Początkowo, kiedy czytałem jak ma wyglądać wymiar sprawiedliwości w Niemczech po dojściu Hitlera do władzy, pomyślałem, że może to podobieństwo to zwykły zbieg okoliczności, ale zacytuję tu hrabiego Sobańskiego: “Przywódca frakcji Narodowo-socjalistycznej w pruskim Landtagu, nadprezydent Branenburgji KUBE mówił “ Sędzia powinien być sprawiedliwy, ale objektywizm ma swoje granice tam gdzie idzie o sprawę narodu. Żywotne interesy narodu sędzia musi stawiać bezwzględnie nad prawem formalnym”. Pruski minister sprawiedliwości Kerrl powiedział: “Przyszłe prawo nie może być zależne od jakiejś litery czy paragrafu, dojść będzie można do niego jedynie przez charakter niemieckiego sędziego".
Po kilku latach w ławach opozycji w Sejmie i dokonaniach obecnej w władzy z przykrością muszę stwierdzić, że niestety tych podobieństw jest zdecydowanie więcej.
Przedstawiciele obecnej władzy bardzo się obrażają, kiedy mówimy im, że to co robią to zasady wprowadzone wcześniej przez komunistów, narodowych socjalistów czy współcześnie Putina, Łukaszenkę czy Orbana. Kiedy słyszę zapowiedzi rozprawienia się do końca z niezależnym wymiarem sprawiedliwości, wolnymi mediami, organizacjami pozarządowymi czy też ostatnio jak traktuje się protestującą młodzież to ciarki mnie przechodzą, a znajomi pytają czy nie czas się już pakować.
I nadal zadaje sobie pytanie, czy mam obowiązek szanować wyborców PIS, kiedy zgotowali nam taki los i sugerują, że jak nam się nie podoba, to możemy sobie wyjechać z Polski. Nie usprawiedliwia nikogo brak wiedzy i wyczucia, co ekipa PIS z Prezydentem Andrzejem Dudą nam zgotuje przez najbliższe trzy lata. Nie przeszkadza im to jak nas obrażają mówiąc zdrajcy, Targowica, złodzieje, gorszy sort czy cytując klasyka „zdradzieckie mordy”. Przez grzeczność nie wspomnę o Żydach i komuchach.
Nie chcę jednoznacznie oskarżać o takie zapędy wszystkich reprezentantów obecnej władzy czy ich zwolenników, ale opis rzeczywistości w Niemczech w latach 30-tych daje wiele do myślenia i nasuwa sporo skojarzeń.