Jan Cipiur: PAP do głębokiej zmiany. Jakiej terapii potrzebuje Polska Agencja Prasowa?

Po ośmiu latach usługiwania PiS Polska Agencja Prasowa stała się wyrzutkiem. Niebawem PAP będzie mogła skorzystać z szans powrotu do standardu zawodowstwa, ale w świetle burzliwych zmian w świecie informacji nie powinien to być powrót do status quo ante.

Publikacja: 21.12.2023 03:00

Siedziba PAP przy ulicy Brackiej w Warszawie

Siedziba PAP przy ulicy Brackiej w Warszawie

Foto: AdobeStock

Agencje prasowe są dla mediów informacyjnych mostami skracającymi drogę do miejsca przeznaczenia. Nie zawsze i nie wszędzie istnieje wszakże potrzeba korzystania z mostów. Problem Polskiej Agencji Prasowej (PAP) polega dziś głównie na zawężeniu popytu na jej usługi. Poza kilkoma głównymi gazety codzienne praktycznie w Polsce wymarły. W relacjonowaniu tego, co dzieje się w kraju, radia i telewizje są w dużej mierze samoobsługowe, wielki kawał potencjalnego popytu na wiadomości odrąbały dla siebie social media, od dawna wielkim problemem dostawców informacji są labilne prawa autorskie, których nie ma zresztą jak egzekwować. Jednym zdaniem: rynek wiadomości stał się bardzo trudny.

PAP – agencja rządowa czy publiczna?

Określenie nowego kształtu i zadań PAP w zmieniających się błyskawicznie realiach medialnych wymaga więc świetnej orientacji w toczących się procesach i dogłębnej analizy wszelkich aspektów z uwzględnieniem różnych punktów widzenia. Wśród kwestii do rozstrzygnięcia jest przede wszystkim status Agencji. Od 1997 r. ma formę jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, lecz z powodu wielkiego rozziewu między oczekiwaniami a kosztami ich spełniania nie powinna być przedsiębiorstwem powoływanym z definicji do kreowania zysków. Kiedyś byłem przeciwnego zdania, jednak to było w czasach jeszcze przed internetem, smartfonami itd.

Czytaj więcej

Minister kultury odwołał prezesów TVP, Polskiego Radia i PAP

Czy zatem ma to być nadal agencja rządowa lub quasi-rządowa, czy publiczna? Jeśli publiczna – co to oznacza w praktyce, jak to zrozumiale zdefiniować i bronić definicji przed „interpretacjami”, jak uzyskać taki status, jak go utrzymywać? I jak ją finansować, żeby była prężna, ale też nie „przepalała” pieniędzy na fajerwerki i samo dogadzanie sobie. Uważam, że decyzje w tych kwestiach wymagają skupionego namysłu, a nieprzemyślany wybór znów narobi wielkich szkód. Są wszakże pryncypia, których przestrzeganie można przywracać z dnia na dzień.

Jak osiągnąć rzetelność PAP

Zmiana jakościowa może nastąpić bardzo szybko, bowiem wielu byłych redaktorów PAP ma odpowiednie umiejętności w małym palcu i są w stanie szybko wyszkolić nowych lub przeszkolić dotychczasowych „podoficerów” i „szeregowców”, zapewniając im spełnienie warunków do awansów. Przymiot rzetelności ma dużo wcieleń, ale najważniejsze jest zachowanie neutralności politycznej. Są z tym zawsze jakieś problemy, bowiem każdy człowiek ma swoje poglądy. Jednak w olbrzymiej większości newsów i pogłębionych informacji wystarcza spełnienie kanonu, czyli udzielenie odpowiedzi na pytania: kto/co, kiedy, gdzie, dlaczego, z jakim skutkiem. Gdy zaś przychodzi relacjonować gorący spór polityczny, np. między rządem a opozycją, wystarczy, żeby nie wychylać się poza dobrze widoczne znaczniki neutralności przekazu.

Czytaj więcej

Jest projekt uchwały Sejmu w sprawie TVP, Polskiego Radia i PAP

Najlepszym sposobem na osiągnięcie bezpartyjności i utrzymanie jej jest korzystanie z doświadczeń innych. Największe agencje światowe muszą uwzględniać najróżniejsze punkty widzenia – sprzedają przecież swój towar w całym, jakże podzielonym, świecie. Mają swoje żelazne przykazania, np. w formie tzw. code of conduct, czyli nakazów, zakazów, wskazówek i ram, w których muszą się poruszać reporterzy, redaktorzy, wydawcy. Najszacowniejsza agencja Reuters wymaga od swoich pracowników przestrzegania dziesięciu wymagań, które są dla niej jak cechy probiercze na złocie. Mają zwłaszcza: stosować się do zasad zaufania, mieć dokładność/ścisłość za świętość, szukać rzetelnego komentarza, nie ukrywać własnych błędów, dążyć do równowagi i unikać przechyłów, ujawniać szefom konflikty interesów, unikać w informacjach nieprzypisanych nikomu opinii.

