[link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/28/igor-janke-po-i-pis-u-stop-roberta-kwiatkowskiego/" "target=_blank]Skomentuj[/link]
Przełom polityczny 2005 roku, odsunięcie od władzy i zepchnięcie do kąta postkomunistów zaczęły się od afery Rywina. Od tego wszystkiego, co odkryła słynna komisja śledcza, co opisywały media. Od dziesiątek afer i skandali, które doprowadziły do radykalnej zmiany społecznych nastrojów, upadku rządu Leszka Millera i początku wielkich kłopotów jego ugrupowania. To, co dotarło wówczas do opinii publicznej, to świadomość istnienia wielu niewidocznych na pierwszy rzut oka niejasnych powiązań miedzy światem biznesu i polityki. A czasem mediów.
[srodtytul]Nabytek Napieralskiego [/srodtytul]
Jednymi z głównych niesławnych bohaterów afery Rywina byli Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Dwie osoby symbolizujące metody tamtego czasu. Dwaj sprawni polityczno-medialno-biznesowi gracze, którzy idealnie odnaleźli się w rzeczywistości ówczesnych układów.
Robert Kwiatkowski przez lata upartyjnił w sposób niemal doskonały TVP, używał jej jako narzędzia w walce o zdobycie popularności i poparcia dla SLD i Aleksandra Kwaśniewskiego. Telewizja Kwiatkowskiego to był powrót telewizji dworskiej i partyjnej. Telewizji służącej do realizacji politycznych celów swoich mocodawców. Tamte układy i metody zostały odrzucone przez społeczeństwo. Dostrzeżenie problemów ujawnionych dzięki aferze Rywina spowodowało gigantyczny wzrost poparcia dla nowych ugrupowań. Wybicie się nowej klasy politycznej, która chciała Polskę zmieniać. Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość w kolejnych kampaniach prześcigały się w przekonywaniu, która z nich lepiej wyczyści i uzdrowi życie publiczne w naszym kraju.