A propo's lekceważącego stosunku do prawa. Nagannym i niemożliwym do usprawiedliwienia jest wyrażenie Ministra Sprawiedliwości, że ma w nosie prawo ale nie zapominajmy, że taki stosunek do prawa, na szczęście nie wyrażony przez Ministra Sprawiedliwości miał również Leszek Miler, który w czasie gdy pełnił funkcję Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji był łaskaw w telewizji pochwalić się, że ma broń ale pozwolenia na nią nie ma. Czy też przy innej okazji uczestniczenia wraz z ówczesnym Prezydentem A. Kwaśniewskim i prymasem J. Glempem w uroczystości otwarcia Trasy Siekierkowskiej w stosunku do której nie było jeszcze prawomocnej decyzji pozwalającej na użytkowanie, w świetle kamer żartował; wprawdzie nie ma decyzji na użytkowanie ale jeżeli zostanie wszczęte postępowanie to przecież Prezydent ułaskawi a prymas J. Glemp załatwi u swego szefa rozgrzeszenie.
Słusznie obrażają się sędziowie na „laryngologiczne związki z prawem" ministra J. Gowina ale jednocześnie powinni pamiętać, że również wyrazem lekceważącego stosunku do prawa jest nagminne nie przestrzeganie tzw. kodeksowych terminów instrukcyjnych, przykładowo: art. 329 kpc i 387 § 2 kpc nakładających obowiązek uzasadniania wyroku w terminie dwutygodniowym, art. 471 kpc nakładającego w sprawach pracy i ubezpieczeń społecznych obowiązek nie przekraczania terminu dwutygodniowego między wniesieniem pozwu a rozprawą, czy też art. 737 kpc – nakładającego obowiązek rozpoznania wniosku o udzielenie zabezpieczenia w terminie tygodnia i art. 781 kpc – nakładającego obowiązek nadania klauzuli wykonalności w terminie trzech dni.
Nie negując potrzeby gruntownej nowelizacji procedury karnej i działań zmierzających do nagrywania rozpraw (nie odnosząc się zupełnie do realizowanego pomysłu likwidacji małych sądów, ponieważ argumenty znających problem zostały przedstawione i przez Ministra zlekceważone), pomijając fajerwerk z tzw. drugiego expose premiera o powołaniu Centrum Spraw Gospodarczych (o którym nic nie wiemy), równolegle należy podjąć „pracę organiczną – od podstaw" nad następującymi sprawami:
1) organizacja sądowych sekretariatów jest anachroniczna. Nie odnotujemy oczekiwanego postępu jeżeli nie znikną z sekretariatów papierowe repertoria, księgi należności, skorowidze itp. Bez sprawnego systemu informatycznego możliwości nadzoru wewnętrznego, który powinien być wykorzystywany przez prezesów sądów lub w ich imieniu przez przewodniczących wydziałów i wizytatorów, będzie iluzoryczny. Wiedza o sprawach powinna bowiem trafiać do osób sprawujących nadzór nie poprzez pośredników ale za pomocą neutralnego systemu informatycznego.
2) płonną jest wiara, że samo środowisko upora się ze sprawnością postępowań, zaprzecza temu dotychczasowa praktyka. Kto w związku z tym powinien mieć prawo ingerowania z zewnątrz w działalność sądów w tym zakresie. Pamiętajmy o zasadzie „czym więcej samodzielności tym więcej odpowiedzialności", to oczywistość potwierdzająca konieczność przemodelowania dotychczasowego postępowania dyscyplinarnego i przyjęcia m.in. rozwiązania aby rzecznikiem dyscyplinarnym prowadzącym postępowania wyjaśniające, kierującym oskarżenia i reprezentującym w postępowaniu przed sądem dyscyplinarnym interes Państwa i obywatela, był np. rzecznik wymiaru sprawiedliwości powołany przez Sejm lub Prezydenta RP.