Kredyt hipoteczny: ubezpieczenie na życie niepotrzebne

Nie każdy kredytobiorca musi mieć polisę - twierdzi Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych, w rozmowie z Mateuszem Rzemkiem

Publikacja: 19.12.2011 07:20

Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych

Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

Jakimi problemami ubezpieczeniowymi zamierza się pani zająć w najbliższym czasie?

Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych:

Blisko połowa skarg napływających do Biura Rzecznika dotyczy ubezpieczeń komunikacyjnych. Ze względu na liczbę tych ubezpieczeń rzecznik musi się skupiać na problemach związanych z nimi. Liczę, że wiele wątpliwości dotyczących wypłaty z OC sprawcy odszkodowań za pojazdy zniszczone w wypadkach i kolizjach komunikacyjnych będzie rozstrzygniętych w najbliższym czasie przez Sąd Najwyższy. Niedawne orzeczenie SN w sprawie samochodów zastępczych jest korzystne dla kierowców, którzy po wypadku komunikacyjnym nie mogli korzystać ze swego auta. Dotychczas od uznania ubezpieczyciela zależało, kto dostanie zwrot kosztów wynajmu pojazdu zastępczego. Wszyscy poszkodowani korzystają przecież z ubezpieczenia OC sprawcy szkody na takich samych zasadach przewidzianych w przepisach, a firmy ubezpieczeniowe jednym przyznawały prawo do zwrotu tych kosztów, a innym nie, bo np. są przedsiębiorcami albo mają pod domem przystanek autobusowy. Musimy poczekać jeszcze na uzasadnienie uchwały SN, ale wszystko wskazuje, że kierujący będą mieli teraz prawo do pojazdu zastępczego na równych zasadach. Na rozstrzygnięcie czekają jeszcze trzy inne wnioski rzecznika.

Co jeszcze budzi pani wątpliwości?

Zamierzam wnikliwie przyjrzeć się ubezpieczeniom sprzedawanym w systemie tzw. bancassurance. Przykładowo, banki oferujące kredyty hipoteczne żądają od klientów dodatkowego ubezpieczenia na życie. Wszystko wskazuje, że najczęściej takie ubezpieczenie, zresztą bardzo drogie, jest niepotrzebne. W razie zaprzestania spłaty kredytu bank i tak zabiera nieruchomość kupioną pod hipotekę. Okazuje się, że w wypadku niektórych banków ten rodzaj współpracy z firmami ubezpieczeniowymi, zwłaszcza gdy działają w jednej grupie kapitałowej, daje większe zyski niż udzielanie kredytów.

Ostatnio wiele kontrowersji wzbudziły zmiany wysokości składek przekazywanych do OFE. Już niedługo rozpocznie się także wypłata dożywotnich emerytur z pieniędzy zebranych w tych funduszach.

Zmiana podziału składki emerytalnej między ZUS i OFE nie powinna wpłynąć na interesy przyszłych emerytów. Spodziewam się jednak, że w najbliższym czasie spore zamieszanie może wywołać dokończenie reformy emerytalnej. Do 2014 r. musi powstać nowy system wypłaty emerytur kapitałowych z pieniędzy zebranych w OFE. Na razie nie ma pomysłu, jak go ukształtować. Są jedynie przepisy dotyczące zbierania i inwestowania składek i przejściowe rozwiązania dla kobiet między 55. a 60. rokiem życia. Sprawa jest bardzo poważna, bo za dwa lata w wiek emerytalny wejdzie grupa 20 – 30 tys. mężczyzn, którzy ciągle nie wiedzą, na jakich zasadach ich świadczenie zostanie obliczone i wypłacone.

Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem będzie powołanie jednego państwowego zakładu emerytalnego.

Byłoby to rozsądne, ale wymagałoby utworzenia oddzielnego funduszu. Nie musiałby on być nawet zarządzany przez ZUS, choć zakład nieźle sobie radzi z zarządzaniem pieniędzmi. Najlepiej widać to po wynikach Funduszu Rezerwy Demograficznej. Później, gdy zbierze się więcej pieniędzy, można by np. ogłaszać konkurs na zarządzanie określoną częścią środków funduszu przez inne instytucje finansowe. Byłoby to najbardziej sprawiedliwe z punktu widzenia przyszłego emeryta, gdyż zapewniłoby wypłatę świadczeń według takich samych reguł wszystkim zainteresowanym. Uchwalona pod koniec 2008 r. ustawa o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych nie dawała takich gwarancji. Dobrze więc, że została zawetowana przez prezydenta.

