Wyrok skazujący T. Komendę to nie był „wypadek przy pracy". To efekt ewidentnych zaniedbań pracy policji, prokuratury i niestety sądów wszystkich instancji. Skazano niewinnego człowieka na podstawie pomówienia, nie mając dowodów, a w zasadzie skazano go, wbrew zgromadzonym dowodom. Dowody zostały bowiem zniekształcone, zmanipulowane, bądź nawet ukryte.
Gdy do sądu powszechnego dotrą dowody wskazujące na to, że skazano niewinnego człowieka, niezwłocznie zostaje przez sąd uniewinniony w tzw. trybie wznowienia. Jest niewyobrażalne, aby powołując się na trwałość orzeczeń, zasadę praworządności i stabilizację sytuacji prawnej wynikającej z powagi rzeczy osądzonej, odmówiono uchylenia prawomocnego, ale błędnego wyroku. Jest to niewyobrażalne, ponieważ prawomocność orzeczeń nie ma i nie może mieć żadnej wartości gdy ujawnione są dowody na jego niezgodność z prawdą.