Jak pani ocenia dziś atmosferę wokół Sądu Najwyższego?
Bardzo mnie ona smuci. Nie tylko jako sędziego, ale głównie jako obywatela. My, sędziowie wydziałów pierwszoinstancyjnych w sądach powszechnych, mający na co dzień kontakt z obywatelami, najlepiej to widzimy. Jest nam najłatwiej dostrzec to, jak postrzegają wymiar sprawiedliwości obywatele, jak takie sytuacje jak te ostatnie przekładają się na brak zaufania do sądów, brak wiary w słuszność rozstrzygnięcia. Obecna atmosfera wokół Sądu Najwyższego przełoży się na codzienność w każdej kategorii spraw, jaką przychodzi nam rozpoznawać. Niepokoi mnie to też dlatego, że jeżeli I prezes SN mówi, że czuje się I prezesem w sytuacji, w jakiej się znalazła, tak też każdy obywatel, niezadowolony z jakiegoś rozstrzygnięcia, może poczuć się władny do przedstawienia własnej interpretacji prawa i postępowania tak jak je rozumie. Może zbyt szeroko patrzę na ten problem, ale nie można od tego uciekać.
Czy to, co się dzieje wokół SN, wpływa na sądy powszechne?
Praktycznie będę mogła to ocenić dopiero, kiedy wrócę z urlopu. Natomiast mając w pamięci różne zdarzenia z przeszłości, wiem, jak takie sytuacje odbijają się na postrzeganiu sądów przez obywateli. Że obywatele na takie zdarzenia czy sytuacje reagują natychmiast. Zmieniają się ich zachowania na sali rozpraw, które świadczą o braku szacunku, nierespektowane są wezwania na rozprawę czy też kwestionowana każda decyzja, jaka zapada w sądzie. Z takich sytuacji, jak ta ostatnia związana ze zmianami w Sądzie Najwyższym, zdają sobie sprawę prawnicy, ale przeciętny obywatel, jak chociażby np. lekarz, nie musi wiedzieć i rozumieć, o co w tym skomplikowanym sporze prawnym chodzi. Obywatel przychodzi do sądu, aby rozstrzygnięta została jego sprawa, np. spadkowa, z zakresu prawa pracy albo chce się rozwieść. Nie powinien być zmuszony doszukiwać się drugiego dna. A tak się niestety dzieje. Przypuszczam więc, że temperatura dyskusji, jaka dziś się toczy, na pewno przełoży się na atmosferę wokół sądów.
Czy sędziowie mają się dziś czego bać?
W tym roku minie 40 lat, jak pracuję w sądzie. Zawsze uważałam, że sędzia nie może bać się niczego. Każdego dnia sposób, w jaki wykonuje swoje obowiązki, powinien dawać świadectwo tego, że jest niezawisły, że jego niezawisłość przejawia się w każdej decyzji, jaką podejmuje w sądzie. W jednej ze swoich wypowiedzi pierwsza prezes SN odwoływała się do preambuły konstytucji. Ja, sięgając do niej w tej sytuacji, zwracam uwagę na zapis, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność. I co dziś obywatele z tego mają? Chaos, niepewność.