A co pani sądzi o propozycji ustanowienia oddzielnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych?

Kłopot z tymi ubezpieczeniami polega na tym, że prawdopodobnie nie wszystkie osoby, ze względu na wiek, stan zdrowia czy zasobność portfela będą mogły liczyć na objęcie taką dodatkową ochroną.

Rzecznik ma ograniczone uprawnienia. Może zażądać od firmy ubezpieczeniowej wyjaśnienia, dlaczego tak a nie inaczej traktuje klienta, może wystąpić do sądu w razie wątpliwości co do interpretacji prawa czy uczestniczyć w procesie legislacyjnym i opiniować nowelizacje przepisów. Nie może jednak karać ubezpieczycieli. Nawet gdy widzi nieprawidłowości.

To prawda. Ale rzecznik współpracuje z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisją Nadzoru Finansowego, a te już mają narzędzia do skutecznego oddziaływania na ubezpieczycieli działających niezgodnie z prawem. UOKiK nałożył ostatnio na wniosek rzecznika ponad 11 mln zł kary na PZU i ponad 1 mln zł na UNIQA za odmawianie zwrotu kosztów wynajmu pojazdu zastępczego osobom, które nie prowadziły działalności gospodarczej.

Rzecznik bada też ogólne warunki ubezpieczenia stosowane przez firmy podczas zawierania umów z klientami. Staramy się usuwać z nich niedozwolone klauzule. Co roku publikujemy także nasz ranking firm ubezpieczeniowych ze względu na liczbę napływających na nie skarg. Oczywiście trzeba brać poprawkę, że każda z nich ma inny udział w rynku. Ranking wskazuje jednak, z którymi firmami klienci mają więcej kłopotów, a z którymi mniej. Może to być ważną rekomendacją podczas wyboru ubezpieczyciela. Staramy się ponadto rozszerzać zakres publikowanych informacji o ubezpieczycielach, zwłaszcza o jakości postępowań odszkodowawczych.

Jak wygląda obecnie relacja między klientami a firmami ubezpieczeniowymi?

Widzę dużą nierównoprawność pozycji klienta i firmy ubezpieczeniowej. W praktyce osoby dochodzące wypłaty odszkodowania nie mają możliwości kwestionowania jego wysokości. Postępowanie przed sądem powszechnym jest długie i kosztowne. W wypadku małych kwot większość nie zdecyduje się na złożenie pozwu. Dlatego chcę, by w takiej sytuacji zwracali się o pomoc do rzecznika ubezpieczonych. Zależy mi także na tym, aby do wszystkich klientów firm ubezpieczeniowych dotarła informacja, że mogą liczyć na moją pomoc. Warto także reaktywować działający przy rzeczniku sąd polubowny, który obecnie nie działa tak, jak powinien. Ubezpieczyciele rzadko zgadzają się na przeprowadzenie takiego postępowania.

Może warto skopiować rozwiązanie, z którego od początku 2012 r. będą korzystali pacjenci dochodzący odszkodowania za utratę zdrowia w wyniku błędu medycznego?

Roszczenia do określonej kwoty mogłyby być kierowane do działającego przy rzeczniku sądu polubownego. Takie postępowanie sprawdza się w innych dziedzinach. Powinno działać także w wypadku ubezpieczeń. Chciałabym ożywić ten sąd.

Czy wszystkie skargi do rzecznika są słuszne?

W większości wypadków tak. Część jest bezpodstawna. Biorą się one z niewiedzy i niskiej świadomości ubezpieczeniowej Polaków. Często klienci są przekonani, że ubezpieczenie chroni ich w innym zakresie, niż jest to zapisane w umowie ubezpieczenia. Ciągle wiele osób, zwłaszcza starszych, daje się skusić reklamie lub złotoustemu pośrednikowi i zawiera umowę niedostosowaną do swojej sytuacji życiowej. Nikt się nie zastanawia, że za bardzo niską składkę nie można kupić wartościowego ubezpieczenia. Tak było też kilka lat temu, kiedy wiele osób wykupiło ubezpieczenie na życie z funduszem inwestycyjnym, myląc ten produkt z lokatą bankową. Po kilku latach wpłacania pieniędzy wielu rozczarowanych tymi polisami wycofywało środki ze stratą. Chciałabym, aby osoba, która kupuje ubezpieczenia, wiedziała, na co się decyduje. Zbyt wiele osób wybiera polisę, kierując się wyłącznie niską składką, bez zbadania oferowanego w niej zakresu ochronnego i bez sprawdzenia, czy u konkurencji nie dostanie lepszej oferty – choć nie zawsze tańszej. Obecnie często o wyborze ubezpieczenia decyduje za klienta agent, który ma prowizję od każdej sprzedanej polisy.

