Zuzanna Dąbrowska: Prezydent broni straconych złudzeń

Jeśli Andrzej Duda nie będzie się pilnował, szybko stanie się tłem dla PR-owych działań nowej większości i kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni.

Publikacja: 20.11.2023 03:00

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: Wojtek Radwanski / AFP

Rozdaje karty ten, który ma większość. Ta prosta zależność była źródłem nieustającej frustracji opozycji w poprzednich dwóch kadencjach. Na początku politycy, przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej, poszli drogą emocjonalnych manifestacji, dramatycznych gestów i okupowania mównicy. Niezależnie od moralnej słuszności, która była po ich stronie, PiS potrafił takie zachowania ośmieszyć, a obywatele stracili zapał do takiej strategii opozycji. Zrozumiała ona, że w takiej walce wypada niepoważnie w porównaniu z realnie rządzącymi politykami obozu władzy. Sprawczego i dysponującego swobodnie środkami z budżetu. Za tym ulubionym przez prezesa „posybilizmem” nieodmiennie stał prezydent Andrzej Duda, podpisując prawie wszystko, czego rządzący zapragnęli.

Czytaj więcej

Andrzej Duda wybrał bycie prezydentem PiS

Do dziś z tej roli nie wyszedł, tyle że warunki są już inne. Siłę sprawczą ma bowiem kto inny, prezydent stara się jednak tego nie dostrzegać. Czas, jaki daje mu konstytucja na pierwszy krok w celu powołania nowego rządu, w maksymalnym wymiarze ofiarował swojej dawnej partii. O jej projektach mówił podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu tak, jakby w Polsce nie nastąpiła polityczna zmiana i to Zjednoczona Prawica wciąż miała siłę, by wprowadzać je w życie. – Tych ambitnych projektów będę jako prezydent Rzeczypospolitej bronił. Będę im patronował, będę dbał o to, by zostały zrealizowane – zapewniał.

Taka postawa może w przyszłości sprawić, że prezydent ustawi się w roli obrońcy straconych złudzeń PiS, a stąd tylko krok do umniejszenia własnej pozycji, bo o ile ustawa zasadnicza daje głowie państwa silne kompetencje do blokowania wysiłków rządu, o tyle jeśli chodzi o realizowanie własnych politycznych pomysłów, prezydent stoi na straconej pozycji.

Tym bardziej że jedno po pierwszych dniach jeszcze nieformalnej kohabitacji jest już jasne: konkurencję wizerunkową będzie mu bardzo trudno wygrać. Było to widoczne choćby przy okazji spotkania Andrzeja Dudy z nowym marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda krytykuje opozycję. „Realizowana jest specyficzna forma odwetu”

To lider Polski 2050 wyznaczył horyzont prezydentowi, gdy po spotkaniu ogłosił, że w sprawie procedur niezbędnych dla powołania nowego rządu prezydent zapewnił go, iż „będzie je wykonywał bez żadnej zwłoki, i że te procesy będą biegły szybko, sprawnie, z poczuciem odpowiedzialności za państwo i powagi, która należy się tej sytuacji, w której się znaleźliśmy – zmiany władzy, zmiany rządu”. Nie organizując w tej sprawie własnego briefingu, Duda oddał inicjatywę Hołowni, który sprawnie ją wykorzystał do budowania nowego układu sił.

I tego wrażenia nie udało się Andrzejowi Dudzie odmienić wywiadem dla prawicowych „Sieci”, opublikowanym w niedzielę. Mówił w nim, że dawna opozycja go „nie przekonała”, a w różnych sprawach jej przedstawiciele „mówili zupełnie odmienne rzeczy”, np. w sprawie suwerenności. Co miał na myśli? Czy jego zdaniem trzy partie tworzące nową większość mają różny stosunek do tej kwestii? Być może była to sugestia, że np. KO, co powtarza prezes Kaczyński, jest „partią niemiecką”. A jeśli tak, to znaczy, że prezydent cofa się na pozycję zszokowanej wygraną PiS opozycji, z 2016 roku.

Rozdaje karty ten, który ma większość. Ta prosta zależność była źródłem nieustającej frustracji opozycji w poprzednich dwóch kadencjach. Na początku politycy, przede wszystkim Koalicji Obywatelskiej, poszli drogą emocjonalnych manifestacji, dramatycznych gestów i okupowania mównicy. Niezależnie od moralnej słuszności, która była po ich stronie, PiS potrafił takie zachowania ośmieszyć, a obywatele stracili zapał do takiej strategii opozycji. Zrozumiała ona, że w takiej walce wypada niepoważnie w porównaniu z realnie rządzącymi politykami obozu władzy. Sprawczego i dysponującego swobodnie środkami z budżetu. Za tym ulubionym przez prezesa „posybilizmem” nieodmiennie stał prezydent Andrzej Duda, podpisując prawie wszystko, czego rządzący zapragnęli.

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa