Prawne aspekty napaści na Grzegorza Miecugowa

Oskarowi W. można postawić wiele zarzutów karnych, ale nie ten, że ogranicza dziennikarską aktywność redaktora.

Publikacja: 07.08.2013 08:54

Grzegorz Miecugow

Grzegorz Miecugow

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Policja po zajściu na Przystanku Woodstock, gdzie Oskar W. uderzył Grzegorza Miecugowa, sięgnęła po art. 43 prawa prasowego, który tylko pozornie pasuje do tej sprawy.

Mówi on, że kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze więzienia do lat trzech.

Kolejny przepis karny prawa prasowego, art. 44 ust. 1, stanowiący, że: „kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności", również nie jest tu odpowiedni.

Nie ma wątpliwości, że nie chodzi wyłącznie o wybryk chuligański – sam sprawca powiedział publicznie: „chciałem obudzić społeczeństwo z letargu, aby zrozumieli, co się dzieje w tym kraju. Rządzą nami postkomuniści, a postkomunistyczni dziennikarze chcą ten stan utrzymać. Z mojej strony to nie było bicie, to było symboliczne szturchnięcie".

Na nagraniu widać jednak, że czterokrotnie uderzył w głowę redaktora Miecugowa. Czy jednak jest to odpowiednia forma wpływania na dziennikarza?

Przestępstwo z art. 43, a zatem wywieranie na dziennikarza presji, może być popełnione tylko z winy umyślnej (to akurat nastąpiło) i w tzw. zamiarze kierunkowym, czyli sprawca musi zmierzać do osiągnięcia założonego celu: zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania publikacji albo podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej. Tymczasem nie było krzyków w rodzaju „nie nagrywaj...", „nie publikuj...". Trudno zresztą sobie wyobrazić, by sprawca liczył na skuteczność takiej presji, a redaktor Miecugow jej uległ.

Doszło zaś do ewidentnego naruszenia nietykalności cielesnej dziennikarza. I ono powinno być ścigane.

Przepisy o wywieraniu na dziennikarza presji są w Polsce naprawdę sporadycznie stosowane. A jak kwalifikują ten wybryk specjaliści od prawa prasowego?

– Wydaje się, że sprawcy przyświecał zamiar okazania braku szacunku i poniżenia redaktora Miecugowa, a transparent zarzucający stacji telewizyjnej kłamstwo był ostentacyjnym wyartykułowaniem jego poglądów. Samo wtargnięcie z transparentem na antenę może być zatem postrzegane właśnie w kategorii wolności słowa i prawa do krytyki – uważa adwokat Grzegorz Kuczyński.

Podobnego zdania jest prof. Bogudar Kordasiewicz.

– W moim przekonaniu ten przypadek jest odległy o całe lata świetlne od prawa prasowego, rzecz jasna zasługuje na piętnowanie sankcjami prawa karnego, ale nie z tego paragrafu, który ma chronić przed wywieraniem presji na dziennikarza, by nie poruszał jakiegoś tematu bądź zmienił wymowę publikacji – mówi.

Zdaniem adwokata Jerzego Naumanna bezapelacyjnie doszło do ciężkiego znieważenia oraz naruszenia nietykalności dziennikarza i choć są to przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego, ze względu na szeroki wymiar publiczny czynu sprawa nadaje się do objęcia ściganiem prokuratorskim. Jedno jest pewne. Jej trywializowanie lub relatywizowanie byłoby społecznie szkodliwe, zwłaszcza na dalszą metę.

Policja po zajściu na Przystanku Woodstock, gdzie Oskar W. uderzył Grzegorza Miecugowa, sięgnęła po art. 43 prawa prasowego, który tylko pozornie pasuje do tej sprawy.

Mówi on, że kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze więzienia do lat trzech.

Kolejny przepis karny prawa prasowego, art. 44 ust. 1, stanowiący, że: „kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności", również nie jest tu odpowiedni.

Nie ma wątpliwości, że nie chodzi wyłącznie o wybryk chuligański – sam sprawca powiedział publicznie: „chciałem obudzić społeczeństwo z letargu, aby zrozumieli, co się dzieje w tym kraju. Rządzą nami postkomuniści, a postkomunistyczni dziennikarze chcą ten stan utrzymać. Z mojej strony to nie było bicie, to było symboliczne szturchnięcie".

Na nagraniu widać jednak, że czterokrotnie uderzył w głowę redaktora Miecugowa. Czy jednak jest to odpowiednia forma wpływania na dziennikarza?

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi