Aktualizacja: 11.02.2019 23:16 Publikacja: 11.02.2019 17:58
Foto: 123RF
Od poniedziałku trwa czterodniowa wizyta w Polsce szefa wyższej izby białoruskiego parlamentu Michaiła Miasnikowicza. Kiedy trzy lata temu Unia wycofała się niemal z wszystkich sankcji wobec Mińska (w tym wobec samego Aleksandra Łukaszenki), stało się oczywiste, że izolowanie naszego wschodniego sąsiada nie ma sensu. Dlatego zaproszenie polityka, o którym się mówi, że ma dostęp do ucha samego prezydenta, można by uznać za wyraz racjonalnego pragmatyzmu ze strony polskiego rządu. Niestety, plan wizyty białoruskiego gościa pokazuje coś odwrotnego.
Nie ma rocznic o prostej i łatwej historii. To dotyczy wszystkich świąt, także kościelnych.
Sposób, w jaki nasz zachodni sąsiad, Niemcy, próbuje radzić sobie z rosnącą popularnością AfD, budzi coraz więce...
Do wydobycia metali ziem rzadkich nad Dnieprem droga jest daleka. Podpisując w czwartek porozumienie z Waszyngto...
Spotkanie z Donaldem Trumpem tuż przed wyborami to polityczna ruletka. Ma pomóc Karolowi Nawrockiemu zyskać powa...
Właściwie dlaczego nie mówi się o tym, że Rosjanie organizują obozy koncentracyjne? Historia Wiktorii Roszczyny...
Lenovo jest liderem rynku komputerów PC w Polsce. Motorola jest tu jednym z liderów rynku smartfonów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas