Rz: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził nieważność decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej Safe Harbor, tzw. bezpiecznej przystani. Na jej podstawie przekazywano dane z Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych. Czy to dobrze dla nas i naszych danych?
Andrzej Lewiński: Unijny Trybunał wykazuje ostatnio nie tylko aktywność, ale i merytoryczną odpowiedzialność za ochronę praw podstawowych obywateli UE. Polski organ ds. ochrony danych osobowych przyjmuje to z dużą satysfakcją i zadowoleniem, gdyż pewne działania na rzecz bezpieczeństwa państw czy dobra biznesowego wielkich korporacji prowadzone sa kosztem naszego prawa do prywatności. Tymczasem jest to jedno z podstawowych praw człowieka.
Czyli nasze dane, które trafiają do USA za pośrednictwem np. portali społecznościowych, nie są bezpieczne za Atlantykiem?
To, co się wydarzyło przy orzeczeniu dotyczącym Safe Harbor, jest kolejnym istotnym dla ochrony praw podstawowych człowieka stanowiskiem Trybunału Sprawiedliwości UE. Trybunał wykazuje wielkie zrozumienie dla tych kwestii, co jest szczególnie ważne ze względu na liczne informacje dowodzące, że organy publiczne w USA miały i mają masowy dostęp do danych przetwarzanych przez wielkie korporacje amerykańskie. Amerykańskie prawo zezwala im bowiem na szerokie udostępnianie danych osobowych klientów służbom specjalnym USA. Wystarczy wziąć pod uwagę statystykę, zgodnie z którą ponad dwa miliardy informacji przetwarza dziennie Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa, aby uzmysłowić sobie, do ilu danych o obywatelach państwo ma dostęp.
Na czym dokładnie polega niebezpieczeństwo przetwarzania danych osobowych za Atlantykiem?