W trosce o wolności obywatelskie konstytucja wprowadza sztywne terminy obowiązywania stanu wyjątkowego. Może być wprowadzony na maksymalnie 90 dni, a następnie przedłużony na kolejne 60. Prezydent skorzystał już z obu opcji, źle szacując jednak czas wprowadzanych ograniczeń. Teraz, kiedy kryzys na granicy się przedłuża, nie ma ruchu, bo konstytucja zabrania wprowadzania nowego stanu wyjątkowego dla takiej samej sytuacji.
A to oznacza, że po wygaśnięciu obecnego stanu wyjątkowego od 1 grudnia tereny w obszarach przygranicznych będą otwarte, a służby stracą nadzwyczajne uprawnienia. Stąd desperackie poszukiwanie rozwiązania zastępczego, które omijałoby konstytucyjne ograniczenia. Antidotum ma być ustawa o ochronie granicy państwowej, pośpiesznie uchwalona przez Sejm.