Reklama
Rozwiń

Jabłoński: Upadek teorii spiskowej

Wyborców bardziej interesuje dziś pomysł międzykontynentalnego lotniska niż to, co Kaczmarek miał za uszami i czy prokurator Engelking zachowywał się w porządku – twierdzi politolog

Publikacja: 07.12.2009 00:33

Jabłoński: Upadek teorii spiskowej

Foto: Rzeczpospolita

Umorzenie śledztwa w sprawie Janusza Kaczmarka, Ryszarda Krauzego i Konrada Kornatowskiego nie odbiło się szerokim echem. Nawet Platforma, choć miała doskonałą okazję, nie wykorzystała tego wydarzenia, by uderzyć w PiS. A mogła mówić: oni się zajmują tylko służbami, a nie tym, co ważne dla zwykłych ludzi, tak jak robimy to my.

[srodtytul]Kompromitacja PiS[/srodtytul]

Całe szczęście dla Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji, że koalicja przegapiła tę sprawę, bo decyzja prokuratury kompromituje rząd PiS. Po ponad dwóch latach od wybuchu afery gruntowej, która doprowadziła do upadku rządowej koalicji PiS – Samoobrona – LPR, opinia publiczna zupełnie nie pamięta, o co w tej sprawie chodziło, a Kaczmarek jest już zapomnianą postacią.

Wiadomo już jednak, że głoszona przez PiS teoria spisku, w jakim swój udział mieli mieć Kaczmarek, Krauze i Kornatowski, nie została potwierdzona przez wymiar sprawiedliwości. Okazało się, że PiS pomylił się nawet co do machlojek we własnych szeregach. Z pewnością polityków PiS boli to, że oddalono zarzuty wobec Kaczmarka, ale z medialnego punktu widzenia lepiej byłoby dla tej partii, gdyby jej politycy pominęli to milczeniem.

Widać już, że król jest nagi. Skoro ludzie na ulicy mijają go już obojętnie, to tym bardziej PiS nie powinien o nim przypominać. Zdaje się tego nie rozumieć Zbigniew Ziobro, który przejęty uniewinnieniem Kaczmarka nie omieszkał skomentować sprawy w mediach, mówiąc, że za rządów PO osoby podejrzewane o poważne przestępstwa, afery, dysponujące dużymi pieniędzmi, mogą liczyć na bezkarność. Mimo że w sprawie Kaczmarka, jako pełniący wówczas funkcję ministra sprawiedliwości, skompromitował się, to wciąż przypomina, że będzie walczył, bo to on ma rację.

Reklama
Reklama

Tymczasem w oczach opinii publicznej temat się wyczerpał, a Ziobro, wypowiadając się w tej sprawie, ryzykuje utratę czy uszczuplenie tego kapitału, który stara się gromadzić podczas swoich regularnych wycieczek z Brukseli do Warszawy. Choć jest postrzegany przez elektorat PiS jako szansa na pokoleniową zmianę w tej partii i najlepszy kandydat na prezydenta, to swoimi wypowiedziami pokazuje, że nie będzie żadną nową jakością, tylko nieco młodszą wersją Jarosława Kaczyńskiego.

[srodtytul]O problemach zwykłych ludzi[/srodtytul]

W 2007 roku to wyborcy, a nie Janusz Kaczmarek, zdecydowali o tym, że PiS nie dostał powtórnie władzy. Dlaczego? Między innymi z powodu zmęczenia wysuwanymi przez PiS tematami służb, inwigilacji i afer. Zainteresowany tym twardy elektorat PiS okazał się zbyt mały, by zapewnić zwycięstwo Kaczyńskiemu. Dobrze byłoby dla tej partii, gdyby – zwłaszcza po umorzeniu sprawy Kaczmarka – potrafiła wyciągnąć z tego wnioski. Opinia publiczna nie jest zainteresowana tematyką służb, dlatego Jarosław Kaczyński powinien się skupić na pracach w ramach zainicjowanego niedawno Zespołu Pracy Parlamentarnej, stworzyć think tank i zaprząc do współpracy ekspertów.

Dziś lepiej mówić nawet o rzuconym już pomyśle „międzykontynentalnego” lotniska czy likwidacji gimnazjów niż o tym, co Kaczmarek miał za uszami i czy prokurator Engelking, organizując słynną już multimedialną konferencję, zachowywał się do końca w porządku w tej sprawie.

PiS straszył w swojej kampanii znikającymi z lodówki produktami. Ale Polacy widzą, że od dyskusji o służbach, inwigilacji i aferach w ich lodówkach produktów nie przybywa. Jeśli PiS chce zmniejszać dystans do PO, musi dzisiaj mówić o problemach zwykłych ludzi i proponować rozwiązania na brak pracy, kolejki do lekarskich gabinetów czy fatalny stan polskich dróg.

Dużo łatwiejszym zadaniem było pokazywanie ludziom pustej lodówki. Dziś partia musi złożyć wyborcom propozycje, które sprawią, że produktów będzie w niej przybywać.

Reklama
Reklama

[i]—not. anie[/i]

[i]Wojciech Jabłoński jest politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego[/i]

Umorzenie śledztwa w sprawie Janusza Kaczmarka, Ryszarda Krauzego i Konrada Kornatowskiego nie odbiło się szerokim echem. Nawet Platforma, choć miała doskonałą okazję, nie wykorzystała tego wydarzenia, by uderzyć w PiS. A mogła mówić: oni się zajmują tylko służbami, a nie tym, co ważne dla zwykłych ludzi, tak jak robimy to my.

[srodtytul]Kompromitacja PiS[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Tylko spokój może nas uratować
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Grok z kapustą, czyli sztuczna inteligencja Krzysztofa Bosaka
felietony
Wolfgang Münchau pokazuje coraz większy problem liberałów
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Polska wyciąga właściwe wnioski z rosyjsko-ukraińskiej wojny dronowej
Opinie polityczno - społeczne
Mateusz Morawiecki: Powrót niemieckiej siły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama