Dobry prezydent w złym opakowaniu

Lech Kaczyński pod względem troski o swój wizerunek jest całkowitym zaprzeczeniem Donalda Tuska. To ułatwia jego przeciwnikom ataki i osłabia skuteczność jego działań – pisze publicysta

Publikacja: 05.08.2008 01:12

Dobry prezydent w złym opakowaniu

Foto: Rzeczpospolita

Red

Prezydentura Lecha Kaczyńskiego mało przypomina kadencje jego poprzedników. Przede wszystkim w przeciwieństwie do Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego nie widać, by sprawa reelekcji miała dla niego decydujące znaczenie. Prezydent ma też własną koncepcję polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, oderwaną od walki o poklask rodzimych bądź zagranicznych elit. Jednak przy stosunkowo dużej skuteczności na arenie międzynarodowej – a ostatnio nawet wzroście jego roli w sprawach krajowych – Kaczyński traci na popularności. Stojąc przed wyborem: kolejna kadencja czy maksymalne efekty w obecnej, wybiera to drugie.

Nie spotkałem dotąd tekstu solidnie analizującego obraz prezydentury Lech Kaczyńskiego. I nie ma znaczenia, czy opisy tworzyli jego przeciwnicy czy zwolennicy. U progu analizy zawsze tkwił infantylny błąd przedstawiania działań głowy państwa poprzez jego porażki i gafy albo medialne sukcesy. Istotą analizy musi zaś być rozliczenie Kaczyńskiego z efektów realizowania jego pomysłu na prezydenturę. Bez tego nie będzie wiadomo bowiem, co jest porażką, a co sukcesem.

Konstytucja słabo określa rolę prezydenta. Tworzy to oczywiste pole konfliktu z rządem widoczne nie tylko w tej kadencji. Z drugiej jednak strony słabo sprecyzowane uprawnienia głowy państwa dają mu pole do szerokiej interpretacji swych kompetencji.

Jeszcze za czasów rządów PiS prezydent przyjął rolę strategicznego kreatora sojuszy międzynarodowych. Rząd ma zajmować się bieżącymi sprawami, prezydent natomiast stara się narzucać to, gdzie będą budowane pomosty polityki zagranicznej.

Spośród trzech głównych kierunków działań tylko jeden był pewną formą kontynuacji. Polityka zmierzająca do ścisłego sojuszu i budowy dwustronnych stosunków z USA została odziedziczona po poprzednikach. Oczywiście inne były motywacje Aleksandra Kwaśniewskiego, a inne Lecha Kaczyńskiego. W przypadku obecnej głowy państwa można mówić o stałej, od 1989 r., strategii jego obozu obliczonej na budowę więzi z najsilniejszym mocarstwem świata.

Ostatni konflikt wokół tarczy pokazuje, że w sprawie stosunków z USA prezydent jest raczej w stanie zaryzykować potężną awanturę, niż zgodzić się na osłabienie tego sojuszu. Traktowanie wydarzeń związanych z obroną strategiczną w kategoriach ambicji czy emocjonalnych wyskoków głównych aktorów tego dramatu świadczy o – delikatnie rzecz ujmując – słabej chęci poznania rzeczywistości.

Z całą pewnością w polityce istnieje coś takiego jak zaściankowość. I jest to zjawisko negatywne, bo odbiera zdolność do globalnego postrzegania problemów polityki światowej. Zaściankowość nie ma jednak nic wspólnego z patriotyzmem, a czasem po prostu jest jego przeciwstawieniem.

Dzisiaj najbardziej zaściankowe stają się elity przywiązane do starych brukselskich porządków. Poprawianie Unii Europejskiej przez reformowanie dotychczasowej struktury stało się nie tylko anachronizmem, ale doprowadziło do kryzysu. Unia od wejścia w jej skład państw Europy Środkowo-Wschodniej nie jest już tą samą Wspólnotą co poprzednio i nigdy już nie będzie taka, jaka była jeszcze dziesięć lat temu. Nie pomoże tu żadna konstytucja europejska traktowana jak ostatnia deska ratunku dla podtrzymania roli unijnych rozgrywających.

Zaścianek elit warszawskich wzorował się na zaścianku brukselskim broniącym przywilejów kasty urzędniczej, a w zamian godzącym się na dominację kilku największych państw starej UE.

Po rozszerzeniu Unii zmiana ról i reguł gry stała się oczywista. Na czele tej rewolucji stanęła Polska – największy kraj spośród nowo przyjętych. A nieformalnym przywódcą owej małej europejskiej rewolty został Lech Kaczyński. Nic też dziwnego, że przez europejskie zaścianki został potraktowały jak Napoleon po ucieczce z Elby. Na szczęście dla naszego kraju do Waterloo nie doszło, choć frakcja royalistów część sił odzyskała. Mimo nierozstrzygniętego sporu o starą Europę prezydent przystąpił do gry o jej drugie płuco: na wschodzie.

Europejski zaścianek widzi w polityce wschodniej przede wszystkim Rosję. Konserwatywny sposób patrzenia na Ukrainę czy Gruzję jako państwa postradzieckie upraszcza zaściankowcom postrzeganie rzeczywistości, ale ułatwia stosunki z Moskwą. Za czasów prezydentury Kaczyńskiego Polska w sojuszu z Bałtami zaczęła doszywać Europie drugie płuco. Kraje wchodzące do tego mariażu mają PKB porównywalne do dużego państwa Unii. Powierzchnia i ludność samej Ukrainy i Gruzji jest zbliżona do potencjału Francji.

Oczywiście Rosja pozostaje największym państwem na Wschodzie, ale poza niewielkim obwodem kaliningradzkim leży daleko od granic Polski, a rządy Władimira Putina sprawiły, że umocniła się również bariera kulturowa i polityczna. Przed Kaczyńskim politykę wschodnią w Polsce konstruowano na zasadzie balansu Rosja a „reszta”. Obecnie ta „reszta” stała się podmiotem.

Polska musiała w tym procesie wysunąć się na czoło jako integrator państw Europy Wschodniej. Rosja boleśnie przyjęła tę zmianę. Mięsna blokada i groźne pomruki na Kremlu były tylko jednym z przejawów niezadowolenia. Dla realizacji polityki wschodniej Kaczyński zaryzykował konflikt z własnym elektoratem przy okazji obchodów masakry na Wołyniu. Niezależnie od tego, że decyzję o zdystansowaniu się wobec spotkania Kresowian nawet wielu jego zwolenników uznało za błąd, należy pamiętać, że była to konsekwencja podjętej przez prezydenta polityki wschodniej.

Ostatnim filarem polityki Kaczyńskiego jest odbudowa wspólnoty narodowej. Temu celowi służy polityka historyczna. Czytelny sposób nagradzania i promowania ludzi związanych z walką o niepodległość lub chociaż zbuntowanych przeciwko totalitaryzmowi jest jedną z najmniej krytykowanych sfer działalności głowy państwa. Dochodzi do tego przywiązywanie dużej wagi do celebracji ważnych świąt państwowych i rocznic istotnych dla naszej pamięci narodowej.

Dla realizacji swej koncepcji polityki wschodniej Lech Kaczyński zaryzykował nawet konflikt z własnym elektoratem. Stało się to przy okazji obchodów masakry na Wołyniu

Nie ma sensu poświęcać w tym tekście miejsca temu, co ostatnio rozpaliło publicystów, czyli działalności legislacyjnej głowy państwa. Prezydent w czasie całej swojej kadencji czterokrotnie zastosował weto. Za czasów rządów PiS wiele ustaw było po jego myśli, a dziś nowych ustaw jest bardzo mało.

Prezydent pod względem troski o swój wizerunek jest całkowitym zaprzeczeniem Donalda Tuska. To ułatwia jego przeciwnikom ataki i osłabia skuteczność działań. Nie można od niego oczekiwać, by rezygnował z filarów swojej polityki, ale z całą pewnością można się domagać, by prezentował je w lepszym opakowaniu. Jest to podstawowy warunek jego reelekcji, jeżeli ma takie plany.

Autor jest redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”

Prezydentura Lecha Kaczyńskiego mało przypomina kadencje jego poprzedników. Przede wszystkim w przeciwieństwie do Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego nie widać, by sprawa reelekcji miała dla niego decydujące znaczenie. Prezydent ma też własną koncepcję polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, oderwaną od walki o poklask rodzimych bądź zagranicznych elit. Jednak przy stosunkowo dużej skuteczności na arenie międzynarodowej – a ostatnio nawet wzroście jego roli w sprawach krajowych – Kaczyński traci na popularności. Stojąc przed wyborem: kolejna kadencja czy maksymalne efekty w obecnej, wybiera to drugie.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?