Strasburg liberalnie o zapłodnieniu in vitro

Trybunał, rozstrzygając problemy bioetyczne, dużą wagę przywiązuje do krajowego prawa. W Polsce sprawa ta ciągle nie jest uregulowana. To groźne, bo milczenie w tym przypadku może oznaczać przyzwolenie na wszystko – pisze doktor Patrycja Grzebyk

Publikacja: 09.08.2012 09:00

Patrycja Grzebyk

Patrycja Grzebyk

Foto: archiwum prywatne

Red

Trwają prace na temat prawnej regulacji dotyczącej zapłodnienia in vitro. Warto więc  przyjrzeć się, jak do tej kwestii podchodzi Europejski Trybunał Praw Człowieka, który przecież jest władny do oceny działań polskich organów publicznych w świetle konwencji praw człowieka i podstawowych wolności.

Brak regulacji oznacza, że rezygnujemy z wyrażenia opinii w tak ważnej sprawie

Sprawa S.H. i inni przeciwko Austrii 3 listopada 2011 r. Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w wyroku w sprawie S.H. i inni przeciwko Austrii stwierdziła, że austriacka ustawa zakazująca użycia komórki jajowej lub spermy od dawcy w celu zapłodnienia in vitro nie narusza art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności (EKPCz), który mówi o ochronie prawa do prywatności i życia rodzinnego. Sprawa dotyczyła dwóch par małżeńskich, dla których zastosowanie powyższej metody jest jedynym sposobem na poczęcie dziecka. W przypadku pierwszej pary kobieta wytwarza komórki jajowe, ale ze względu na wadę jajowodów nie mogą one dotrzeć do macicy, a więc wykluczona jest możliwość naturalnego zapłodnienia, mąż kobiety jest bezpłodny. W drugim przypadku kobieta cierpi na agonadyzm, czyli nie wytwarza komórek jajowych, jest więc bezpłodna, choć ma w pełni wykształconą macicę, natomiast jej mąż wytwarza spermę odpowiednią do prokreacji.

Wbrew pozorom, w przeciwieństwie do sentencji, uzasadnienie wyroku wskazuje na dość liberalne podejście ETPCz do problemu medycznie wspomaganej prokreacji (z ang. MAP – medical assisted procreation). Trybunał bowiem podkreślił, że prawo do poczęcia dziecka i do skorzystania ze wspomaganej prokreacji jest chronione w ramach prawa do prywatności i życia rodzinnego. Może to wskazywać, że wprowadzenie regulacji całkowicie zakazującej procedury in vitro mogłoby zostać uznane za naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. ETPCz podkreślił, że gdyby Trybunał zastosował obecnie obowiązujące standardy prawne (w przywołanej sprawie oceniano stan prawny sprzed kilkunastu lat, gdyż to w 1997 r. wnioskodawcy zakwestionowali przed sądem krajowym odpowiednią ustawę), rozstrzygnięcie mogłoby być diametralnie inne. Zdaniem Trybunału obecnie istnieje wyraźna tendencja dopuszczania możliwości użycia gamet dawców dla celów zapłodnienia in vitro, co powinno być wzięte pod uwagę przez państwa przy tworzeniu regulacji dotyczących wspomaganej prokreacji. ETPCz podkreślił również, że za uznaniem racji Austrii w tej konkretnej sprawie przemawiał fakt, że co do zasady większość metod wspomaganej prokreacji jest w Austrii dopuszczalna, a ponadto prawo austriackie nie zakazuje poszukiwania odpowiednich metod leczenia bezpłodności za granicą.

