Piotr Zaremba o filmie o Lechu Wałęsie

Nowy film Andrzeja Wajdy będzie się nazywał "Wałęsa" – ogłosiła "Polityka". Dowiadujemy się też, że elektryka z Gdańska zagra Robert Więckiewicz, który wygląda nam jak nie z lodówki, to z wanny, acz robi to z wdziękiem.

Aktualizacja: 07.07.2011 01:03 Publikacja: 06.07.2011 19:50

Z Lechem Wałęsą nigdy by mi się on akurat nie skojarzył, ale może mam małą wyobraźnię. Gorzej, że obawiam się samego filmu Wajdy.

Niedawna zapowiedź reżysera, że będzie to film pokazujący byłego prezydenta "tak, jak go widzi świat", brzmi niepokojąco. Świat nie ma obowiązku uważnego przyglądania się polskim bohaterom. Może się ograniczać do stereotypu, skądinąd miłego dla Polaków. Taka deklaracja zapowiada płaską i motywowaną polityką laurkę. Wajda nie ukrywa, komu życzy zwycięstwa, a ten ktoś dawno umieścił Wałęsę na sztandarze. Cała nadzieja w tym, że filmy okazywały się często mniej ideologiczne od ich twórców.

Jakąś nadzieję można pokładać w scenarzyście Januszu Głowackim. To świetny pisarz – oglądałem ostatnio jego "Czwartą siostrę" i nie tylko nie mogłem się od tej sztuki oderwać, ale polecałem ją pewnemu rusofilowi jako lek na jego przypadłość. To tym bardziej krzepiące, że Głowacki napisał o Rosji na odległość. A jest przecież oddalony – piszę to świadomie, Andrzeju Horubało – także od polskiej polityki, zwłaszcza tej po 1989 roku. Pozostaje intuicja i dar obserwacji z oddali.

Kiedy jednak Głowacki oznajmia, że sprawę "Bolka" poruszy, i zaraz przypomina, że robotnicy w roku 1970 często coś podpisywali, moje zaniepokojenie wzrasta. Nie dlatego, żebym uważał wiwisekcję czynów Wałęsy za test na cokolwiek. Po prostu, jeśli już ktoś się upiera, aby się zajmować postaciami realnymi i żyjącymi, musi nas przekonać nie tylko do tego, że ma ogólny pogląd. Ale do tego, że zrobił wszystko, aby prześwietlić fakty.

Podzielam opinię Głowackiego, że Wałęsa był postacią nie z przypadku, a charyzmatyczną. Nikt nie wystawił mu pod tym względem ciekawszego świadectwa niż Jarosław i Lech Kaczyńscy – w moim i Michała Karnowskiego "Alfabecie". Potrafili opowiedzieć o jego monstrualnych wadach, ale i o – tak, tak – zaletach.

Wbrew pozorom bowiem o tej postaci powiedziano już w Polsce sporo interesujących rzeczy. Trzeba by z tego umieć skorzystać, nie ograniczając się do świadectw  jednego środowiska. Nie wiem,  czy Głowacki i Wajda będą potrafili  i chcieli.

Z Lechem Wałęsą nigdy by mi się on akurat nie skojarzył, ale może mam małą wyobraźnię. Gorzej, że obawiam się samego filmu Wajdy.

Niedawna zapowiedź reżysera, że będzie to film pokazujący byłego prezydenta "tak, jak go widzi świat", brzmi niepokojąco. Świat nie ma obowiązku uważnego przyglądania się polskim bohaterom. Może się ograniczać do stereotypu, skądinąd miłego dla Polaków. Taka deklaracja zapowiada płaską i motywowaną polityką laurkę. Wajda nie ukrywa, komu życzy zwycięstwa, a ten ktoś dawno umieścił Wałęsę na sztandarze. Cała nadzieja w tym, że filmy okazywały się często mniej ideologiczne od ich twórców.

Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Jak Rosjanie nauczyli Ukraińców atakować rosyjskie lotniska?
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski zapracował sobie na brak zaufania wyborców
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Zandberg jak Maryla Rodowicz polityki. Czy dojrzeje jak Mentzen?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Młodość zdmuchnie duopol już za dwa lata