Tomasz Pietryga: Unijne pieniądze na polu minowym

Spór o sądy dyscyplinarne przechodzi właśnie z fazy prawnej do politycznej. I teraz od decyzji polityków zależy, czy i kiedy miliardy euro z UE trafią do Polski.

Publikacja: 14.06.2022 20:42

Tomasz Pietryga: Unijne pieniądze na polu minowym

Foto: Adobe Stock

Podpis prezydenta pod ustawą o Sądzie Najwyższym jest ważnym krokiem w kierunku normalizacji stosunków z UE, a w konsekwencji udostępnienia nam funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Opierając się na deklaracjach płynących z Brukseli, można się spodziewać pod koniec roku wypłaty pierwszej transzy, ok. 4 mld euro. Byłoby to czymś w rodzaju „nagrody” za przyjęcie przez polskie władze unijnych sugestii w sprawach praworządności.

Tyle że napisać na papierze, uchwalić ustawę, a nawet wdrożyć ją instytucjonalnie to jedno, natomiast to, jak zadziała w praktyce, jest już zupełnie inną historią. Przede wszystkim nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej ma działać w skonfliktowanym środowisku, rozdartym na pół przez konflikt starych sędziów z nowymi, którzy przyszli do SN za czasów „dobrej zmiany”. To zły grunt dla funkcjonowania nowego tworu powołanego przez PiS.

Pierwsze pytanie brzmi – kto będzie orzekał w nowej izbie. Jeżeli trafią do niej zarówno starzy, jak i nowi sędziowie, konflikt szybko może eskalować. Starzy mogą nie chcieć orzekać w mieszanych, „niepraworządnych” składach. Nie wiadomo również, czy w takim układzie nie dojdzie do próby bojkotu izby przez zbuntowanych sędziów, których wezwie przed swe oblicze. Jeżeli tak się stanie, będzie to sygnał dla Brukseli, że nowy sąd odpowiedzialności zawodowej jednak nie działa prawidłowo.

W sierpniu prezydent wybierze 11 sędziów do nowej izby spośród 33 wylosowanych w SN. Jeżeli będzie chciał uniknąć ryzyka kolizji ze środowiskami sędziowskimi i Brukselą, powinien postawić na starych niekontrowersyjnych sędziów. W takiej sytuacji trudno byłoby komukolwiek kwestionować prawidłowość wyroków izby. Co na to Zjednoczona Prawica, czy politycznie taka decyzja jest dla Andrzeja Dudy do udźwignięcia? Zdominowana przez starych, nieprzychylnych władzy sędziów izba mogłaby zacząć rozliczać nowych za nieprzestrzeganie uchwał SN podważających ich status. Dla obozu rządzącego to ryzyko, że naprawa sądu dyscyplinarnego obróci się przeciwko jego własnym reformom.

Ponadto dziś presja części zachodniej klasy politycznej na Komisję Europejską, która zdecydowała się aktywować KPO, jest duża. Niewiele trzeba, aby krytykowana za ustępstwa wobec Warszawy Ursula von der Leyen zaczęła wycofywać się ze swojego stanowiska, uznając, że system dyscyplinarny w Polsce nie działa.

Dlatego też po podpisaniu ustawy o SN hurraoptymizmu w rządzie Morawieckiego być nie może. Czeka go teraz marsz przez pole pełne min, z których wiele podłożył sam obóz władzy.

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy po nowelizacji. Najważniejsze będą pierwsze tygodnie

Podpis prezydenta pod ustawą o Sądzie Najwyższym jest ważnym krokiem w kierunku normalizacji stosunków z UE, a w konsekwencji udostępnienia nam funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Opierając się na deklaracjach płynących z Brukseli, można się spodziewać pod koniec roku wypłaty pierwszej transzy, ok. 4 mld euro. Byłoby to czymś w rodzaju „nagrody” za przyjęcie przez polskie władze unijnych sugestii w sprawach praworządności.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem