Domagalski: Fibakowi będzie trudno zakneblować media

Każdy dotknięty publikacjami może domagać się zakazania ich podawania, ale to trudna ścieżka, a żądanie musiałoby dotyczyć konkretnych (i nieprawdziwych) informacji. Dlatego Fibakowi trudno będzie sądownie zakazać prasie choćby kolorowej, pisania o nim.

Aktualizacja: 13.06.2013 09:40 Publikacja: 12.06.2013 20:45

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

— Prawnicy Wojciecha Fibaka chcą, żebym przeprosił ich klienta, ponieważ nie uzyskałem zgody na publikacje związane z prowokacją tygodnika „Wprost" — poinformował  Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu". Powołując się na artykuł 14 prawa prasowego wskazuje, że zgoda taka nie jest wymagana, gdyż „niemoralna propozycja, którą Fibak składał dziennikarce wiąże się z jego publicznymi działaniami i znajomościami".

Art. 14 (pkt 6) mówi, że „nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby". Można oczywiście dyskutować czy przypisywane Fibakowi działania (bądź skłonności) wiążą się bezpośrednio z jego działalnością publiczną, i czy w ogóle można go zaliczyć do tej sfery, tak czy inaczej, jego żądania, gdyby skierował je do sądu, mogą trafić na przeszkody. Tym bardziej, że chodzi o szereg tytułów.

Polskie sądy wydają czasem takie zakazy. Całkiem niedawno gdański Sąd Okręgowy zakazał wydawcy tygodnika „Nie" na sześć miesięcy (na czas procesu o ochronę dobrego imienia), pisania o rzekomym romansie eurodeputowanego Jacka Kurskiego. Następnie jednak tamtejszy Sąd Apelacyjny uchylił zakaz uznając, że tak daleko idący środek nie jest w tej sprawie potrzebny.

Były też skuteczne zakazy. W 2005 r. na wniosek Edyty Górniak, co ciekawe także w sprawie przeciwko „Super Expressowi", Sąd Okręgowy zakazał publikowania informacji z jej życia osobistego, w szczególności o jej dziecku, pobycie w szpitalu, stosunkach rodzinnych, sprawach finansowych oraz zdjęć jej samochodu. Sąd Apelacyjny wytknął, że zakaz jest nieostry i ogólnikowy i ograniczył go do powtórnego publikowania zaskarżonych w pozwie informacji oraz zdjęć, jeśli dotyczyły prywatności piosenkarki. — Dopuszczalne, i celowe mogą być zakazy, ale tylko skonkretyzowanych zachowań, które są w ścisłym związku z pozwem — wskazał w uzasadnieniu SA.

Dodajmy, że na tle ówczesnych sporów o tego rodzaju zakazy, parlament znowelizował Kodeks postępowania cywilnego (art. 755 § 2), ustanawiając ograniczenie, że w sprawach przeciwko mediom sąd powinien odmówić zakazu publikacji, jeżeli sprzeciwia się temu ważny interes publiczny.

Nie ma więc w Polsce podstaw prawnych do zakazów pisania o jakiejś sprawie w ogóle.

— Takie narzędzie, takie super zabezpieczenie występuje owszem, ale w Zjednoczonym Królestwie, zwane jest super injunction —  mówi „Rz" adwokat Krzysztof Czyżewski. — Nie ma go natomiast w Polsce, media mogą zatem pisać o ujawnionej sprawie, mogą ją komentować. A więc zarówno oceniać działania Fibaka, który do określonych zachowań się przyznał jak i zachowania Sylwestra Latkowskiego, naczelnego „Wprost", jak wreszcie tygodnika. Każde medium odpowiada natomiast samodzielnie za naruszenia czci i prywatności której się dopuści. Sam fakt ze dana informacja została przedrukowana z innego medium nie zwalnia przedrukowującego od odpowiedzialności.

Jeśli chodzi o meritum sporu, kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, czy publikacje „rewelacji" na temat Fibaka „Wprost", a następnie inne media, mogą uzasadniać działaniem ze względu na ważny interes społeczny, a więc, że działały legalne.

Z drugiej strony prawnicy Fibaka musieliby uzyskać zakaz wobec poszczególnych tytułów. Inna rzecz, że po pierwszym takim zakazie, inne tytuły mogłyby zmieniać „linię" redakcyjną - choć to tylko przypuszczenie. Bardzo jednak możliwe, że prawnicy Fibaka na to liczą.

— Prawnicy Wojciecha Fibaka chcą, żebym przeprosił ich klienta, ponieważ nie uzyskałem zgody na publikacje związane z prowokacją tygodnika „Wprost" — poinformował  Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu". Powołując się na artykuł 14 prawa prasowego wskazuje, że zgoda taka nie jest wymagana, gdyż „niemoralna propozycja, którą Fibak składał dziennikarce wiąże się z jego publicznymi działaniami i znajomościami".

Art. 14 (pkt 6) mówi, że „nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby". Można oczywiście dyskutować czy przypisywane Fibakowi działania (bądź skłonności) wiążą się bezpośrednio z jego działalnością publiczną, i czy w ogóle można go zaliczyć do tej sfery, tak czy inaczej, jego żądania, gdyby skierował je do sądu, mogą trafić na przeszkody. Tym bardziej, że chodzi o szereg tytułów.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi