Taka zmiana znalazła się w nowym regulaminie urzędowania sądów powszechnych i prokuratury przygotowanym przez ministra sprawiedliwości. W efekcie prokurator będzie mógł się poskarżyć na sędziego do władz sądu i zobligować go do przyspieszenia pracy w ważnych postępowaniach karnych.
W obecnej sytuacji permanentnego konfliktu między władzą wykonawczą a sądowniczą wymowa takiego rozwiązania jest czytelna. To z jednej strony wotum nieufności wobec sędziów. Z drugiej zaś próba wzmocnienia w procesie karnym prokuratury, na której czele stoi jako prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Wszelkie rozwiązania prowadzące do przyspieszenia procesów, które w Polsce trwają zdecydowanie za długo, należy pochwalić, ale warto jednocześnie zwrócić uwagę na ich koszt. Jeżeli prokurator ma stosować swoisty donos na sędziego, nie ma wątpliwości, że z czysto ludzkiej perspektywy relacje na linii sędzia–prokurator mogą ulec brutalizacji. Można oczywiście przyjąć, że Temida jest ślepa, a emocje są jej obce i liczą się jedynie przepisy prawa. Nie ulega jednak wątpliwości, że sędziowie to też ludzie, w których buzują emocje, zwłaszcza jeżeli ktoś zaczyna działać na ich niekorzyść. W takich sytuacjach konflikt wisi w powietrzu.
Owa brutalizacja relacji na sali sądowej może mieć wpływ na werdykt, a nawet pozycję prokuratora w samym procesie. Można wyobrazić sobie, że donos wywoła reakcję odwetową, chęć odegrania się na „donosicielu”, a stąd tylko krok do trzymania się przesadnie formalizmów czy domagania się dodatkowych pism, dowodów, które jeszcze bardziej opóźnią proces.
Tak nie musi być, ale ryzyko istnieje. Dlatego jeżeli minister chce szukać środków dyscyplinujących wpływających na przyspieszenie procesów, raczej zamiast kontroli prokuratorskiej powinien ich szukać w samych sądach. Istnieje tam ciągle duża przestrzeń dla takich rozwiązań. Oczywiście Ziobro tego nie zrobi, bo jest z sędziami w konflikcie. Sięgnięcie po metody inwazyjne jest niebezpieczne i może wręcz prowadzić do naruszenia bezstronności, uruchamiając złe emocje między sędzią i prokuratorem, które w efekcie zaważą na losie sądzonego człowieka. To zbyt poważne sprawy, aby prowokować takie zagrożenie.