Pozycja władzy sądowniczej nigdy nie była tak słaba

Groźby pod adresem sędziego i straszenie go aresztowaniem za pełnienie przez niego funkcji to cios w niezawisłość sędziowską – uważa sędzia Aneta Łazarska.

Aktualizacja: 17.01.2016 06:10 Publikacja: 16.01.2016 01:00

Foto: 123RF

Szokujące mogą się wydawać, i to już nie tylko zwykłemu sędziemu, ale przede wszystkim obywatelowi, wypowiedzi czołowych polityków partii rządzącej o groźbie aresztowania urzędującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Co więcej, z wypowiedzi tych wynika, że prezes Trybunału Konstytucyjnego miałby zostać aresztowany na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa w sali rozpraw, czyli w trakcie wykonywania czynności urzędowych.

Przestępstwo to miałoby polegać na niedopuszczeniu pięciu nowo wybranych sędziów do orzekania. Gdyby prezes użył wobec nich przemocy, miałby popełnić przestępstwo z art. 224 k.k.

Wolność słowa i krytyki judykatury ma swoje granice. Zwłaszcza od polityków należy jednak oczekiwać odpowiedzialności za wypowiadane słowa, a nade wszystko zrozumienia istoty niezawisłości sędziowskiej.

Nawet dla osoby niebędącej prawnikiem definicja niezawisłości sędziowskiej jest dość oczywista. Zgodnie z art. 178 ust. 1 Konstytucji RP sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom. Z kolei dla sędziów Trybunału Konstytucyjnego ustrojodawca przewidział w art. 195 ust. 1 ustawy zasadniczej, że w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji.

Z zestawienia choćby tych dwóch przepisów wynika, że wszyscy sędziowie, nie wyłączając sędziów Trybunału Konstytucyjnego, mają prawo do niezawisłego wykonywania swojego urzędu, a przede wszystkim do niezawisłego stosowania prawa. Kwestia tzw. dopuszczenia czy też niedopuszczenia sędziów do orzekania, zastosowania nowo uchwalonej czy starej ustawy, wyznaczenie składu, odwołania rozprawy to są wszystko decyzje procesowe.

U podstaw tych decyzji leży stosowanie prawa procesowego, ustrojowego czy materialnego. Żaden z polityków nie ma prawa wywierać presji ani nawet wyrażać oczekiwań co do określonego stosowania prawa przez sąd w jakiejkolwiek kwestii – czy to wyznaczenia składu, ustalenia terminu rozprawy, czy nawet jej odwołania przez Trybunał. Nie trzeba przecież nikomu przypominać niedawnego kazusu prezesa jednego z sądów, który ustalał termin rozprawy i skład sądu z Kancelarią Premiera.

Niezawisłość sędziowska oznacza wolność od jakichkolwiek wskazówek czy to w układzie wertykalnym, czy horyzontalnym. Obejmuje ona niezawisłość od władzy wykonawczej, ustawodawczej, mediów, społeczeństwa, stron sporu czy nawet innych sędziów.

Niezawisłość sędziowska nie oznacza jednakże całkowitej dowolności czy arbitralności sędziów. Jej granice również wyznacza art. 178 ust. 1 konstytucji, zgodnie z którym sędzia w sprawowaniu urzędu jest niezawisły i podlega konstytucji oraz ustawom.

W odniesieniu do sędziów Trybunału Konstytucyjnego ustrojodawca postanowił, że podlegają oni jedynie konstytucji. Trybunał będzie musiał w praktyce zmierzyć się z kwestią bezpośredniego stosowania konstytucji, do czego uprawnia go również art. 8 ust. 2 ustawy zasadniczej. Jednocześnie żaden inny organ ani też żaden polityk nie może narzucić Trybunałowi Konstytucyjnemu obowiązku stosowania nowej ustawy. O tym bowiem, jakie przepisy proceduralno-ustrojowe będą miały zastosowanie w danej sprawie, decyduje wyłącznie Trybunał.

Niezawisłość funkcjonalną – czyli tę związaną z wykonywaniem urzędu – powinna zabezpieczać niezawisłość podmiotowa sędziego. Ona zapewnia samodzielność w podejmowaniu decyzji i chroni przed jakimikolwiek zewnętrznymi wpływami na treść sędziowskich decyzji. Sędzia nie może się obawiać, że za podejmowane decyzje spotka go sankcja w postaci usunięcia z urzędu, przesunięcia czy odsunięcia od pełnionej funkcji. Dlatego groźby pod adresem sędziego i straszenie go aresztowaniem za pełnienie przez niego funkcji związanych z wymiarem sprawiedliwości w ramach sprawowania urzędu to cios w niezawisłość sędziowską.

Tego rodzaju wypowiedzi polityków powinny być napiętnowane w systemach demokratycznych, ponieważ są niedopuszczalnym oddziaływaniem władzy wykonawczej na władzę sądowniczą. Wypowiedzi te zmierzają do zastraszenia sędziów i stworzenia wrażenia istnienia systemu nadzoru politycznego nad sądami. Szczególnie zaś wypowiedzi przedstawicieli władzy wykonawczej powinny być wyważone, tak aby nie prowadziły do podważenia zaufania do wymiaru sprawiedliwości.

Niezawisłość sędziowska nie jest przywilejem sędziów. Nie jest też ona celem samym w sobie. Jest częścią gwarancji prawa do rzetelnego procesu. Jej urzeczywistnienie ma służyć realizacji jednego z praw obywateli, jakim jest uczciwy proces.

Bez niezawisłości nie ma sądu.

Autorka jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie

">

Opinie Prawne
Tomasz Tadeusz Koncewicz: najściślejsza unia pomiędzy narodami Europy
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Dane osobowe też mają barwy polityczne
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia