Biblioteka Nowoczesnego Polaka

Postanowiłem zaproponować garść tytułów, które chętnie bym przeczytał i umieścił na swoich półkach – nawet na honorowym miejscu. No więc, pisarze do piór! Twórzcie wspólnym wysiłkiem, żeby coś po nas zostało dla przyszłych pokoleń

Publikacja: 24.08.2008 20:03

Biblioteka Nowoczesnego Polaka

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Krauze And Andrzej Krauze

Porządkowałem ostatnio bibliotekę i dokonałem ważnego odkrycia. W Polsce ukazuje się bardzo dużo książek, moja biblioteka puchnie, rozsadza półki i zagraża stropom, a jednocześnie cyklicznie mnożą się narzekania, że Polacy niewiele czytają albo zgoła nic. Podobno statystyczny obywatel przegląda dwie książki rocznie: telefoniczną i kucharską. Szaleje analfabetyzm wtórny potęgowany wzmożoną produkcją publicystyki politycznej i inwazją cywilizacji obrazkowej. Tak powiada statystyka i jej interpretacja.

Ale jednocześnie wystarczy pójść do supermarketu i popatrzeć na regały z książkami stojące tuż obok chłodni z mięsem. Asortyment na regałach jest obfitszy i wybór większy niż w chłodni. U nas też można już dostać 600 gatunków sera, ale pewnie ze dwa razy tyle tytułów. Książki są w każdym kiosku z gazetami, a nawet w każdym sklepie osiedlowym. Na dworcach i na lotniskach. Wszędzie.

No to skąd ten upadek czytelnictwa? Długo nad tym myślałem i doszedłem wreszcie do wniosku, że sprzeczność jest w sumie dość oczywista. Wydawane są nie te książki, które ludzie chcieliby przeczytać. Co więcej, autorzy w ogóle nie piszą książek, na które jest autentyczne zapotrzebowanie społeczne. Rynek książki jest jedynym dziś chyba rynkiem producenta, a nie konsumenta.Wytwórcy, pisarze i księgarze pchają na rynek to, co akurat wspólnie wyprodukowali, nie bacząc na gusta i preferencje odbiorców. Produkują podaż, nie zwracając uwagi na popyt. Wkładają ogromny wysiłek w marketing, żeby paru snobom wcisnąć cegłę, od której szerokie masy odwracają się z obrzydzeniem. Tymczasem wygłodniali i spragnieni odpowiedniej strawy duchowej konsumenci, dysząc z niezaspokojonego pożądania, osuwają się w obojętność, kulturową przepaść i analfabetyzm.

Tak dłużej być nie może. Trzeba wreszcie przełamać ten impas wynikający ze zwykłego nieporozumienia. Autorzy i wydawcy muszą wyjść naprzeciw oczekiwaniom publiczności, a nie siedzieć w wieży z kości słoniowej i wyglądać z niej przez lufcik na tłumy grzebiące gorączkowo w stertach makulatury z nadzieją na znalezienie czegoś odpowiedniego dla ducha epoki.

Postanowiłem wziąć sprawę we własne ręce i zaproponować garść tytułów, które chętnie bym przeczytał i umieścił na swoich półkach – nawet na honorowym miejscu – a o których ich potencjalni autorzy pewnie nawet nie myślą. Jestem pewny, sądząc także na podstawie rozmów sondażowych, że to wszystko byłyby bestsellery. No więc, pisarze do piór! Twórzcie wspólnym wysiłkiem Bibliotekę Nowoczesnego Polaka, żeby coś po nas zostało także dla przyszłych pokoleń.Oto lista, którą oddaję honorowo w sprawne ręce z nadzieją, że nie uchylą się od obowiązków i odpowiedzialności.

Janina Paradowska – “Mój namiętnik. Z dziejów odolszczyzny w Polsce”

Adam Michnik – “Podróż naturalisty. Tom I. Honor czerwonych braci. Tom II. 20 lat wśród pętaków w rynsztoku”

Jarosław i Lech Kaczyńscy – “O dwóch takich, co im ukradli księżyc”

Janusz Anderman – “Biuletyn z nasłuchów. Wpływ Radia Maryja na postęp literatury i literaturę postępu”

Waldemar Pawlak – “Rodzina i znajomi – podstawowa komórka społeczeństwa”. Album ze zdjęciami

Kazimierz Marcinkiewicz – “Yes, yes, yes – rozmówki wytrawne”

Stefan Niesiołowski – “Aforyzmy w stylu Dyzmy”

Przemysław Edgar Gosiewski – “Poszły słonie po peronie. Z dziejów Kolei WarszawskoWiedeńskiej”

Tomasz Wołek – “Maurowie i ich posady. Kompendium strategii i taktyki”

Grzegorz Schetyna – “Wycinanki. Prolegomena polityki kadrowej”

Zbigniew Lew Starowicz – “Polacy na Kremlu. Z teorii i praktyki miłości francuskiej”

Jerzy Szmajdziński – “Do przyjaciół Moskali w Tyflisie. Odezwa Europejczyka”

Zbigniew Ziobro – “Więź z masami i masy z więzami”

Jerzy Robert Nowak – “Cykliści. Rzecz o zagrożeniu polskości przez rowery i pedały”

Donald Tusk – “Na platformie ku reformie. Klechdy współczesne”

Zdzisław Najder – “O ohydzie imperializmu amerykańskiego na podstawie polityki kadrowej w Radiu Wolna Europa w latach 80. ubiegłego wieku”

Czesław Kiszczak – “Czerwony pas, za pasem broń. Dzienniki poetyckie”

Ewa Kopacz – “Jak nie umrze, to żyć będzie. Perspektywy służby zdrowia”

Andrzej Celiński – “Tędyk i owędyk”

Jacek VincentRostowski – “Negatywne aspekty korzystnych trendów, rzecz o podatku liniowym na płaszczyźnie społecznopolitycznej”

Radosław Sikorski – “Barack w naszym obozie, czyli moje rozmowy z Obamą”

Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk – “Lista zasłużonych Polaków po lustracji. Jedna strona oprawna w skórę ze złoceniami”

To na razie tyle. Czekam na odzew, wierząc, że wezwani, pobudzeni jak ostrogą, wezmą się rzetelnie do wypełniania zapotrzebowania społecznego.

Łatwo zauważyć, że wszystkie propozycje to książki rzeczowe. Jasne. Mało kto będzie się dziś brał do beletrystyki. To jest zresztą tendencja światowa potwierdzona przez listy bestsellerów w różnych krajach.Natomiast na światowych listach longsellerów, to znaczy najtrwalszych i wciąż z sukcesem wznawianych dzieł, są poradniki zarówno ogólne (jak żyć szczęśliwie), jak i szczegółowe. W Wielkiej Brytanii najpopularniejszy jest “Kompletny ilustrowany podręcznik gotowania” pani Delii Smith z opisem tradycyjnych potraw, w tym płatków owsianych, które Graham Green podejrzewał o wywoływanie przedwczesnego wytrysku nasienia. W Ameryce największym powodzeniem od dziesięcioleci cieszy się “Droga rzadziej wędrowana” psychoanalityka Scotta Pecka. Pierwsze zdanie książki brzmi: “Życie jest ciężkie”. A ostatnie: “Czegóż możemy żądać ponadto”.

We Francji ciągle najlepiej sprzedaje się “Encyklopedię miłości”, której pierwszy nakład rozszedł się w 1983 roku w liczbie 1 mln 300 tys. egzemplarzy. Francuzi na ogół nie wiedzą, że jest to tłumaczenie z angielskiego. W Niemczech bestsellerem wszech czasów jest poradnik autorstwa chłopa z Missouri (nie mylić z miliarderem) Dale’a Carnegiego – “Nie martw się, żyj”. Dwa główne zalecenia tej książki: “módl się i pracuj”.

Toteż gdyby wymienieni przeze mnie autorzy polscy – niewątpliwie jednostki wybitne – nie zechcieli podjąć konkretnych propozycji, to jako ludzie zdolni do wszystkiego mogą zawsze sporządzić poradniki: jak żyć, co jeść i jak się rozmnażać. Taką bibliotekę broszur z cyklu “zrób to sam albo z żoną” każdy chętnie będzie trzymał w domu. To do roboty.

Autor jest felietonistą i publicystą dziennika “Fakt”

Porządkowałem ostatnio bibliotekę i dokonałem ważnego odkrycia. W Polsce ukazuje się bardzo dużo książek, moja biblioteka puchnie, rozsadza półki i zagraża stropom, a jednocześnie cyklicznie mnożą się narzekania, że Polacy niewiele czytają albo zgoła nic. Podobno statystyczny obywatel przegląda dwie książki rocznie: telefoniczną i kucharską. Szaleje analfabetyzm wtórny potęgowany wzmożoną produkcją publicystyki politycznej i inwazją cywilizacji obrazkowej. Tak powiada statystyka i jej interpretacja.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?