Sądzę, że z taką modelową właśnie sytuacją mamy do czynienia w wypadku jednego z ostatnich pomysłów Ministerstwa Sprawiedliwości, który zakłada, że prokuratorem generalnym może zostać radca prawny lub adwokat.
I zaczęło się... Dowiedziałem się np., że profesjonalni prawnicy, jakimi są bez wątpienia radcy prawni lub adwokaci, nie gwarantują zachowania apolityczności prokuratury, bo mogą oni przecież angażować się w działalność polityczną. Owszem, to bez wątpienia prawda. Nie do końca rozumiem tylko, jaki wymiar praktyczny ma mieć ten zarzut? Czyżby się ktoś obawiał, że radca prawny, który jest np. członkiem wojującej partii anarchistycznej (zakładając, że wolno mu to robić w granicach etyki zawodowej), zechce zostać prokuratorem generalnym i taką osobę stosowne ciała i władze obiorą na to stanowisko? Szczerze wątpię, by taka kandydatura miała jakiekolwiek szanse.
Być może chodzi o to, by nie został prokuratorem generalnym „kolega polityk", który jednocześnie jest przedstawicielem jednego ze wskazanych zawodów prawniczych. Teoretycznie istnieje taka możliwość, bo to raczej kwestia kultury politycznej. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie „za" i „przeciw", nie sądzę, by na to stanowisko desygnowano kiedykolwiek czynnego polityka.
Należy napisać, że pomysł ministerstwa jest dobry. Przede wszystkim wreszcie doceniono profesjonalnych pełnomocników. Do tej pory droga do zawodu sędziego czy prokuratora dla radców prawnych była mocno ograniczona. Być może jest to wyłom, który pozwoli na zmianę tego stanu, szkodliwego dla jakości wymiaru sprawiedliwości. Doświadczony pełnomocnik może stać się – czego dowodzą liczne przykłady – istotnym wsparciem dla sądu czy prokuratury. Inne doświadczenie zawodowe, inne spojrzenie na stosowanie prawa, często unikatowa i praktyczna wiedza z zakresu szczególnych rodzajów spraw – to kapitał, który należy wykorzystać. Miejmy nadzieję, że również w prokuraturze.
I na koniec uwaga natury zasadniczej. W szeregach radców prawnych z powodzeniem realizują się byli prokuratorzy. Osoby z ogromną praktyką. Cenimy ich. Czyżby taka kandydatura również była nieakceptowalna tylko dlatego, że ktoś nie nosi na co dzień czerwonego żabotu przy todze? Byłoby to przynajmniej dziwne.