Reklama

Andrzej Nogal: Dyktatura ciemniaków w SN? Ciężki zarzut bez dowodów

Dotychczasowy przebieg naboru do zreformowanego Sądu Najwyższego bynajmniej nie wskazuje, aby poziom rekomendowanych przez KRS kandydatów był niższy niż w poprzednim systemie naboru. Krytykując nominowanych, odwoływać się trzeba do konkretnych przykładów nadużyć, a nie potępiać pryncypialnie nowy system rekrutacji - pisze adwokat Andrzej Nogal.

Publikacja: 04.09.2018 13:31

Andrzej Nogal: Dyktatura ciemniaków w SN? Ciężki zarzut bez dowodów

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Nowy system naboru kadr do Sądu Najwyższego jest całkowicie odmienny od poprzedniego i z tego powodu słusznie jest pod wnikliwą kontrolą opinii publicznej. Dobrze jednak, aby jego krytycy odnosili się do faktów, a nie własnych wyobrażeń, a stan obecny porównywali nie z wymarzonym przez siebie, a obowiązującym poprzednio w naszym kraju. Kandydowałem (nieskutecznie) w ostatnim naborze do Sądu Najwyższego i mogę podzielić się z wrażeniami, od środka, z działania nowego systemu rekrutacyjnego. Otóż zdecydowanie przerzuca on na kandydata ciężar udowodnienia, że zasługuje on fotel sędziego Sądu Najwyższego. Działa tu stara zasada rzymska ei incubit probatio, qui dicit, non qui negat. Jeżeli kandydat nie udowodni, to nie zostanie wybrany na sędziego. Tylko tyle i aż tyle.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Prawne
Marek Safjan: doskonały przykład transpozycji orzeczenia europejskiego
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Gdy nie wiadomo o co (Żurkowi) chodzi, chodzi o neosędziów
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Rzeczpospolita sofizmatem stoi
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabawy bronią w walce o słupki poparcia
Opinie Prawne
Eksperci o zmianach w akcyzie na e-papierosy: „Refleks” zamiast refleksji
Reklama
Reklama