Magdalena Bainczyk: W Instytucie Zachodnim nie ma żadnego partyjnego Bizancjum

Skąd to wrzenie, to święte oburzenie na rzekome upartyjnienie Instytutu Zachodniego? – zastanawia się główna analityczka IZ.

Publikacja: 17.01.2024 11:56

Wobec jednoznacznie analitycznego charakteru Instytutu Zachodniego nie służy on w pierwszym rzędzie

Wobec jednoznacznie analitycznego charakteru Instytutu Zachodniego nie służy on w pierwszym rzędzie do prowadzenia dialogu polsko-niemieckiego i nie jest powołany do bezpośredniego kształtowania stosunków polsko-niemieckich

Foto: AdobeStock

Przez media przetacza się obecnie dyskusja na temat Instytutu Zachodniego, a treść zarzutów formułowanych wobec niego dowodzi głębokiej niewiedzy o funkcjonowaniu jednostki, braku chęci jej nabycia choć w szczątkowym wymiarze, jak równie głęboko złych intencji. Tytułem wstępu, do ustawowych celów Instytut należą zgodnie z art. 2 pkt 1. ustawy z dnia 17 grudnia 2015 r. o Instytucie Zachodnim im. Zygmunta Wojciechowskiego (Dz.U. 2015, poz. 2292) gromadzenie, opracowywanie oraz udostępnianie organom władzy publicznej informacji o istotnych wydarzeniach i procesach politycznych, a zgodnie z pkt. 2 przygotowywanie analiz, ekspertyz i studiów prognostycznych w zakresie, o którym mowa w pkt 1.

Czytaj więcej

Spór o Instytut Zachodni. PiS go uratował czy zawłaszczył?

Wobec jednoznacznie analitycznego charakteru placówki nie służy ona w pierwszym rzędzie, wbrew opiniom, pojawiającym się w mediach, do prowadzenia dialogu polsko-niemieckiego i nie jest powołana do bezpośredniego kształtowania stosunków polsko-niemieckich. Zacytować powyższy przepis, to powiedzieć niewiele.

Jak wygląda praca Instytutu Zachodniego „od kuchni”

Zdecydowanie dominuje w tej pracy na szczęście, ale i niestety podejście „bottom up”, tzn. od analityka, który samodzielnie identyfikuje tematy ze swego obszaru, które mogłyby się stać przedmiotem zainteresowania organów władzy publicznej, formułuje tezy, weryfikuje je i przedstawia wnioski – przez kierownika, do wicedyrektora ds. badawczo -analitycznych i dyrektora. Zdarzają się oczywiście bezpośrednie zapytania od organów władzy publicznej, ale w takim wypadku organ chce się czegoś dowiedzieć, więc nie formułuje wniosków, a pytania.

I tak większość z kilkuset materiałów przygotowywanych rocznie przez Instytut Zachodni powstaje z inicjatywy samych analityków lub kierowników zespołów bądź też wicedyrektora. Wszystkie osoby pełniące te dwie ostatnie funkcje zostały zatrudnione przed 2015 r. Przedstawiony powyżej sposób pracy stwarza analitykowi warunki wolności badawczej, ale zwiększa zakres jego osobistej odpowiedzialności za przygotowywany materiał. Last but least, taki sposób pracy jest źródłem frustracji, bo podobnie, jak w przypadku innych instytucji analitycznych, bardzo rzadko otrzymywaliśmy informacje zwrotne od organów administracji publicznej, co do „trafności” naszej analizy.

Czy w materiałach Instytutu Zachodniego dominuje jakakolwiek wizja świata czy stosunków polsko-niemieckich – łatwo sprawdzić. Dominuje tam przede wszystkim podejście do Niemiec jako przedmiotu obiektywnej analizy, a nie przedmiotu apologii i zachwytów. Co prawda większość z kilkuset materiałów powstających rocznie w Instytucie Zachodnim z oczywistych względów nie jest publikowana, ale polski podatnik co tydzień informowany jest w Serwisie Instytutu Zachodniego, co jest przedmiotem zainteresowania analityków. Na stronie Instytutu Zachodniego znajdują się ponadto setki jawnych opracowań i dziesiątki podcastów, po które nie sięgnął na razie żaden z piszących o Instytucie.

Ustawowy skład Rady nie może dziwić, w końcu Instytut ma pracować jako zaplecze analityczne ministerstw. Notabene, odnosi się to również do powołania dyrektora Instytutu, którego dokonuję zgodnie z art. 6 ust. 2 ustawy na 5-letnią kadencję prezes Rady Ministrów

By zaoszczędzić nieco na czasie czytających, należą do nich tak szokujące tematy, jak: system partyjny, polityka energetyczna, polityka bezpieczeństwa i obrony RFN, powiązania rosyjsko-niemieckie, pozycja RFN w UE oraz polityce globalnej itd., itp. Nie sposób pominąć dwóch wyróżniających Instytut spośród innych jednostek analitycznych tematów: Ziem Zachodnich i Północnych oraz historii okupacji Polski, które byłe obecne od początków założenia placówki w 1944 r. W tym ostatnim nurcie mieści się zarówno zagadnienie odpowiedzialność Niemiec za popełnione zbrodnie międzynarodowe w wymiarze karnym i materialnym. Wspomnieć należy tutaj wiekopomną publikację K.M. Pospieszalskiego „Polska pod niemieckim prawem. 1939-1945” (Poznań 1946), ale także np. „Raport o stratach wojennych Poznania 1939-1945” pod red. prof. A. Saksona i prof. A. Skarzyńskiego (Poznań 2008).

