Marek Isański: Prawo gwarantowane iluzjami pogłębia bezprawie

Skład sądu administracyjnego, który ma chronić praw obywateli w sporach z aparatem państwa jest w obu instancjach 3-osobowy. Słusznie uznał ustawodawca, że praw obywateli w starciu z machiną państwa, która zawsze jest silniejsza, nie może bronić jeden sędzia. Skarżący ma mieć pewność, że każdy sędzia ze składu orzekającego dobrze zna jego sprawę, a nie jedynie sprawozdawca i to - być może - pobieżnie. Obowiązujące przepisy i regulaminy działania sądu takiej pewności nie dają.

Publikacja: 17.02.2023 10:27

Marek Isański: Prawo gwarantowane iluzjami pogłębia bezprawie

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Obowiązujące procedury w postępowaniu przed sądami administracyjnymi w sprawach podatkowych, dotyczące przygotowania sprawy na rozprawę i przepisy stanowiące, że uzasadnienie wyroku sąd pisze dopiero po wydaniu wyroku, są wprost sprzeczne z zasadami racjonalnego myślenia o otaczającej nas rzeczywistości. Są zasadniczym powodem coraz niższej jakości orzecznictwa. Ten stan pogłębia przeciążenie sędziów zbyt dużą ilością spraw, zwłaszcza w dużych ośrodkach WSA i NSA. Negatywne konsekwencje ponoszą obywatele, których prawa zbyt często nie są należycie chronione.

Już sam pomysł ze sprawozdawcą w sprawie budzi wątpliwości, co do tego, że cały skład będzie wiedział o czym orzeka. Ale jak komuś mogło przyjść w ogóle do głowy, że jedna narada sędziów i do tego odbywająca się na jeden dzień przed rozprawą może dawać pewność, że sprawę rozpatrzy cały skład? Dziwi również, że nie ma obowiązku sporządzenia z narady pisemnego merytorycznego protokołu. Przecież, jak świat światem, tylko słowo pisane się liczy, bo wszystko co powiedziane jest ulotne. Dużo łatwiej powiedzieć, że skarga jest niezasadna. Aby to napisać to trzeba wykazać argumentami.

Narady sędziów na dzień przed rozprawą powodują, że pozostali członkowie składu orzekającego – poza sprawozdawcą - nie mogą znać dokładnie sprawy. Inaczej może być w małych ośrodkach, w których ilość wpływających spraw jest mniejsza i teoretycznie pozwala na poświęcenie każdej więcej czasu sędziom, którzy nie są w nich sprawozdawcami.

W większych ośrodkach i w NSA z uwagi na zbyt duże obciążenie nie ma nawet pewności, że sprawę dogłębnie zna sprawozdawca, bo nie zostało to zweryfikowane przez pozostałych sędziów ze składu. Wyrok (rozpatrzenie sprawy) następuje więc w sytuacji, gdy skarżący nie ma pewności, że cały skład sędziowski zna dogłębnie jego sprawę. Wydawany jest bowiem w pośpiechu, który jak wiadomo nawet przy łapaniu pcheł nie daje gwarancji sukcesu. Do wydania mądrego i słusznego wyroku, poza znajomością sprawy, niezbędny jest dystans (!) dający możliwość przemyślenia wszystkich jej aspektów. Niezrozumiałe jest, że sąd bardzo rzadko odracza termin publikacji orzeczenia, gdy na rozprawie strony uzupełniały swoje stanowiska zaprezentowane w pismach procesowych. Skąd, do licha, sędziowie od razu wiedzą jaka jest wartość nowych argumentów? Sędziowie to ludzie a nie automaty. Nie są wolni od procesu myślowego, który trwa. Nie da się podważyć tezy, że sędziowie wydając wyrok bezpośrednio po wystąpieniu stron na rozprawie wydają go nie odnosząc się do nowych argumentów, ale do tego jak zrozumieli wystąpienie ustne pełnomocnika. Bardzo często są to dwie zupełnie różne sprawy.

Przecież Sędziowie, wbrew temu co wielu z nich o sobie myśli, nie są geniuszami. Aby się o tym przekonać wystarczy nawet pobieżna analiza orzeczeń opublikowanych na stronach sądu, pod kątem zachowania dyscypliny logicznej wywodu. Rzadko który wyrok przejdzie go pozytywnie. Sąd nie ma zwyczaju pisać co było istotą sporu. Nie pisze dlaczego argumenty jednej strony były silniejsze niż drugiej. Sąd stara się uzasadnić wydane rozstrzygniecie. A powinno być odwrotnie. Sąd w wyroku powinien pokazać cały proces myślowy, który do danego rozstrzygnięcia go doprowadził. Nie ma istotnego znaczenia co sędziowie ustalili, dzień przed rozprawą w pośpiechu i do tego ustnie, na naradzie.

Niedopuszczalne jest więc przedłużanie terminu pisania uzasadnienia wydanego i ogłoszonego już wyroku. Może to być bowiem poszlaką, że nawet sędziowie-sprawozdawcy dopiero na tym etapie zapoznają się gruntowniej ze sprawą. I zaczynają mieć wątpliwości z uzasadnieniem wydanego orzeczenia. Oczywiście nikt nigdy się do tego nie przyzna. Wyroki te łatwo jednak wskazać, gdyż wówczas w uzasadnieniu piszą tylko o tym co dla podjętego wyroku jest wygodne. Do argumentów wskazujących na wadliwość decyzji po prostu się nie odnoszą.

Powoduje to obawę, że wyrok mógł zostać wydany po pobieżnej analizie sprawy. Na zasadzie, że zaskarżona decyzja jest zgodna z prawem, bo wydana została przez organ podatkowy, który działa na podstawie i w granicach prawa. Potwierdzeniem tej obawy jest to, że sąd oddala większość skarg, co prowadzi do wniosku, że obywatele to pieniacze. A taka teza jest dość ryzykowna.

Czytaj więcej

Marek Isański: Terminowe sporządzanie uzasadnień - pierwszy krok do naprawy

Należy w ogóle zlikwidować anachronizm, jakim jest pisanie uzasadnień po wydaniu wyroku. Procedura rozpoznawania sprawy powinna być następująca.

Sędzia sprawozdawca powinien przygotować pisemną krótką notatkę dotyczącą sprawy, czyli podstawę podjętego przez organ rozstrzygnięcia, zarzuty skargi i własne uwagi odnośnie istoty sporu i przekazać ją pozostałym członkom składu orzekającego na pierwszej naradzie sędziów, która ma miejsce 2-3 tygodnie przed wyznaczonym terminem rozprawy. Sędziowie po zapoznaniu się z notatką sprawozdawcy formułują w ciągu tygodnia na piśmie swoje uwagi do sprawy i na tydzień przed rozprawą odbywa się główna narada.

Na tą naradę przygotowany jest już na czysto przez sprawozdawcę opis stanu faktycznego sprawy. Po dyskusji głosowany jest wstępny wyrok. Sędzia sprawozdawca przygotowuje na rozprawę pełną wersję tego wstępnego wyroku, który jest ogłaszany jako wyrok jeśli nikt nie zjawi się na rozprawie i nie wpłyną nowe pisma od stron.

Natomiast jeśli na rozprawie przedstawione zostaną jakiekolwiek nowe argumenty przez strony postępowania to sąd, z urzędu, odracza termin publikacji o 14 do 21 dni, aby wyrok nie został wydany pochopnie. W terminie 7 dni po rozprawie odbywa się kolejna narada i podejmowany jest wyrok w sprawie, którego pisemne uzasadnienie przygotowuje na termin publikacyjny sędzia sprawozdawca.

Wydawane wyroki byłyby dużo lepszej jakości, a sąd wcale nie miał więcej pracy. Przede wszystkim nie wpływałyby kolejne skargi w takich samych sprawach, jeśli wydane wcześniej wyroki będą zrozumiałe dla prawników i obywateli. Zmniejszy się też znacznie ilość skarg kasacyjnych, których nadmiar jest obecnie największym problemem sądownictwa administracyjnego.

Aby do takiej jakościowej zmiany orzecznictwa doprowadzić potrzebne są bardzo niewielkie zmiany w obowiązujących przepisach.

Warto zastanowić się nad jeszcze jedną zmianę, która wydaje się, że wprost wynika z art. 45 par. 1 Konstytucji.

Aby zagwarantować, że sąd sprawiedliwie rozpatrzy sprawę obywatela to wydaje się, że ustne sprawozdanie przedstawiane przez sąd na rozprawie powinno zawierać to co sąd uznał za istotę sporu i argumenty/zarzuty stron oraz kierunek rozstrzygnięcia. Czyli sąd jako sprawozdanie przedstawia swój wstępny wyrok. Pozwoliło by to stronom skoncentrować się na tym co w sprawie dla sądu jest ważne. Pełnomocnicy mieliby pewność czy sąd dostrzegł i wziął pod uwagę wszystkie zarzuty skargi. A pełnomocnicy organu czy wziął pod uwagę ich argumenty. Wówczas strony nie marnowałyby czasu sądu na rozwijanie nieistotnych w sprawie kwestii, a skoncentrują się na tym co w sprawie jest ważne. Taka procedura funkcjonowała za czasów ustawy o zobowiązaniach podatkowych kiedy to organ przedstawiał projekt decyzji, do której podatnik się ustosunkowywał. Trudno zrozumieć dlaczego zlikwidowano to rozwiązanie, gdy wprowadzano Ordynację podatkową. Obniżono w ten sposób jakość wydawanych decyzji i zwiększono ilość składanych odowołań.

W ten prosty sposób zgodność z prawem/sprawiedliwość wydawanych wyroków byłaby zupełnie inną jakością w stosunku do tego co jest dziś.

Warto też wskazać, że np. we Francji do dziś sądy zachowują właśnie w taki sposób i wyroki wyglądają następująco: najpierw piszą co sąd zważył, co wziął pod uwagę. I dopiero na końcu jest zawarte jest rozstrzygnięcie. Tak jest po prostu logicznie.

Obowiązujące procedury w postępowaniu przed sądami administracyjnymi w sprawach podatkowych, dotyczące przygotowania sprawy na rozprawę i przepisy stanowiące, że uzasadnienie wyroku sąd pisze dopiero po wydaniu wyroku, są wprost sprzeczne z zasadami racjonalnego myślenia o otaczającej nas rzeczywistości. Są zasadniczym powodem coraz niższej jakości orzecznictwa. Ten stan pogłębia przeciążenie sędziów zbyt dużą ilością spraw, zwłaszcza w dużych ośrodkach WSA i NSA. Negatywne konsekwencje ponoszą obywatele, których prawa zbyt często nie są należycie chronione.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sprawiedliwość kopiuj-wklej
Opinie Prawne
Terentiew: PiS pozbawił myśliwych samorządności, nowy rząd chce upaństwowić
Opinie Prawne
Isański: Dlaczego sprawy podatkowe zwykłych obywateli są zbyt trudne dla NSA
Opinie Prawne
Paruch, Włodarczyk: Jak zmieniać minimalne wynagrodzenie?
Materiał Promocyjny
Jaki jest proces tworzenia banku cyfrowego i jakie czynniki są kluczowe dla jego sukcesu?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Jak minister finansów Andrzej Domański stymuluje rynki finansowe
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Na czym polegała samowola polityka Suwerennej Polski w Funduszu Sprawiedliwości