Akcja wysyłania listów poparcia dla telewizji Trwam, manifestacje, marsze, doniesienia do prokuratury, sprawy sądowe, kilkadziesiąt posiedzeń komisji parlamentarnych, a nawet wniosek o postawienie członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przed Trybunałem Sprawiedliwości (oddalony przez Sejm), niezależnie od intencji organizatorów protestów miały dodatkowy walor propagandowy i edukacyjny. Wypada to przyznać, choć prywatnie wolę bardziej pokojowe metody społecznej edukacji.
Cyfryzacja radia nie budzi takich emocji, choć potrzeba popularyzacji tej technologii wydaje się bezsprzeczna. Z tego względu wdzięczny jestem redakcji „Rzeczpospolitej" za cykl publikacji na ten temat, wdzięczny jestem także senatorowi Grzegorzowi Czelejowi za to, że w artykule „Radio dla wszystkich" („Rzeczpospolita", 25 lutego 2014) wrócił do problemu cyfryzacji radia, odpowiadając na moją polemikę z jego wcześniejszą publikacją.
Chciałbym odnieść się do dwóch zarzutów, które zdają się dominować w publikacji senatora Czeleja. Pierwszy – że proces cyfryzacji radiofonii został źle przygotowany (brak planu, strategii, ram prawnych), drugi – że koszt społeczny tego procesu, wynikający między innymi z potrzeby wymiany radioodbiorników, jest zbyt wysoki.
Kosa zamiast sierpa
Kiedy Kaziuk, bohater „Konopielki" Edwarda Redlińskiego, decyduje się na użycie kosy do koszenia żyta, miejscowa społeczność używająca sierpów jest zgorszona i oburzona. Można by żartobliwie powiedzieć, używając współczesnego języka, że Kaziuk wprowadzał nowość bez przygotowania; nie miał strategii, zielonej księgi czy mapy drogowej. Czy w przypadku rozpoczęcia przez Polskie Radio emisji cyfrowego sygnału jest podobnie?
Zacznijmy od tego, że nie ma prawem określonej potrzeby posiadania strategii przy wdrażaniu nowej technologii, a więc trudno z tego czynić formalny zarzut. Jest jednak nieskodyfikowana potrzeba racjonalnego działania uwzględniająca aspekty technologiczne, funkcjonalne, ekonomiczne i rynkowe. Europejskie standardy równoważą zasadę swobody gospodarczej i wolności rynkowej ingerencją państwa w zarządzanie procesami gospodarczymi. W przypadku projektowania cyfryzacji radiofonii nie było (nie ma) żadnego uchybienia wynikającego z norm prawnych ani tych, które są dyktowane potrzebą zdrowego rozsądku.