Prawo do poczęcia dziecka

Powyższe orzeczenie EKPCz w sprawie S.H. i inni przeciw Austrii jasno wskazuje, że kwestia zapłodnienia in vitro jest rozstrzygana wyłącznie na gruncie art. 8 EKPCz, czyli prawa do prywatności i życia rodzinnego (podobnie było w sprawie Dickson przeciw Zjednoczonemu Królestwu, w której trybunał uznał, że brak zgody na sztuczną inseminację wnioskodawczyni, która odbywała wyrok więzienia, nie naruszał jej konwencyjnych praw). Jedynie w sprawie Evans przeciwko Zjednoczonemu Królestwu, której przedmiotem było rozstrzygnięcie, czy wycofanie zgody partnera wnioskodawczyni na implantację już istniejących zarodków, co wiązało się z określeniem statusu zamrożonych embrionów, Trybunał odniósł się do potencjalnego naruszenia art. 2 konwencji, który mówi o prawie do życia. W sprawie Evans Trybunał, opierając się na prawie brytyjskim, stwierdził, że embriony z prawa do życia nie korzystają.

W sprawie S.H. i inni przeciwko Austrii Trybunał, zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą, potwierdził, że w sprawach budzących tak duże wątpliwości etyczne jak dopuszczalność różnych metod medycznie wspomaganej prokreacji będzie szanował prawo krajowe. Jednocześnie wskazał jednak, że tylko liberalne rozwiązanie dopuszczalności medycznie wspomaganej prokreacji jest w stanie w pełni realizować prawo do poczęcia dziecka. Dyskusyjne jest jednak, co zresztą w odrębnej opinii zaznaczył sędzia Vincent de Gaetano, czy rzeczywiście istnieje „prawo do poczęcia dziecka", i to bez względu na koszty z tym związane. Nie można bowiem nie zauważyć, że Trybunał redukuje prokreację do techniki medycznej czy wręcz laboratoryjnej.

W opinii odrębnej sędziów Tulkens, Hirvelä, Lazarova Trajkovska i Tsotsoria do wyroku Wielkiej Izby w sprawie S.H. i inni przeciw Austrii podkreślono, że problem niepłodności dotyka co dziesiątą parę, co jest powodem ich społecznego i psychicznego cierpienia i wpływa na ich relacje. Dlatego państwo powinno dać takim parom szansę skorzystania z odpowiedniej metody leczenia. Pomijając już problem, czy procedurę in vitro można w istocie traktować jako metodę leczenia niepłodności, to wydaje się oczywiste, że w ten sposób ujęte zagadnienie medycznie wspomaganej prokreacji nie mieści się w ramach prawa do życia rodzinnego (czyli jednego z praw obywatelskich), lecz dotyczy prawa do zdrowia lub prawa do korzystania z osiągnięć postępu naukowego, które są prawami społecznymi (zob. np. art. 12 i art. 15 międzynarodowego paktu praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych czy art. 11 oraz art. 13 Europejskiej Karty Społecznej). A kontrola przestrzegania praw społecznych przez poszczególne państwa nie należy do kompetencji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Jak wyżej wspomniano, Trybunał strasburski, rozstrzygając problemy bioetyczne, dużą wagę przywiązuje do krajowych regulacji poszczególnych państw Rady Europy. Tymczasem Polska jest jednym z nielicznych państw (obok Belgii, Cypru, Czech, Irlandii, Luksemburgu, Malty, Portugalii, Serbii, Słowacji), które nie stworzyło do tej pory prawa regulującego problematykę medycznie wspomaganej prokreacji i ochrony embrionów. Tym samym rezygnujemy z wyrażenia opinii na te tak kontrowersyjne i o wielkim znaczeniu dla poszczególnych osób i społeczeństwa, a także dla gatunku ludzkiego, kwestie. A milczenie w tym przypadku oznacza przyzwolenie na wszystko.

Patrycja Grzebyk jest adiunktem w Zakładzie Studiów Strategicznych Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW

Trwają prace na temat prawnej regulacji dotyczącej zapłodnienia in vitro. Warto więc  przyjrzeć się, jak do tej kwestii podchodzi Europejski Trybunał Praw Człowieka, który przecież jest władny do oceny działań polskich organów publicznych w świetle konwencji praw człowieka i podstawowych wolności.

Brak regulacji oznacza, że rezygnujemy z wyrażenia opinii w tak ważnej sprawie

Pozostało 94% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"