[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/03/08/gowin-ofiarny/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Święte jajo imienia Gowina – z takim szyderczym gadżetem pozowały do kamer organizatorki wczorajszej feministycznej manify. Janusz Palikot w swoim blogu przyrównuje Jarosława Gowina do kościelnych inkwizytorów. A politycy Platformy jakoś się nie spieszą do występowania w obronie kolegi z Krakowa.
Nic dziwnego – wydają się raczej zakłopotani tym, jak zakończyła się blisko roczna misja Gowina na rzecz stworzenia ustawy bioetycznej. Premier Tusk pobłażliwie reaguje na pytania o to, czy projekt Gowina może przejść głosami PiS, mówiąc, że ta kwestia nie ma kolorów politycznych. Mniej łaskawi są inni parlamentarzyści PO, którzy w kuluarach ostrzegają krakowskiego posła, że promowanie własnej ustawy bioetycznej może oznaczać wypadnięcie poza ramy partii.
Kto się zmienił w ciągu ostatniego roku? Donald Tusk czy Jarosław Gowin? Dlaczego Gowin spadł z pozycji osoby typowanej na lidera konserwatywnej frakcji w Platformie do pozycji kogoś, kogo klubowy błazen może bezkarnie obrażać?
[srodtytul]Mission impossible [/srodtytul]