Paweł Osik: Lustracja urzędników. Kłamstwo czy Strasburg

Wprowadzone ustawą instrumenty noszą znamiona odpowiedzialności zbiorowej. A postępowania trwają latami.

Publikacja: 19.07.2023 07:43

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu

Foto: Adobe Stock

Od demokratycznych przemian w Polsce upłynęło ponad 30 lat, a dopiero teraz zdecydowano się na przeprowadzenie lustracji i dekomunizacji służby cywilnej oraz urzędników państwowych, powołując się na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, szczególnie w sytuacji podwyższonego zagrożenia w związku z konfliktem zbrojnym wywołanym atakiem wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy.

Prosty mechanizm

Ustawa rozszerza lustrację na wszystkich urzędników państwowych, każąc im składać oświadczenia. Drugi element to dekomunizacja: odsunięcie od służby publicznej funkcjonariuszy, pracowników i współpracowników organów bezpieczeństwa PRL. Wyeliminować ma osoby, które przyznają fakt służby, pracy lub współpracy z organami bezpieczeństwa i uznane za kłamców lustracyjnych. Stosunek pracy wygasa z mocy prawa, bez zachowania okresów wypowiedzenia i ochrony, w tym przedemerytalnej. Pracodawca zawiadomi o wygaśnięciu i wyda świadectwo pracy.

Nie przesądzając, czy urzędnik niesprawujący funkcji kierowniczej, powinien podlegać lustracji, podkreślmy, że ustawa traktuje każdego z nich identycznie. Nie ma indywidualizacji w zależności od funkcji, którą sprawuje obecnie czy od rodzaju relacji ze służbami PRL. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 11 maja 2007 r., K 2/07 wskazał, że lustracji poddać można sprawujących stanowiska i funkcje związane z podejmowaniem działań wpływających bezpośrednio na sytuację prawną innych osób lub co najmniej z przygotowywaniem decyzji dotyczących innych podmiotów. Z tego zakresu wykluczone są stanowiska pełnione w ramach organów władzy publicznej, o charakterze usługowym lub technicznym.

Nałożenie obowiązku złożenia oświadczenia lustracyjnego samo w sobie ogranicza prawa do prywatności. Natomiast wprowadzone ustawą konsekwencje złożenia pozytywnego oświadczenia ograniczają konstytucyjne prawo dostępu do służby publicznej oraz wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy.

TK i Europejski Trybunał Praw Człowieka dopuszczają wprowadzenie instrumentów lustracyjnych, jak i ograniczenie nią praw i wolności jednostki. O ile jednak pozostają one proporcjonalne do zamierzonego i uzasadnionego celu. Według TK celem lustracji jest ochrona nowo narodzonej demokracji, która powinna koncentrować się na zagrożeniach dla praw człowieka i procesu demokratyzacji.

Nie sposób stwierdzić, w jaki konstytucyjnie uzasadniony sposób eliminacja urzędników, którzy złożyli pozytywne oświadczenia lustracyjne przyczyni się do ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, a niedostateczna byłaby standardowa procedura lustracyjna. Zwłaszcza gdy przepisy pomijają wiele istotnych z tej perspektywy stanowisk. Nie ma danych statystycznych o ilości urzędników, związanych ze służbami PRL, zidentyfikowanych jako informatorzy albo agenci wpływu obcych służb, w tym na podstawowych stanowiskach administracyjno-sekretarskich, w zestawieniu z innymi lustrowanymi grupami. Nie wiemy, czy procedura weryfikacji, obejmująca okres PRL, przed przyznaniem urzędnikowi poświadczenia bezpieczeństwa jest tak nieskuteczna, że przechodzą ją osoby niedające rękojmi należytej ochrony informacji niejawnych.

Jednak proporcjonalność powinna być odnoszona nie tylko do samej konstrukcji ustawowej, ale również do jej zastosowania wobec konkretnych osób. Konieczność indywidualnego podejścia podkreślał TK: „winę – mającą charakter indywidualny, a nie zbiorowy – należy udowodnić w każdym indywidualnym wypadku, co wskazuje wyraźnie na konieczność indywidualnego, a nie kolektywnego, stosowania ustaw lustracyjnych”. Wprowadzone instrumenty noszą znamiona odpowiedzialności zbiorowej.

Trybunały krajowy i europejski jednym głosem mówią, że obowiązkiem państwa wprowadzającego procedury lustracyjne jest zagwarantowanie rzetelności postępowania, dostępu do sądu i podstawowych gwarancji procesowych. TK wymaga zapewnienia prawa do obrony, domniemania niewinności oraz prawa odwołania do sądu. Ustawa tego nie przewiduje. Co prawda kodeks pracy przewiduje odwołanie do sądu pracy w przypadku wygaśnięcia stosunku pracy. Jednak ochrona taka może być o tyle iluzoryczna, że przesłanki wygaśnięcia określono jednoznacznie, nie pozostawiając uznania czy luzu decyzyjnego sądowi.

Ustawa narusza również zasadę lojalności oraz zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zmusza ona obywatela do autodenuncjacji. Prostą i automatyczną konsekwencją przyznania się do służby, pracy albo współpracy z organami komunistycznymi jest utrata pracy. Najpóźniej półtora miesiąca od wejścia w życie ustawy osoba, która złoży pozytywne oświadczenie lustracyjne traci pracę. W tym czasie państwo wywraca obywatelowi dotychczasowe życie, pozbawiając w sposób nagły i niespodziewany pracy, a niejednokrotnie środków do życia czy ubezpieczenia zdrowotnego umożliwiającego leczenia chorób przewlekłych.

Czytaj więcej

Od dzisiaj rusza lustracja urzędników. Obejmie ponad 40 tys. osób

Dramatyczne dylematy

W praktyce państwo stawia swoich obywateli przed dramatycznymi dylematami i wyborami. Mogą oni nie złożyć oświadczenia albo złożyć pozytywne oświadczenie lustracyjne, godząc się z automatycznym pozbawieniem pracy. Otwierają oni sobie wtedy drogę do wieloletniej batalii o sprawiedliwość przed sądami pracy z nieuchronną perspektywą skargi do Strasburga. Z drugiej strony, mogą oni, narażając się na odpowiedzialność lustracyjną, złożyć negatywne oświadczenie. Odwlekając w czasie negatywny skutek w postaci utraty pracy, ale jednocześnie potęgując go. Orzeczenie sądu lustracyjnego prowadzi nie tylko do utraty pracy, ale również zakazu sprawowania innych funkcji publicznych. Postępowanie lustracyjne może jednak trwać lata.

Autor jest adwokatem w kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy

Czytaj więcej

Lustracja w urzędach: wklejali zdjęcia do paszportów, mogą stracić pracę

Od demokratycznych przemian w Polsce upłynęło ponad 30 lat, a dopiero teraz zdecydowano się na przeprowadzenie lustracji i dekomunizacji służby cywilnej oraz urzędników państwowych, powołując się na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, szczególnie w sytuacji podwyższonego zagrożenia w związku z konfliktem zbrojnym wywołanym atakiem wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy.

Prosty mechanizm

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego