Jako ojciec pierwszaka znalazłem się właśnie w takiej sytuacji, jak rodzice tysięcy dzieci kończących przedszkolną zerówkę. Koniec przedszkola w czwartek 31 sierpnia, start roku szkolnego w poniedziałek 4 września. Co z piątkiem 1 września? Nie każdy ma urlop czy dziadków, którzy chcą i mogą się zająć dzieckiem. Trzeba więc będzie wziąć wolne w piątek. I następne już w poniedziałek, gdy wystrojony na galowo uczeń pierwszy raz przekroczy szkolne progi. Sam przecież nie pójdzie na te dwie oficjalne godziny, które i dla dziecka, i dla rodziców są wielkim przeżyciem. Wszyscy lepiej by je znieśli, gdyby oficjalny początek roku odbył się w piątek 1 września. Emocje opadłyby w weekend, a w poniedziałek normalne lekcje. Przedszkola po 31 sierpnia do swych absolwentów już się nie poczuwają – zresztą od 1 września mają na głowach nowe grupy trzylatków, dla których muszą znaleźć miejsce i opiekę. A szkoły? Ich dyrektorzy deklarują, że zapewnią opiekę świetlicową nawet jednemu uczniowi, który nie może sam zostać w domu. Tylko że szkoły nie dzielą się tą wiedzą zbyt chętnie. Próżno szukać takich informacji na ich stronach internetowych. Gdy nie wiadomo jeszcze, do której klasy trafi pierwszak, kto będzie jego wychowawcą, a on sam nawet jeszcze nie był w szkole, to ostatecznie zafundujemy mu niezwykle stresujący początek nauki.

Czytaj więcej

1 września - pierwszy problem dla rodziców. Kto zaopiekuje się dziećmi?

Ten kłopotliwy start zawdzięczamy jeszcze minister edukacji Annie Zalewskiej, której rozporządzenie z 2017 roku stanowi, że rok szkolny rozpoczyna się w pierwszym powszednim dniu września, ale jeśli ten dzień wypada w piątek albo sobotę, zajęcia dydaktyczno-wychowawcze rozpoczynają się w najbliższy poniedziałek po 1 września. Miał to być prezent – przedłużone wakacje dla nauczycieli i uczniów. A pierwszaki? Kto by się nimi przejmował. Ładnie wyglądają na zdjęciach w tych swoich odświętnych strojach, gdy pan minister albo chociaż kurator przyjdzie do szkoły na uroczyste rozpoczęcie roku. Zdjęcia zrobione, wrzucone na portal społecznościowy, można iść do domu. Ktoś się przecież nimi zajmie. Ktoś, czyli pewnie rodzice. Przecież to ich dzieci. Dali radę wykombinować coś w piątek, to i w poniedziałek wykombinują. Szef w pracy na pewno zrozumie. Kolejny taki układ kalendarza czeka nas w 2028. Może do tego czasu uda się coś zmienić.

Czytaj więcej

Już nie wakacje, jeszcze nie rok szkolny