Pierwsze jaskółki tego pomysłu przemycała już komisja “Przyjazne państwo” pod przewodnictwem posła Mirosława Sekuły, proponując nowelizację przepisów kodeksu postępowania cywilnego w celu dopuszczenia magistrów prawa do wykonywania zastępstwa procesowego. Słowa przewodniczącego wypowiedziane po przyjęciu tego projektu: “stwierdzam, że komisja przyjęła tę propozycję, jako inicjatywę legislacyjną komisji, z pełną świadomością, że projekt może mieć wady dyskwalifikujące go w dalszym postępowaniu”, brzmią jak przestroga. Przestroga tym bardziej trafiająca do świadomości, że w tym wypadku (podobnie jak w wielu innych sprawach) politycy słyszeli jednomyślny sprzeciw samorządów adwokackiego i radcowskiego.
Pamiętajmy! Nic nie zmieni połączenie zawodów, bo jeśli dwa samorządy, działające wspólnie, mówiące jednym głosem, nie mogą się przebić ze swoimi jednolitymi poglądami, to tym bardziej nie przebije się jeden połączony samorząd zawodowy, tak jak nie przebija się ze swoimi argumentami znacznie liczniejszy samorząd lekarski.
Odpowiadając na pytanie o zasadność połączenia zawodów prawniczych, w pierwszej kolejności pytam więc, czy przypadkiem nie jest to inicjatywa polityczna mająca na celu otwarcie możliwości wykreowania nowego zawodu doradcy prawnego. Czy to nie jest tak, że dopóki istnieje zawód radcy prawnego, dopóty nie ma praktycznej możliwości stworzenia zawodu doradcy prawnego, bo nie zrozumieją tego opinia publiczna i wyborcy?
Obserwując bezsilność własną oraz moich kolegów: adwokatów i radców prawnych, w tym także kolegów parlamentarzystów, z którymi mam zaszczyt walczyć o rozsądek w reformach zawodów prawniczych, widzę, jak istotne jest istnienie zawodu radcy prawnego w obecnym kształcie. Bo w polityce, podobnie jak w samorządach, funkcje są wybieralne. Jeśli wyborcy nie zrozumieją działań polityków, rozliczą ich podczas kolejnych wyborów, o czym politycy doskonale wiedzą. Politykom bardziej niż na zgodności projektów ustaw z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego zależy na zrozumieniu wśród wyborców. A w odbiorze społecznym nikt nie zrozumie, na czym polega różnica między radcą prawnym a doradcą prawnym i po co tworzyć zawód, jeśli podobny (z nazwy) już istnieje. Nie dajmy się więc omamić i podzielić koniem trojańskim, jakim są rządowe założenia do połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego.
[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/06/01/nie-laczyc-prawniczych-korporacji/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]