbyt częste korekty przyjętego prawa. Poza tym nie każda reakcja rynku uzasadnia odpowiedź ustawodawcy. Należy więc oczekiwać, że wybór pomiędzy „refleksją” a „refleksem” będzie on rozstrzygał na korzyść tej pierwszej.

dr Anna Hlebicka-Józefowicz – doktor nauk prawnych, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k., szef Praktyki Doradztwa Regulacyjnego, Legislacji i Compliance, adwokat, członek Polskiego Towarzystwa Legislacji

Gniewomir Wycichowski-Kuchta – Senior Associate w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k., prawnik w Praktyce Doradztwa Regulacyjnego, Legislacji i Compliance, absolwent aplikacji legislacyjnej

Chodzi o „legislację interwencyjną”, czyli szybką, stanowczą i często niepopartą odpowiednią analizą reakcję ustawodawcy na spontanicznie definiowane „problemy regulacyjne”. Rozwiązania tych problemów upatruje się w ścieżce legislacyjnej – wbrew zasadzie głoszącej, że stanowi ona ultima ratio, czyli najdalej idący spośród środków regulowania stosunków społecznych, jakimi dysponuje państwo.

Za przykład takiej legislacji można uznać projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, anonsowany wpisem do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów (UD308). Choć nie ma jeszcze tekstu projektu, z treści wpisu wynika, że ma on wprowadzać kolejne zmiany w ustawie akcyzowej. Tej samej, której nowelizacja dopiero co weszła w życie przewidująca dodatkowe opłaty dotyczące m.in. papierosów elektronicznych oraz nowo zdefiniowanej grupy produktów – „urządzeń do waporyzacji”. Co ma być celem nowego projektu? Rozszerzenie zaktualizowanej w lutym definicji „papierosów elektronicznych” – tak, żeby objęła kolejne kategorie urządzeń, których objęcia nie przewidziano kilka miesięcy temu. Z perspektywy projektodawców jest to „uzupełnienie luki”. Z perspektywy przedsiębiorców i konsumentów – kolejna zmiana reguł w trakcie gry. A z perspektywy standardów stanowienia prawa – moment, by zadać pytanie o pewność prawa i zaufanie jednostki do państwa.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Sędzia Mariusz Ulman: Zostałem nazwany debilem, gnojem, hyclem
Opinie Prawne
Beata Kocięcka: Racjonalne zasady wynagradzania bez fikcji
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Sędziowie i Pegasus
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Kto się boi przymusowych etatów?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podatników wszyscy mają tam, gdzie mają
Reklama
Reklama