Polega mianowicie na tym, że nie wolno uchylić decyzji określającej podatnikowi sprzecznie z prawem zobowiązanie podatkowe, bo naruszyłoby to zasadę „trwałości obrotu prawnego”.
Niezawisły i niezależny, „ustanowiony ustawą” sąd, stwierdził właśnie, że „zasada praworządności obejmuje również trwałość decyzji jako cechę pewności obrotu prawnego. Uchylanie decyzji, czy też stwierdzanie ich nieważności powinno następować w przypadkach wyjątkowych, z rozwagą i przy gruntownej znajomości prawa”. Ja rozumiem, że kiedy organ administracji publicznej wydał pozwolenie na budowę zamku w Stobnicy, to obywatel nabył prawo, wydał miliony złotych na jego budowę, więc na zasadzie urzędniczego widzimisię nie można mu tego prawa odebrać. Ale do jakiegoż to obrotu prawnego dochodzi między organem podatkowym prowadzącym postępowanie de facto inkwizycyjne, w którym organ de facto oskarżający podatnika o niezapłacenie podatku, de facto feruje wyrok (decyzję) nakładający na podatnika ten podatek, a następnie prowadzi egzekucję określonej bezprawnie należności podatkowej? Organ może zająć podatnikowi wynagrodzenie za pracę, „wjechać” mu na hipotekę na nieruchomości, przeprowadzić egzekucję komorniczą z majątku ruchomego. To jest ten „obrót prawny”?
Czytaj więcej
56 259 zł obliczone zamiast 56 952 zł. To jest dopiero naruszenie prawa.
Podatnik, co prawda, może zaskarżyć decyzję organu podatkowego do sądu administracyjnego, ale co, jeśli sądy przez lata całe przyznają rację organom podatkowym? Wiedząc o tym, racjonalny podatnik nie idzie do sądu, bo po co ma – w razie przegranej, która wydaje się pewna w świetle „linii orzeczniczej” sądów – wydawać pieniądze na swojego adwokata, na wpis sądowy i pokrywać koszty organu podatkowego, czyli wynagrodzenie jego radcy prawnego? A jeśli po kilku latach sądy administracyjne nagle zmienią zdanie i stwierdzą, że podatek rzeczywiście się nie należał, jak zrobiły w przypadku „ofiar ulgi meldunkowej”, po tym jak jeden z podatników popełnił samobójstwo?
Czy „gruntowna znajomość prawa” konieczna przy wznawianiu postępowania w sprawie decyzji sprzecznej z prawem nie była konieczna przy wydawaniu i pierwotnej sądowej ocenie tej decyzji? Można powiedzieć: „oj tam, oj tam?”. Już trudno. Postępowania wznawiać nie będziemy, sprzecznych z prawem decyzji eliminować z „obrotu prawnego” nie będziemy, bo na tym właśnie polega zasada praworządności. A podatnicy niech łapią za świeczki i nas bronią.