Gutowski, Kardas: Konstytucyjne naruszenia bez ochrony prawnej

Trybunał Konstytucyjny i większość składów Sądu Najwyższego są dotknięte konstytucyjną, konwencyjną i prawnounijną wadliwością. Naturalnym, posiadającym demokratyczną legitymizację organem pozostaje parlament. To jego stanowisko może w konkretnym wypadku prawidłowo odzwierciedlać działanie mechanizmu sankcyjnego.

Publikacja: 22.11.2023 07:25

Gutowski, Kardas: Konstytucyjne naruszenia bez ochrony prawnej

Foto: Adobe Stock

Rozstrzygnięcie, czy określone zdarzenia wywołują przewidziane w prawie skutki, czy też jako działania pozorowane są ich pozbawione, nie jest rzeczą łatwą. Szczególnie gdy kwestie prawne nakładają się na działania polityczne przedstawicieli władzy ustawodawczej lub wykonawczej.

Od dłuższego czasu trwa dyskusja o skuteczności powołań na podstawie uchwał Sejmu do pełnienia funkcji w organach sądowniczych. Odwołując się do różnych koncepcji, czy to znaczenia reguł konstytucyjnych, demokracji zdolnej do samoobrony, czy to stanu wyżej konieczności konstytucyjnej, prezentuje się stanowiska uzasadniające: nieważność, bezskuteczność czy wzruszalność czynności powołania określonych osób do pełnienia publicznych funkcji.

Dokonywane analizy obejmują zasadniczo dwie kwestie: problem skuteczności działań niezgodnych z konstytucyjnymi standardami oraz sposób stwierdzenia, że ze względu na owe naruszenia nie wywołują one i nigdy nie wywoływały skutków prawnych.

Analizy te są wyrazem akceptacji koncepcji nadrzędności i bezpośredniego stosowania konstytucji, w pewnym zaś zakresie tezy o bezpośrednich, wynikających wprost z przewidzianych w niej norm konsekwencjach. Podobne rozważania prowadzone są w USA w odniesieniu do bezpośredniej skuteczności zakazu pełnienia funkcji wynikającego z treści XIV poprawki ustęp trzeci do Konstytucji USA.

Warto na powyższe kwestie spojrzeć z perspektywy reguł konstytucyjnych w świetle koncepcji reguł sensu i reguł konstytutywnych dla tzw. czynności konwencjonalnych.

Termin „czynność konwencjonalna” powszechnie używany jest przez judykaturę, zwłaszcza zaś przez Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, do oznaczenia kategorii ogólniejszej w stosunku do czynności prawnej. Jest ona zarazem szkieletem dla wszelkich kategorii prawnych opartych na regułach decydujących o ważnym, skutecznym dokonaniu czynności, którym reguły prawne nadają określone znaczenie. Szczególną doniosłość zdają się mieć tu reguły zawarte w normach konstytucyjnych.

Czytaj więcej

Prof. Łętowska: wykonać wyroki TSUE i ETPCz, zostawić wyrok ws. aborcji

Charakter reguł

Problem ważności i nieważności czynności konwencjonalnych immanentnie związany jest z charakterem reguł, wyraźnie ustanowionych lub zwyczajowo przyjmowanych, których przestrzeganie decyduje o prawnej skuteczności określonego działania. Reguły sensu oraz reguły konstytutywne wskazują, jak określonym czynnościom przypisać taki, a nie inny sens.

Teoria prawa wiąże pojęcie czynności konwencjonalnych z pracami A. Reinacha i J. Austina, zaś ich teoretyczne rozwinięcie z opracowaniami J.R. Searle’a o regułach konstytutywnych, regulujących i tworzących formy zachowań, jakie bez tych reguł w ogóle by nie istniały.

Zespoły reguł konstytutywnych tworzą tzw. instytucje (np. zespół reguł gry w piłkę nożną, zespół reguł kształtujących zawarcie małżeństwa). Koncepcja reguł konstytutywnych jest dobrze wkomponowana w polskie analizy prawnicze. Ich uporządkowane zespoły wykorzystywane są jako wzorzec stanowiący podstawę rozstrzygnięcia o dokonaniu bądź niedokonaniu danej czynności konwencjonalnej.

W prawie cywilnym przyjmuje się, że charakter konstytutywny mają te reguły, których naruszenie ma konsekwencje w postaci nieważności czynności prawnej.

Twórcom konstytucji przyświecało słuszne założenie, że pewne czynności konwencjonalne powinny być podejmowane (na poziomie konstytucyjnym) przez organy na tyle odpowiedzialne, że nie pozwolą sobie na najpoważniejsze naruszenia reguł prawnych. Wiążące stwierdzenie „nieważności konstytucyjnej” w określonej kategorii spraw można by prima facie łączyć z kompetencjami sądu konstytucyjnego.

Twierdzenie to generuje dwa zasadnicze problemy. Pierwszy związany jest z aktualnym stanem organu o nazwie Trybunał Konstytucyjny. Drugi z istnieniem kategorii czynności konwencjonalnych niepodlegających kognicji sądu konstytucyjnego.

Dlatego pojęcie „konstytucyjnej nieważności” musi być używane niezwykle ostrożnie, przy założeniu, że nie każda prawna reguła ma charakter konstytutywny dla dokonania określonego aktu o konstytucyjnym znaczeniu. Reguły są bowiem stopniowalne i obok decydujących o nieważności reguł konstytutywnych występują także tzw. reguły istotnościowe, których naruszenie nie powoduje nieważności, lecz wadliwość innego rodzaju.

Inaczej zatem podejdziemy do indywidualnego aktu wyboru sędziego TK na podstawie konstytucji, inaczej do aktu wyboru sędziowskich przedstawicieli w KRS przez organ do tego niepowołany, inaczej do jednostkowego naruszenia procedury w wyborach powszechnych (tu musi być wpływ na wynik wyborów), inaczej jeszcze do skuteczności wyroku wydanego przez wadliwy skład TK, zwłaszcza gdy skutkiem opublikowanego w Dzienniku Ustaw wyboru staje się derogacja aktu normatywnego przyznającego określone uprawnienie, co nieuchronnie powoduje formalny brak jego podstawy prawnej do czasu uchwalenia nowego prawa.

Nie da się więc powiedzieć, że we wszystkich przypadkach naruszeń reguł konstytucyjnych mamy do czynienia z konstytucyjną nieważnością. Jednakowoż nie da się również powiedzieć, że konstytucyjna nieważność czynności konwencjonalnych dokonywanych na podstawie konstytucyjnych i ustawowych reguł nie wystąpi w żadnym z przypadków, gdy owe reguły zostaną naruszone.

Czytaj więcej

Michał Romanowski: O prawo muszą walczyć jastrzębie, a nie gołębie

Sankcja nieważności

Hipoteza wyjściowa dotycząca naruszenia reguł konstytutywnych dla dokonania określonych czynności konwencjonalnych na podstawie konstytucji prowadzi do twierdzenia, że w pewnych wypadkach dotknięte są one sankcją nieważności lub bezskuteczności. Takie bowiem są ogólne konsekwencje naruszenia reguł konstytutywnych dla czynności konwencjonalnych.

Oczywiście pojawia się problem, które z reguł przewidzianych w konstytucji i ustawie mają charakter konstytutywny, które istotnościowy (związany z sankcją łagodniejszą), które zaś traktować należy jako leges imperfectae (ich naruszenie nie jest związane z sankcją).

Teoria prawa cywilnego (lub szerzej: prywatnego) dostarcza narzędzi pozwalających identyfikować normatywne reguły konstytutywne, których naruszenie powoduje nieważność czynności prawnej lub jej nieistnienie (negotium non existens).

W dużym skrócie można powiedzieć, że zasadniczo nieważność zarezerwowana jest – w myśl zasady ultima ratio – dla naruszeń najpoważniejszych, zaś gdzie jest to możliwe, należy poszukiwać sankcji łagodniejszej. Na te zagadnienia nakłada się problem, czy i gdzie system prawny przewiduje instytucje (reguły) ograniczające wynikające z teorii czynności konwencjonalnych mechanizmy sankcyjne.

W tym zakresie szczególne znaczenie przedstawia dorobek prawa procesowego cywilnego, nota bene stosowanego w postępowaniu przed TK, w tym zwłaszcza nakierowany na ochronę trwałości orzeczeń sądowych dokonanych z naruszeniem reguł zawartych w normach prawnych.

Nie wchodząc w szczegóły, warto przypomnieć, że koncepcja nieistnienia orzeczenia (sententio non existens) zarezerwowana została dla najpoważniejszych naruszeń prawa.

Czytaj więcej

Prof. Strzembosz mówi, co zrobić z KRS, neo-sędziami i dublerami w TK

Na przeciwnym biegunie spoczywać powinna dyrektywa autoochrony systemu prawnego przed konstytucyjnymi naruszeniami. Naruszenia takie nie mogą być chronione prawnie, wybory dokonane na podstawie konstytucyjnych naruszeń nie powinny generować konstytucyjnej ochrony dla osób wyłonionych z naruszeniem prawa, orzeczenia i czynności przez te osoby dokonane wymagają oceny z perspektywy teorii czynności konwencjonalnych, natomiast orzeczenia, których skutki regulowane są konstytucyjnie (zwłaszcza w zakresie publikacji i skutku derogacyjnego), wymagają uwzględnienia prawnych mechanizmów ochronnych.

To zaś wymaga poważnego rozważenia in concreto trudnego zagadnienia sankcji nieważności konstytucyjnej. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że nie mamy dziś organu sądowego, który mógłby sprawę sankcji w sposób wiążący przesądzić. TK i większość składów SN są bowiem dotknięte konstytucyjną, konwencyjną i prawnounijną wadliwością (por. M. Gutowski, P. Kardas, „Kamienie milowe sanacji systemu”, „Rzeczpospolita” z 17 października 2023 r.). Naturalnym, posiadającym demokratyczną legitymizację organem pozostawałby więc parlament, z tym jednak zastrzeżeniem, że jako ciało konstytucyjnie niewyposażone w kompetencję do sprawowania wymiaru sprawiedliwości i wiążącego określania skutków naruszeń prawa może jedynie przedstawiać swoje własne stanowisko. Skoro jednak nieważność to sankcja działająca z mocy prawa (ex lege), od samego początku (ex tunc), bez możliwości konwalidacji i bez potrzeby jej stwierdzania wyrokiem sądu, to stanowisko parlamentu może w konkretnym wypadku prawidłowo odzwierciedlać działanie mechanizmu sankcyjnego z mocy prawa.

Tym samym niektóre sprawy, choć trudne, nie wydają się niemożliwe do rozwiązania. A być może przyszłość jeszcze przyniesie szanse na ocenę przez zgodny z prawem organ sądowy.

Rozstrzygnięcie, czy określone zdarzenia wywołują przewidziane w prawie skutki, czy też jako działania pozorowane są ich pozbawione, nie jest rzeczą łatwą. Szczególnie gdy kwestie prawne nakładają się na działania polityczne przedstawicieli władzy ustawodawczej lub wykonawczej.

Od dłuższego czasu trwa dyskusja o skuteczności powołań na podstawie uchwał Sejmu do pełnienia funkcji w organach sądowniczych. Odwołując się do różnych koncepcji, czy to znaczenia reguł konstytucyjnych, demokracji zdolnej do samoobrony, czy to stanu wyżej konieczności konstytucyjnej, prezentuje się stanowiska uzasadniające: nieważność, bezskuteczność czy wzruszalność czynności powołania określonych osób do pełnienia publicznych funkcji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił