Władimir Putin rosyjskimi dronami w Polsce skutecznie przetestował Donalda Trumpa i Unię Europejską. Kraje UE zdały egzamin, okazując błyskawicznie wsparcie Polsce. W dniu próby zawiódł nas jednak prezydent Stanów Zjednoczonych.
Trump pokazał, że w sytuacji kryzysowej Polska może liczyć na UE, a nie USA
Kiedy w nocy z 9 na 10 września doszło do bezprecedensowego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, reakcja krajów Unii była szybka i zdecydowana. Politycy i urzędnicy skupiali się na wsparciu militarnym, politycznym i dyplomatycznym dla Polski. Kraje NATO potępiły Rosję jako „nieodpowiedzialną” i „prowokacyjną”. Poza jednym – USA.
Czytaj więcej
Donald Trump znowu zrzuca na sojuszników odpowiedzialność za zakończenie wojny na Ukrainie. W swo...
Kiedy Donald Trump został zapytany o wtargnięcie rosyjskich dronów na nasze terytorium, najpierw milczał, następnie bagatelizował sprawę, twierdząc, że to mogła być pomyłka. Później było tylko gorzej. Wiceprezydent J.D. Vance stwierdził, że Donald Trump „nie widzi powodów”, by ekonomicznie izolować Rosję. – Bądźmy szczerzy. Niezależnie od tego, czy lubisz Rosję, czy nie, czy zgadzasz się z jej argumentami dotyczącymi konfliktu, czy nie, faktem jest, że ma ona dużo ropy, gazu i bogate zasoby mineralne – powiedział Vance.
To nie koniec. Trump nagle zaczął chwalić Aleksandra Łukaszenkę, m.in. za wypuszczenie więźniów politycznych, mimo iż prezydent Białorusi wypuścił tylko 52 więźniów, a nie, jak oczekiwano, ponad tysiąc. Nie było też wśród wypuszczonych Andrzeja Poczobuta, a nowi przeciwnicy reżimu są wciąż wyłapywani i więzieni.