Czy był partyjny nakaz zajęcia się reparacjami i odszkodowaniami za zbrodnie III Rzeszy?

Skąd więc to wrzenie, to święte oburzenie na rzekome upartyjnienie Instytutu Zachodniego? Wynika to, nie wchodząc głębiej w toczące się w polskiej polityce wewnętrznej procesy, moim zdaniem, z co najmniej z dwóch faktów: poprzednich składów Rady Instytutu Zachodniego, która powoływana jest przez prezesa Rady Ministrów, a zasiadają w niej, bez wynagrodzenia, członkowie „dwóch kategorii”: trzech przedstawicieli organów wykonawczych: prezesa Rady Ministrów, ministra właściwego ds. zagranicznych oraz ministra właściwego ds. gospodarki, a także sześciu członków powołanych na 6-letnią kadencję.

Ustawowy skład Rady nie może dziwić, w końcu Instytut ma pracować jako zaplecze analityczne ministerstw. Notabene, odnosi się to również do powołania dyrektora Instytutu, którego dokonuję zgodnie z art. 6 ust. 2 ustawy na 5-letnią kadencję prezes Rady Ministrów. Rada zgodnie ze Statutem Instytutu Zachodniego ma charakter doradczy i opiniujący, a biorąc pod uwagę to, iż od 2016 r. Rada zbierała się rzadko i nie mała praktycznie żadnego kontaktu bezpośredniego z analitykami (w czerwcu 2023 r. odbyło się jedno spotkanie), mogła wywierać minimalny wypływ na treść przygotowywanych materiałów. Składy Rady nie budziły może zachwytu, ale ich działalność na pewno nie polegała ani na zarabianiu pieniędzy, ani na sterowaniu działalnością analityczną Instytutu.

Czytaj więcej

W obronie Instytutu Zachodniego: Miał przynieść korzyść Polsce, nie PiS

W kontekście rzekomego upartyjnienia w mediach pojawiają się także „gorszące” zdjęcia prezes TK Julii Przyłębskiej, która raz jedyny wygłosiła wykład w IZ. Należy dodać, iż w Instytucie wykład wygłosił również sędzia niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Peter Müller, były premier kraju Saary. Od 2015 r. w Instytucie Zachodnim gościło wielu polityków, naukowców, działaczy z RFN – pełny przegląd zdarzeń w zakładce „Aktualności”. Wszystkie powyżej przedstawione informacje można zweryfikować także w oparciu o dokumenty wewnętrzne Instytutu Zachodniego.

Wydaję się, że jednym z powodów zmasowanego ataku były materiały Instytutu Zachodniego dotyczące reparacji i odszkodowań za zbrodnie międzynarodowe popełnione przez III Rzeszę, tematu bardzo niewygodnego dla RFN. Na 22 osób zatrudnionych w IZ tematyką tą zajmują się… aż dwie osoby. Prof. Stanisław Żerko i podpisana pod niniejszym tym tekstem. Co gorsza, robimy to z osobistego przekonania, a nie z żadnego partyjnego nakazu, w oparciu o naukowe źródła, którymi w moim przypadku są dokumenty i akty normatywne.

Nie dziwi obecnie, że wszystkie te informacje umknęły niektórym mediom. Dziwi natomiast niezmiernie, że pracownik lub pracownicy Instytutu, anonimowo donoszący do mediów na partyjne Bizancjum przy ul. Mostowej w Poznaniu, tego nie dostrzegają. Brak zrozumienia zasad funkcjonowania swojego miejsca pracy dyskwalifikuje owe anonimowe źródła jako analityków, którzy notabene nigdy, również po 15 października 2023 r., na forum spotkań pracowniczych nie protestowali przeciwko rzekomemu partyjnemu zniewoleniu. Jest wiele innych miejsc, gdzie można uprawiać apologię…

Autorka

Magdalena Bainczyk

Dr. hab. nauk prawnych, główny analityk Instytutu Zachodniego

Przez media przetacza się obecnie dyskusja na temat Instytutu Zachodniego, a treść zarzutów formułowanych wobec niego dowodzi głębokiej niewiedzy o funkcjonowaniu jednostki, braku chęci jej nabycia choć w szczątkowym wymiarze, jak równie głęboko złych intencji. Tytułem wstępu, do ustawowych celów Instytut należą zgodnie z art. 2 pkt 1. ustawy z dnia 17 grudnia 2015 r. o Instytucie Zachodnim im. Zygmunta Wojciechowskiego (Dz.U. 2015, poz. 2292) gromadzenie, opracowywanie oraz udostępnianie organom władzy publicznej informacji o istotnych wydarzeniach i procesach politycznych, a zgodnie z pkt. 2 przygotowywanie analiz, ekspertyz i studiów prognostycznych w zakresie, o którym mowa w pkt 1.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa