Marek Domagalski: Prezydent odsunął szanse na KPO

Kierując nowelę ustawy o SN do TK prezydent wytrącił rządowi narzędzie negocjacyjne z Brukselą do wypłaty z KPO, i każe czekać na orzeczenie skłóconego TK, który nie cieszy się zresztą szerszym autorytetem w kraju i w Brukseli.

Publikacja: 10.02.2023 21:11

Marek Domagalski: Prezydent odsunął szanse na KPO

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

A miał prezydent pod ręka dużo bezpieczniejsze i skuteczniejsze w tym sporze narzędzie niż uruchomienie kontroli prewencyjnej, podpisać ustawę i dopiero skierować wniosek do TK.

Uchwalenie przez parlament noweli ustawy o SN dawało szansę na zweryfikowanie wartości kompromisu rządu z Komisją Europejską o kamienie milowe, i uzyskanie wypłat z KPO, jednak skierowanie ustawy do TK, uchwalonej przecież praktycznie w wersji uzgodnionej z KE i bez radykalniejszych poprawek opozycji, szanse te wyraźnie oddala.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję ws. ustawy o Sądzie Najwyższym

Oby prezydent się nie mylił i TK szybko rozstrzygnął jego konstytucyjne zastrzeżenia do tej noweli i jej nie wywrócił, bo wtedy cała ta inicjatywa dyplomatyczna jeśli nie legnie w gruzach, to będzie musiała przejść kapitalny remont. Tym bardziej jest to ryzykowna decyzja, że są podstawy do przypuszczeń, że Komisja Europejska zbytnio nie przejmie się stanowiskiem prezydenta, jak wiemy wcześniejsze jego uzgodnienia z Brukselą, których owcem była poprzednia nowela ustawy o SN, likwidująca Izbę Dyscyplinarna i wprowadzająca tzw. testy niezależności sędziów, nie usatysfakcjonowała Brukseli. Podobnie może być z zastrzeżeniami Trybunału Konstytucyjnego.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Krok prezydenta oddala KPO o lata świetlne

Biorąc z kolei za dobra monetę słowa prezydenta, że był i jest zwolennikiem kompromisu, że zależy mu na jak najszybszym uruchomieniu środków z KPO, które są potrzebne do rozwoju polskiej gospodarki, trudno uznać za przekonujące słowa,  że dlatego zdecydował  się skierować nowelę do Trybunału Konstytucyjnego. Miał przecież prezydent pod ręka miej hamujący i mniej niebezpieczny środek, mianowicie mógł ustawę  podpisać i zaczęłaby ona formalnie obowiązywać po 21 dniach, choć jej wdrażanie zajęłoby pewnie kilka miesięcy, ale rząd mógłby już teraz żądać od Komisji Europejskiej wywiązania się z kompromisu. Swoje konstytucyjne zastrzeżenia prezydent mógłby zaś skierować do TK w zwykłym trybie. Na złożenie takiego wniosku nie ma zresztą terminu, i byłby to czas na konsumowanie kompromisu.

A miał prezydent pod ręka dużo bezpieczniejsze i skuteczniejsze w tym sporze narzędzie niż uruchomienie kontroli prewencyjnej, podpisać ustawę i dopiero skierować wniosek do TK.

Uchwalenie przez parlament noweli ustawy o SN dawało szansę na zweryfikowanie wartości kompromisu rządu z Komisją Europejską o kamienie milowe, i uzyskanie wypłat z KPO, jednak skierowanie ustawy do TK, uchwalonej przecież praktycznie w wersji uzgodnionej z KE i bez radykalniejszych poprawek opozycji, szanse te wyraźnie oddala.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Przełom w KRS na wyciągnięcie ręki. Czy Tusk pozwoli na sukces Bodnarowi?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: RPO nie chce dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. Wzmacnia linię rządu wobec TK
Opinie Prawne
Hubert Izdebski, Kazimierz M. Ujazdowski: Jak naprawić Trybunał Konstytucyjny
Opinie Prawne
Dawid Kulpa: Sprawa Szmydta. Efekt Lucyfera, czy niewinny incydent?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: To skarbówce nigdy się nie znudzi