Gdy przed ponad dwiema dekadami wprowadzono ?w Polsce podatek od towarów i usług, szybko się okazało, że jest dla budżetu kurą znoszącą złote jaja. ?A ściślej: dającą niemal połowę wszystkich dochodów państwa. ?Ze społecznego punktu widzenia VAT jest sprawiedliwy: dla przedsiębiorców neutralny, a najbardziej obciąża kieszeń tych, którzy najwięcej konsumują. Ale w ostatnich latach nie daje kasie państwa tyle, ile mógłby dawać.
Jedna z przyczyn to szara strefa, której w ogóle nie interesuje płacenie podatków. Ale w ostatnich latach prawdziwą plagą stały się wyłudzenia VAT.
Mają one różne formy. Najprostsza to „znikający podatnik", który inkasuje podatek zawarty w cenach sprzedawanych przez siebie towarów, ale nie rozlicza go z urzędem skarbowym i likwiduje swoją firmę.
Bardziej skomplikowane schematy oszustw wynikają m.in. z tego, że w pewnych sytuacjach podatnikowi należy się zwrot nadwyżki podatku z urzędu skarbowego.
Często takie prawo jest generowane w wyniku zbudowania oszukańczych struktur handlu, w których towary wielokrotnie krążą (stąd nazwa „karuzele VAT") między tymi samymi firmami. Działają one zwykle w kilku krajach Unii, co utrudnia złapanie przestępców. Ci ostatni perfidnie wykorzystują tu jedno z największych dobrodziejstw Wspólnoty, czyli brak granic celnych. Dziś już niemal zapomnieliśmy, że przed majem 2004 r. nie dało się ?– w uproszczeniu mówiąc ?– przywieźć towaru z Niemiec, jeśli się nie zapłaciło VAT od importu. Dziś ten podatek też trzeba naliczyć, ale nikt nad Odrą z batem nie stoi nad przywożącym towar przedsiębiorcą. Dlatego często właśnie na granicach dochodzi do oszustw.