Kościół musi działać

Politycy identyfikujący się z Kościołem muszą mieć świadomość, że nie przestają być członkami wspólnoty chrześcijańskiej powołanymi do dawania świadectwa swej wierze – pisze katolicki duchowny

Aktualizacja: 26.10.2011 01:19 Publikacja: 25.10.2011 21:26

Ks. Artur Stopka

Ks. Artur Stopka

Foto: YouTube

Red

Wejście do Sejmu tak licznej ekipy sygnowanej nazwiskiem Janusza Palikota wywołało w wielu środowiskach szok i skrajne reakcje. Również w Kościele katolickim w Polsce niemal natychmiast dało się zauważyć przejawy poważnego lęku, symptomy obrażania się na rzeczywistość poparte wybuchami słownej agresji lub pomysłami, których istotą jest wykluczanie albo zamykanie się w bezpiecznych schronieniach.

W dodatku "Gazeta Wyborcza" piórem Katarzyny Wiśniewskiej pospieszyła z otrąbieniem podwójnej przegranej Kościoła i ogłosiła klęskę "przedwyborczej retoryki księży i biskupów". Lada moment być może dowiemy się, że tylko Kościół poniósł prawdziwą porażkę 9 października 2011 r., a obecność lubelskiego posła i prawie 40 jego pomocników w sali sejmowej to wielkie zwycięstwo demokracji i innych wartości kulturowo-cywilizacyjnych.

Pokonać zaskoczenie

Nie ma co udawać. Sukces Palikota, który wprowadził do parlamentu sporą grupę pod hasłami drastycznie antyklerykalnymi i antykościelnymi, jest dla Kościoła dużym dyskomfortem. Jest też niemałym zaskoczeniem, ponieważ sondaże przedwyborcze dla wielu ludzi w Kościele brzmiały niewiarygodnie. Dlatego zrozumiałe mogą się wydawać nerwowe, ale też pełne zniechęcenia reakcje, jakie w pierwszych dniach po wyborach można było dostrzec wśród polskich katolików, zarówno duchownych, jak i świeckich.

Trzeba jednak, aby miały one charakter przejściowy i krótkotrwały, ponieważ obecność w sejmowych ławach czterech dziesiątek ludzi, którzy znaleźli się tam między innymi dzięki deklarowaniu wrogości do wartości głoszonych przez Kościół, jest dla niego przede wszystkim wyzwaniem. Wyzwaniem, które Kościół katolicki w Polsce w ramach swej misji musi podjąć i któremu musi sprostać.

Wyzwaniem są nie tylko nowi posłowie, ale także ci, którzy na nich oddali głos. Nie trzeba szczególnej przenikliwości, aby się domyślić, że wielu, jeśli nie większość, z nich to ludzie, którzy zostali ochrzczeni w Kościele katolickim. Trzeba znaleźć odpowiedź na kilka pytań. Między innymi ustalić, co sprawiło, że wybrali na swych politycznych reprezentantów osoby głoszące hasła, które powinny być dla katolika niemożliwe do przyjęcia, zaakceptowania i poparcia. Ale konieczne jest też pójście dalej. Trzeba poszukać odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby w przyszłości jako katolicy nie udzielali wsparcia ugrupowaniom, które afiszują się ze swoją wrogością wobec Kościoła.

Przejaw  tendencji

Można przypuszczać, że nowy Sejm stanie się w znacznie większym niż dotychczas stopniu forum publicznych ataków i zaczepek kierowanych pod adresem Kościoła. To znakomita arena, aby upowszechniać fałszywe wizje Kościoła, kolportować negatywne opinie, ale także wytykać faktyczne błędy popełniane przez ludzi Kościoła i nagłaśniać realne zło przez nich czynione.

Potrzebna więc będzie rozumna strategia reagowania ze strony Kościoła, aby nie doszło do sytuacji, w której ogranicza się on do chaotycznych wypowiedzi jedynie w ramach narzucanych tematów. Trzeba ustalić, kiedy konieczna jest reakcja, kiedy milczenie, a kiedy warto uprzedzić atak, podejmując publicznie trudny temat, zanim zrobią to antykościelni harcownicy, także ci z poselskimi legitymacjami.

Warto zwrócić uwagę, że wynik wyborczy odwołującego się do haseł antyklerykalnych i antykościelnych ugrupowania nie istnieje w próżni, lecz jest wyjątkowo drastycznym przejawem tendencji, o których mówi opublikowana w lipcu br. książka ks. Janusza Mariańskiego "Katolicyzm polski – ciągłość i zmiana", ogłoszone niedawno wyniki sondaży dotyczące zaufania do Kościoła czy wcześniejsze dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

Realne  zagrożenia

Chodzi jednak nie tylko o sferę mediów i kształtowania opinii o Kościele. Silna grupa posłów odwołujących się do antyklerykalizmu i odrzucających wartości ewangeliczne jest w stanie z jednej strony skutecznie blokować zgodne z nauczaniem Kościoła propozycje ustawodawcze i rozwiązania prawne, a z drugiej dysponuje wystarczającym potencjałem, aby zgłaszać, nagłaśniać i promować inicjatywy nie tylko realnie szkodzące Kościołowi jako instytucji, ale utrudniające, a nawet uniemożliwiające mu w różnych sferach pełnienie jego misji ewangelizacyjnej.

Kościół nie może wobec takich zagrożeń pozostać bezradny i bezczynny. Obecni w parlamencie katolicy identyfikujący się z Kościołem muszą mieć świadomość, że zasiadając w sejmowych fotelach, nie przestają być członkami wspólnoty chrześcijańskiej powołanymi do dawania świadectwa swej wierze. Muszą czuć silne wsparcie duchowe, ale też znajdować pomoc i radę w sytuacjach trudnych, gdy stają wobec dylematu wierności wierze lub skuteczności rządzenia. To od swojego Kościoła muszą otrzymać nie tylko ogólne wskazania, ale także mocne i rzeczowe argumenty uzasadniające właściwość konkretnych rozwiązań.

Obecność w Sejmie licznej reprezentacji ludzi jawnie niechętnych Kościołowi nie jest jego przegraną. Jest poważnym ostrzeżeniem, że w społeczeństwie następują istotne zjawiska i przemiany dotykające kwestii fundamentalnych. Nowa ewangelizacja, o której tak wiele się ostatnio mówi, to między innymi właśnie szukanie i znajdowanie sposobów na skuteczne pełnienie misji Kościoła, misji głoszenia Dobrej Nowiny, w zmieniających się warunkach, także w nowych układach sił politycznych.

Potrzeba  zdrowego rozsądku

Negatywne emocje, obrażanie się na rzeczywistość, zamykanie we własnym, bezpiecznym, sprawdzonym ogródku to źli doradcy w podejmowaniu nowych wyzwań. Trzeba spokojnej oceny sytuacji i zdrowego rozsądku w działaniu. A przede wszystkim ufności i przekonania, że Chrystus, obiecując Kościołowi, iż "bramy piekielne go nie przemogą", nie namawiał do defensywy i ratowania maksimum tego, co się da uratować (a tym bardziej do trwania w bezradnej bezczynności), ale do odważnego wychodzenia do przodu, naprzeciw nawet najtrudniejszym wyzwaniom.

Autor jest rzecznikiem  i koordynatorem ds. Internetu  w archidiecezji katowickiej

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?