„W odniesieniu do ustawodawstwa wyborczego zachodzi szczególne niebezpieczeństwo, że określona większość parlamentarna zamiast względami dobra ogółu, będzie się kierować zamiarem zachowania władzy". Brzmi znajomo? Nie tylko w Polsce. Przytoczony cytat to fragment uzasadnienia wyroku z 26.02.2014 r. wydanego przez niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny (FTK) w sprawie dotyczącej progu wyborczego w wyborach do europarlamentu. To bardzo ważny wyrok, zasługujący na uważną lekturę także nad Wisłą.
Zasady wyborów do Parlamentu Europejskiego
W UE brak jest jednolitej ordynacji wyborczej do Europarlamentu, mimo iż istnieje wyraźna podstawa prawna do jej uchwalenia – zgodnie z art. 223 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE „Parlament Europejski opracowuje projekt w celu ustanowienia przepisów niezbędnych do umożliwienia wybrania swoich członków w powszechnych wyborach bezpośrednich zgodnie z jednolitą procedurą we wszystkich Państwach Członkowskich lub zgodnie z zasadami wspólnymi dla wszystkich Państw Członkowskich". Ponieważ jednak do uchwalenia euro-ordynacji dotąd nie doszło, wybory muszą się więc odbywać na podstawie przepisów krajowych. Przepisy te funkcjonują w szczątkowych unijnych ramach prawnych. Ramy te tworzy Akt z 20.09.1976 r. dotyczący wyborów członków PE w powszechnych wyborach bezpośrednich, zmieniony w 2002 r. m.in. poprzez wprowadzenie doń zapisu stanowiącego, że państwa członkowskie mogą ustanowić próg minimalny w rozdziale mandatów, który jednak nie może przekroczyć 5%. Następnie 22.11.2012 r. PE wydał rezolucję w sprawie tegorocznych eurowyborów, w której wzywa państwa członkowskie, aby w krajowych ordynacjach wyborczych ustanowiły odpowiednie i proporcjonalne progi minimalne przydziału mandatów, tak aby należycie odzwierciedlić decyzje obywateli wyrażone w wyborach, a także skutecznie zagwarantować wypełnianie funkcji Parlamentu. Uzasadniając tę odezwę rezolucja odwołuje się do nowych przepisów dotyczących wyboru Komisji Europejskiej wprowadzonych Traktatem z Lizbony oraz wynikających z nich zmienionych stosunków między Parlamentem a Komisją.
Jak to robią inni
Klauzula zaporowa 5% przy eurowyborach obowiązuje w Chorwacji, Litwie, Łotwie, Polsce, Rumunii, Słowacji, Czechach i na Węgrzech. Podobnie we Francji, gdzie jeszcze dodatkowo miarodajny jest próg z okręgu wyborczego. W Austrii, Szwecji i Włoszech przyjęto próg na poziomie 4%. W Grecji oraz (do ubiegłej środy) w Niemczech barierę stanowi(ł) próg 3%. Na Cyprze obowiązuje próg 1,8%. W pozostałych państwach – czyli ok. połowie członków UE – brak jest klauzuli zaporowej, choć systemy wyborcze niektórych krajów (np. Wielkiej Brytanii) przy pomocy innych mechanizmów (ordynacja większościowa) premiują duże partie kosztem mniejszym. Generalnie jednak obraz, jaki wyłania się z analizy prawnoporównawczej wskazuje, że „bariery wejścia" do Europarlamentu są niższe, niż do parlamentów krajowych (abstrahując tu od degresywnej proporcjonalności wynikającej z unijnego konsensusu politycznego). Innymi słowy wybory do PE, z zastrzeżeniem rzeczonej degresywnej proporcjonalności, w większym stopniu urzeczywistniają zasadę równości i proporcjonalności, niż wybory do izb narodowych. Wynika to z odmiennej roli ustrojowej, jaką – ciągle jeszcze – PE pełni w porównaniu do parlamentów krajowych. Mimo iż rola ta ulega sukcesywnemu umacnianiu w porządku instytucjonalnym UE, to jednak ciągle jeszcze wyraźnie odbiega ona in minus w stosunku do znaczenia i kompetencji przypisanych parlamentom krajowym w ramach ustrojów konstytucyjnych państw członkowskich. Różnica ta – zresztą niejedyna – silnie rzutuje na ocenę ordynacji wyborczych do PE i do izb narodowych.