Mniej mydła i powidła, więcej świata

Szefowie PAP nie wiedzieli najwidoczniej, że najlepsze jedzenie jest z reguły w lokalach z najkrótszymi kartami, więc uczynili z agencji sklepik na uboczu z mydłem i powidłem. Tzw. serwisów tematycznych jest po prostu za dużo, więc przy ograniczonych środkach muszą być kiepskie lub najwyżej takie sobie. Co więcej, Polska interesuje się światem jak prezes PiS zagranicą, a nie można aspirować do czołówki polityczno-gospodarczej, nie wyściubiając nosa poza własne podwórko. Łypniemy jeszcze okiem na wiadomość z Brukseli, Berlina, Waszyngtonu, Moskwy, kiedyś także z Watykanu – a reszta? Kto np. wie nad Wisłą, że kiedyś biedna i znana tylko z przypraw korzennych Indonezja wyprzedziła pod względem wielkości PKB (w cenach porównywalnych PPP z 2017 r.) wszystkie państwa UE poza Niemcami? Prawie nikt, więc nie korzystamy gospodarczo z tamtejszego boomu.

Przymiot rzetelności ma dużo wcieleń, ale najważniejsze jest zachowanie neutralności politycznej

Są inne równie mocne przykłady naszej fatalnej niewiedzy, co się dzieje w świecie. To, czego najbardziej zatem brakuje w ofercie, to rozbudowane serwisy z newsami, artykułami problemowymi, reportażami z zagranicy, a już zwłaszcza z państw sąsiednich: z Czech, Słowacji, Ukrainy, Litwy, Estonii i Łotwy, a także, w miarę możliwości, z Rosji oraz Białorusi. Na radarach powinna być też Rumunia, Węgry, Bułgaria. Czy wiecie np., że Czesi nie narzekają na swoją służbę zdrowia. Dlaczego? Nadal nie wiem. A wy wiecie? W kwestiach gospodarczych świetnym produktem mógłby być serwis wyjaśniający procesy i mechanizmy zachodzące w gospodarce i finansach, a tym samym służący jako narzędzie przysposabiana ekonomiczno-finansowego Polaków w ramach przedmiotu obowiązkowego zwanego przez Anglosasów „financial literacy”.

Informacje PAP powinny być bezpłatne?

Na koniec kwestia chodząca mi po głowie od lat już kilkunastu, także dlatego, że nie mieści się jednak w miłym mi kanonie neoliberalnym.

Ponieważ nie widzę rozsądnej drogi utrzymania się PAP w drodze sprzedaży jej drogich, bo jakościowych, produktów, których byśmy chcieli, a wszelkie protezy są źródłem nieustannych nieporozumień i problemów, wydaje się, że najlepszym wyjściem byłoby cięcie Damoklesa i bezpłatne udostępnianie wszelkiej twórczości agencyjnej, co oznacza finansowanie PAP wyłącznie ze środków publicznych. Sądzę, że argument szerzenia kaganka oświaty ku dobru wspólnemu (i koniecznemu) wystarczy.

Pozostałe media, przynajmniej te pod profesjonalnym kierownictwem, na tym nie stracą, bowiem z tej samej mąki powstaje wielkie mnóstwo najróżniejszych wypieków, ale także dlatego, że wypychane z pola bieżącej informacji przez najróżniejszych „agregatorów” i AI, jeśli nie chcą źle skończyć, będą musiały się zająć przede wszystkim nie wędrówką, lecz wyjaśnianiem świata.

Autor

Jan Cipiur

Publicysta i ekonomista, były pracownik PAP

Agencje prasowe są dla mediów informacyjnych mostami skracającymi drogę do miejsca przeznaczenia. Nie zawsze i nie wszędzie istnieje wszakże potrzeba korzystania z mostów. Problem Polskiej Agencji Prasowej (PAP) polega dziś głównie na zawężeniu popytu na jej usługi. Poza kilkoma głównymi gazety codzienne praktycznie w Polsce wymarły. W relacjonowaniu tego, co dzieje się w kraju, radia i telewizje są w dużej mierze samoobsługowe, wielki kawał potencjalnego popytu na wiadomości odrąbały dla siebie social media, od dawna wielkim problemem dostawców informacji są labilne prawa autorskie, których nie ma zresztą jak egzekwować. Jednym zdaniem: rynek wiadomości stał się bardzo trudny.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Opinie polityczno - społeczne
Cezary Szymanek: Spełnione nadzieje i rozwiane obawy po 20 latach w UE
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Witajcie w innym kraju
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił