Rz: Krytycznie ocenia pan proponowany przez ministra sprawiedliwości sposób przydzielania spraw do prokuratur. Krajowa Rada Prokuratury, której pan przewodniczy, nie zostawiła suchej nitki na tym pomyśle. Straszy nawet paraliżem prokuratury. Dlaczego ?to tak zły pomysł?
Edward Zalewski, prokurator, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury:
Po pierwsze, nie został poprzedzony żadną głębszą analizą. Sama kwalifikacja prawna czynu, do której ograniczyli się autorzy nowego regulaminu, nie odzwierciedla ani nakładu pracy, ani wagi czy zawiłości sprawy. Ktoś, kto zna pracę prokuratora, nigdy nie odważyłby się traktować sprawy jako „sztuki". Sprawa sprawie nierówna.
Po drugie, przydziału spraw do konkretnego szczebla jednostki dokonano w rozporządzeniu. Tymczasem obowiązująca dzisiaj ustawa o prokuraturze mówi o tym, że do prokuratury okręgowej mają trafiać sprawy o poważne przestępstwa kryminalne i gospodarcze. Problem w tym, że w ustawie nie ma delegacji dla ministra, by ten w rozporządzeniu sprecyzował to pojęcie. To może stanowić zarzut niekonstytucyjności rozporządzenia i nie zmieni tego fakt, iż ostateczna wersja regulaminu jest nieco lepsza. Można obawiać się paraliżu pracy prokuratury i nie jest to straszenie.
To kolejna propozycja ministra sprawiedliwości, która ma pomóc przygotować się prokuraturze do nowych wyzwań związanych z wejściem w życie nowelizacji procedury karnej. I kolejna, która spotyka się z krytyką większości środowiska. Z boku może to wyglądać trochę tak, jakby prokuratorzy, choć wiedzą, że jest źle, nie chcieli żadnych zmian...