Jak chce pani dotrzeć do klientów firm ubezpieczeniowych?

Dziś najłatwiejszą drogą komunikacji jest Internet. Jego znaczenie będzie rosło wraz z kolejnymi pokoleniami klientów. Widać to także po rosnącej liczbie wejść na naszą stronę (www.rzu.gov.pl). Można na niej znaleźć porady, formularze pism i najważniejsze informacje dotyczące ubezpieczeń.

Do Biura Rzecznika z roku na rok napływa więcej skarg. O czym to świadczy?

W zeszłym było ich 12 tys., w tym – około 14 tys. To duży wzrost, o ponad 10 proc. Nie znaczy to jednak, że zakłady ubezpieczeń działają coraz gorzej. To sygnał, że coraz więcej osób wie, iż może zwrócić się do rzecznika o pomoc w sprawie wypłaty odszkodowania.

Szkopuł w tym, że w biurze jest zatrudnionych 40 osób, w codziennych dyżurach telefonicznych pomaga nam także kilku zewnętrznych ekspertów. Każdą taką sprawę trzeba sprawdzić, zwrócić się do ubezpieczyciela o wyjaśnienia. Biuro robi się za małe do obsługi takiej liczby spraw. Grozi nam, że ci, którzy zwrócą się do nas o pomoc, będą musieli dłużej czekać na interwencję. Koszty funkcjonowania rzecznika ponoszą same firmy ubezpieczeniowe oraz,

w mniejszym stopniu, OFE. Pewnie trudno będzie je przekonać do podniesienia tej składki. Jednocześnie jednak, gdy nie było tylu niezadowolonych klientów, rzecznik nie miałby tyle pracy. Liczę, że ubezpieczyciele zrozumieją, że zmniejszenie grupy niezadowolonych może przynieść im oszczędności.

W 2010 r. firmy ubezpieczeniowe zebrały łącznie prawie 54 mld zł składek, a wypłaciły tylko 35 mld zł odszkodowań. Wychodzi na to, że ta działalność w Polsce to złoty interes. Kwestionując zachowanie ubezpieczycieli, psuje im pani biznes?

Gdyby ubezpieczenia nie przynosiły takich zysków, firmy zakończyłyby działalność, a z tego, co widać na rynku – rozszerzają ofertę

o kolejne produkty, zapewne jeszcze bardziej zyskowne. Nie powinny jednak postrzegać rzecznika jako swego przeciwnika. Zwracając uwagę na nieprawidłowości, rzecznik niejako „odrabia lekcje" za ubezpieczycieli. Wskazuje bowiem, co w praktyce źle działa. Ten urząd działa więc na rzecz obu stron umowy. Nie zgodzę się jednak na to, by ubezpieczyciele postępowali niezgodnie z prawem, np. stosowali w warunkach ubezpieczeń niedozwolone rozwiązania.

11 lutego wchodzą w życie zmienione przepisy ubezpieczeniowe. Jak pani je ocenia?

Zawierają one wiele zmian, najważniejsza dotyczy podwójnego ubezpieczenia. Właściciele pojazdów, którzy po 11 lutego wykupią drugą polisę, będą mogli zrezygnować z dotychczasowego niechcianego już ubezpieczenia, które odnowiło się automatycznie z mocy ustawy. Korzystna zmiana dotyczy też zwrotu niewykorzystanej składki, który będzie przysługiwał za każdy niewykorzystany dzień ochrony, a nie – tak jak dziś – za każdy pełny miesiąc. Co ważne, wzrosną kary dla osób niewykupujących obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadacza pojazdu. Należy mieć nadzieję, że dzięki temu zmniejszy się liczba nieubezpieczonych kierowców.

Zobacz serwis:

Jakimi problemami ubezpieczeniowymi zamierza się pani zająć w najbliższym czasie?

Aleksandra Wiktorow, rzecznik ubezpieczonych:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego